Mobile

Twitter chce wiedzieć, jakie aplikacje mobilne instalujesz. Na co im to?

Tomasz Popielarczyk
Twitter chce wiedzieć, jakie aplikacje mobilne instalujesz. Na co im to?
6

Twitter przyznaje bez ogródek - będziemy sprawdzać, jakie aplikacje instalują na swoich urządzeniach użytkownicy naszego klienta. Powód? Bardzo prosty. Chodzi o zdobycie większej liczby danych na temat społeczności i lepsze dostosowanie reklam, a w konsekwencji zwiększenie zarobków. Chyba pora pożeg...

Twitter przyznaje bez ogródek - będziemy sprawdzać, jakie aplikacje instalują na swoich urządzeniach użytkownicy naszego klienta. Powód? Bardzo prosty. Chodzi o zdobycie większej liczby danych na temat społeczności i lepsze dostosowanie reklam, a w konsekwencji zwiększenie zarobków. Chyba pora pożegnać się z mobilnym klientem Twittera.

Twitter szpieguje

Informacja o zbieraniu danych pojawiła się na oficjalnej stronie Twittera. Twórcy chcą w ten sposób dowiedzieć się więcej o swoich użytkownikach. Do tego będzie oczywiście potrzebna oficjalna mobilna aplikacja usługi. Tutaj Twitter może mieć problem, bo funkcjonuje ogromna ilość alternatywnych klientów tworzonych przez niezależnych deweloperów, z których korzystają użytkownicy. Z drugiej strony sama funkcja pobierania listy aplikacji zainstalowanych na urządzeniu jest w zaskakująco prosty sposób dostępna tak na iOS jak i Androidzie. W rezultacie takie dane są już zbierane m.in. przez Facebooka.

Ubisoft bije się w pierś

Ubisoft przeprasza graczy za wpadkę z Assassin's Creed: Unity. W ramach rekompensaty obiecuje, że wszyscy otrzymają bezpłatnie DLC Martwi Królowie. Posiadacze przepustek sezonowych, aby nie czuć się pokrzywdzeni, mogą natomiast otrzymać za darmo dowolną grę z oferty wydawcy (np. nowe Far Cry). W ten sposób firma chce poprawić swój wizerunek, który mocno nadszarpnęła niedopracowana gra oraz kontrowersje związane z premierą i recenznentami.

Smartfony będą ładniejsze

Drażnią Was tabliczki znamionowe, oznaczenia certyfikatów i inne napisy na obudowach smartfonów? Ja już się właściwie do nich przyzwyczaiłem. Jak się jednak okazuje, niebawem mogą zniknąć... w Ameryce. Prezydent Obama podpisał właśnie akt e-label, który pozwala producentom wyświetlać te informacje software'owo na ekranie, tak by nie musiały szpecić smartfonów. W Europie ciągle pozostaną pewne oznaczenia - w tym m.in. symbol "CE". Nie wiadomo, czy kiedykolwiek doczekamy się i u nas "czystych smartfonów".

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu