Felietony

Tydzień z hybrydową Toyotą Rav4. Bardziej poprawnie i nijako się nie dało

Tomasz Popielarczyk
Tydzień z hybrydową Toyotą Rav4. Bardziej poprawnie i nijako się nie dało
31

Mam pewien sentyment do japońskich marek motoryzacyjnych, którego źródło trudno jednoznacznie zdefiniować. Dlatego z ogromną chęcią przesiadłem się na tydzień do Toyoty Rav4 z napędem hybrydowym. Co po tygodniu mogę o niej napisać?

Rav4 to model równie kultowy w portfolio Toyoty co m.in. Corolla, która nie tak dawno po kilku latach niebytu powróciła w bardzo przyjemnej dla oka formie do oferty japońskiej firmy. Aktualna, czwarta już generacja „Ravki” jest oparta na nadwoziu, które zaprezentowano po raz pierwszy w 2012 roku i poddano liftingowi trzy lata później. Po raz pierwszy w historii model ten miał tak duże gabaryty. Jednocześnie też został sklasyfikowany jako SUV klasy średniej i miał zaspokajać potrzeby całych rodzin.

Nieco ostrzejsze miejscami kształty i mocno ścięte reflektory przednie nadają autu odrobinę agresywnego charakteru.

Patrząc na Rav4 z zewnątrz, trudno oprzeć się wrażeniu, że mamy do czynienia z naprawdę dużym samochodem. Choć projektanci zdawali się robić wszystko, aby to zakamuflować. Rezultatem są m.in. nieco ostrzejsze miejscami kształty i mocno ścięte reflektory przednie, które nadają autu odrobinę agresywnnego charakteru. Ogólne wrażenie jest jednak dość jednoznaczne – mamy do czynienia z samochodem dla rodziny. I ta myśl towarzyszyła mi praktycznie przez cały czas.

Auto napędza silnik benzynowy o pojemności 2,5 litra wspierany przez automatyczną skrzynię biegów. Działa ona w sposób bezstopniowy, a więc podczas jazdy właściwie nie czujemy zmiany przełożenia. Silnik trzyma te same obroty, a przekładnia płynnie przełącza biegi. Wymaga to przyzwyczajenia i nie każdemu przypadnie do gustu. Problem polega na tym, że samochód jest przez to głośny i pracuje na bardzo wysokich obrotach (szczególnie podczas przyśpieszania). Mam zatem dość mieszane odczucia. Aby jednak być sprawiedliwym, trzeba dodać, że gdy już ustabilizujemy prędkość i suniemy np. autostradą ok. 120-130 km/h w kabinie panuje błoga cisza i spokój.

Cały układ wspierają dwa silniki elektryczne, co zapewnia ogólną moc rzędu 197 KM.

Cały układ wspierają dwa silniki elektryczne, co zapewnia ogólną moc rzędu 197 KM. I to czuć, bo hybrydowa Rav4 przyśpiesza do setki w 8,3 sekundy. Auto jest zaskakująco dynamiczne, jak na rodzinnego SUV-a o dużych gabarytach. Choć na papierze mamy tutaj napęd 4 x 4. W praktyce nie uświadczymy wału napędowego tylnej osi. Zastąpiono go dwoma elektrycznymi silnikami – po jednym na każdą oś. Efekt jest dość mocno przeciętny. Swoją przygodę z Rav4 zacząłem od jazdy w ulewnym deszczu i choć nie uświadczyłem podsterowności na zakrętach, to przyczepność pozostawiała trochę do życzenia. Tylny napęd załączał się bowiem z pewnym opóźnieniem, co ograniczało jego przydatność.

Hybrydowa jednostka powinna przekładać się na niskie spalanie. Jak jest w rzeczywistości?

Tu Toyota dość negatywnie zaskakuje, bo w trybie miejskim notowałem spalanie na poziomie 7,5-9 l/100 km. Na trasie udawało się „zejść” do 7-8 l/100 km. Ale już po wyjechaniu na autostradę „Ravka” spalała 9-9,5 l/100km. Nie są to szczególnie imponujące wyniki i trudno mi nie twierdzić, że spodziewałem się więcej. Oczywiście trzeba podkreślić, że elektryczne silniki pokazują pazurki podczas jazdy po mieście i to właśnie tutaj odczujemy największe korzyści – zakładając oczywiście, że nasz styl prowadzenia nie opiera się na dynamicznym przyśpieszaniu.

Zajrzyjmy do środka. Tutaj miłe zaskoczenie, bo układ przycisków i pokręteł jest ergonomiczny i przemyślany

Szczególnie dobre wrażenie zrobił na mnie system kamer 360, które przez niemal cały czas monitorują sytuację wokół auta. W rezultacie podczas codziennej jazdy właściwie nie czujemy rozmiarów auta. Każdy manewr wykonujemy ze względną łatwością i mamy bezpośredni widok na wszystko, co znajduje się przed, za i po bokach. Dodajmy do tego aktywny tempomat, czujniki martwego pola w lusterkach, asystenta pasa ruchu, systemy rozpoznawania pieszych i znaków, a także mechanizm awaryjnego hamowania… Wszystko to sprawia, że jazda „Ravką” jest naprawdę przyjemna i bezpieczna. Również w nocy, gdy reflektory Bi-LED zapewniają fantastyczną widoczność.

Sam komputer pokładowy posiada właściwie wszystko, co niezbędne. Nawigacja, odtwarzacz, monitor stanu technicznego auta – to raczej standard, nad którym trudno się rozpływać. Jednocześnie jednak nie znalazłem tutaj żadnych aplikacji i rozwiązań, które zrobiłyby na mnie wrażenie. Mógłbym zatem dla skwitowania tego użyć słowa nuda, co jednak byłoby mocno niesprawiedliwe dla tego samochodu.

Toyota Rav4 to bowiem auto po prostu poprawne

I ta poprawność połączona z rodzinnym charakterem sprawia, że ocieramy się wręcz o nijakość i nudę. Jednocześnie miejscami daje się wyczuć pewien dysonans. Patrzymy na deskę rozdzielczą i widzimy przyjemne wykończenie skórą (stosowane w wersjach Style i Prestige). Ktoś jednak wpadł na „genialny” pomysł, aby przez środek poprowadzić listwę ozdobną wykonaną z tandetnego plastiku. Takich wpadek jest tutaj więcej. Pochwaliłem ergonomię przycisków – a tymczasem ten służący do otwierania tylnej klapy umieszczono bezpośrednio pod kierownicą – bardziej niewygodnie się nie da. Ogółem jednak wnętrze Rav4 zrobiło na mnie pozytywne wrażenie. Jest przestronne i komfortowe, a jakość wykonania i spasowanie większości (z drobnymi wyjątkami wspomnianymi wyżej) elementów stoi na wysokim poziomie.

Samo auto nie zrobiło na mnie piorunującego wrażenia, ale też mam wrażenie, że nie to było zamiarem producenta.

Najtańsza wersja hybrydowej Rav4 jest wyceniana na ok. 130 tys. złotych. Do wariantu 4 x 4 trzeba dopłacić 10 tys. złotych. Są to umiarkowane ceny, jeśli chodzi o ten segment. Samo auto nie zrobiło na mnie piorunującego wrażenia, ale też mam wrażenie, że nie to było zamiarem producenta. Toyota w tym wydaniu jest bardzo zachowawcza, poprawna i ocierająca się wręcz o nudę oraz nijakość. Jestem przekonany, że dla niejednego klienta szukającego rodzinnego SUV-a będzie to ogromną zaletą. Szczególnie w połączeniu z ogromem systemów wspierających kierowcę i poprawiających komfort jazdy. Inni natomiast, widząc ten brak charakteru Rav4 machną zapewne ręką i poszukają auta, które będzie wzbudzać w nich jakiekolwiek emocje, a o to dziś w segmencie SUV-ów nietrudno.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu