Mobile

To już prawie 10 lat! Jaki był Wasz pierwszy smartfon?

Konrad Kozłowski

Pozytywnie zakręcony gadżeciarz, maniak seriali ro...

153

Posiadanie smartfona wydaje się być dzisiaj koniecznością. Oczywiście tak nie jest, ale bardzo trudno jest zrezygnować chociażby z wielu kanałów komunikacji, które smartfony spopularyzowały. Przykładowo - nagłe odcięcie się od Messengera czy Gmaila będzie początkiem problematycznego okresu dla nas, jak i dla osób próbujących się z nami skontaktować. A przecież około dekadę temu dotykowy ekran i rozbudowane aplikacje były czymś naprawdę wyjątkowym.

Symbian UIQ

Reka w górę kto pamięta i/lub miał okazję korzystać z systemu Symbian? Chyba najpopularniejszymi w naszym kraju urządzeniami z tym systemem były produkty legendy rynku telekomunikacyjnego, czyli Nokii, która szykuje wielki powrót. Modele z serii “N” czy “E” były często widywane w dłoniach wielu osób, ale stosunkowo niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że szwedzko-japońska spółka Sony Ericsson również skorzystała z dobroci Symbiana instalując go w swoich telefonach.

Tak, Sony Ericsson M600i nie posiadał aparatu

Nie była to oczywiście dokładnie ta sama odmiana, z interfejsem S60, z którą mieliśmy do czynienia w przypadku smartfonów Nokii. Sony Ericsson skorzystał z projektu o nazwie UIQ, który rozwijany był w latach 2002 - 2008. Wcześniej, w 1998 roku, projekt zapoczątkowała firma Ericsson pod nazwą Quartz. W kolejnych latach nakładka rozwijana była między innymi przez UIQ Technology, Sony Ericssona oraz Motorolę, by w 2007 prawa do interfejsu trafiły w ręce szwedzko-japońskiej firmy. Wykonany zaledwie rok później krok przez Nokię uniemożliwił kontynuowanie prac nad interfejsem UIQ, ponieważ spółka Symbian Ltd. została przejęta przez Finów, co skutkowało rozwiązaniem umów licencyjnych. Sony Ericsson nie zdołał wprowadzić na rynek dwóch bardzo ciekawie zapowiadających się urządzeń z tym interfejsem (G702 i P5i), lecz zanim historia UIQ dobiegła końca miałem okazję użytkować dwa świetne urządzenia wyposażone w tę nakładkę.

Sony Ericsson M600i oraz P1i

Nie było mi dane doświadczyć wczesnych wersji systemu na takich modelach jak P800 i P990, lecz nie mniej interesujące M600i oraz P1i służyły przez dłuższy czas i trafiły do mnie właśnie około 10 lat temu. W czasach, gdy z telefonem komórkowym kojarzono przede wszystkim trzy typy budowy: standardowy (tzw. candybar), z klapką oraz rozsuwany (slider), posiadanie urządzenia naprawdę sporych rozmiarów z ogromnym ówcześnie ekranem było czymś wyjątkowym.

Obydwa modele posiadały rysik, który pozwalał wygodniej nawigować po interfejsie i sprawiał, że korzystanie z oporowego ekranu dotykowego stawało się przyjemne. Stylus można było w dowolnej chwili umieścić wewnątrz telefonu wsuwając go w dedykowaną szczelinę. Cechą charakterystyczną pokrewnych M600i oraz P1i była klawiatura QWERTY. Charakterystyczną, ponieważ Sony Ericsson zdecydował umieścić po dwa główne znaki na jednym z klawiszy - dla przykładu: jedna z krawędzi pozwalała wprowadzić literę “Q”, a druga literę “W”. Początkowo taki układ sprawiał małe problemy, lecz z czasem doceniało się gigantyczną szybkość i swobodę podczas wprowadzania tekstu w porównaniu z typową klawiaturą alfanumeryczną.

Mini-komputer

Drugim z najważniejszych atutów UIQ i Symbiana w ogóle były oczywiście aplikacje. Nie tworzono ich z myślą o obsłudze palcem, dlatego w większości przypadków mieliśmy do czynienia z niezwykle bogatym pod względem funkcji i przycisków interfejsem. Nareszcie jednak możliwe stawało się “wygodne” przeglądanie i edytowanie dokumentów czy oglądanie filmów, ponieważ zbędny stawał się proces konwersji najpopularniejszych formatów do tych odtwarzanych przez telefony komórkowe. Mapy i nawigacje samochodowe prezentowały nieosiągalny dla zwykłych komórek poziom, wielkie nadzieje wiązano z kategorią gier - liczono, że przy tak prędkim rozwoju platformy i urządzeń będzie je można przyrównywać do pełnoprawnych odpowiedników.

Z tamtego okresu najbardziej w pamięci utkwiło mi jednak coś innego. Coś, co sprawia, że dziś sięgamy po bardziej dosadne słowa w reakcji na zaistniałą sytuację. Nie może być mowy o czymś innym, niż pracy na baterii. W porównaniu do tradycyjnych telefonów komórkowych smartfony z okresu Symbiana nie były dla nich konkurencyjnymi pod tym względem urządzeniami, lecz obecnie można chyba jedynie pomarzyć o pełnych dwóch czy trzech dniach pracy bez doładowywania przy tak intensywnym użytkowaniu. Składało się na to wiele kwestii ze specyfikacji urządzenia, między innymi, a może przede wszystkim ekran o niskiej rozdzielczości.

Spoglądając wstecz można zorientować się, jak długą drugą przebyliśmy i jak zmieniła się nasza codzienność. Wspominam czas, gdy obiektem zachwytu w telefonie komórkowym była możliwość uruchomienia kolejnej aplikacji i zminimalizowanie tej otwartej dotychczas. Teraz używamy wielu przeróżnych aplikacji na raz, przełączając się swobodnie pomiędzy nimi.

A jaki był Wasz pierwszy smartfon?

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu