Recenzja

The Disaster Artist - stworzył najgorszy film świata i doczekał się filmu o sobie

Konrad Kozłowski
The Disaster Artist - stworzył najgorszy film świata i doczekał się filmu o sobie
14

Nikt nie wiedział skąd pochodzi, ile tak naprawdę ma lat i jak dorobił się niemałej fortuny. Tommy Wiseu, bo o nim mowa, niegdyś zasłynął za sprawą najlepszego najgorszego filmu na świecie - The Room - a teraz doczekał się prawdziwej hollywoodzkiej produkcji. Filmu biograficznego z Jamesem Franco w roli głównej w "The Distaster Artist".

Podejrzewam, że gdyby nie "The Disaster Artist", to część z Was w ogóle nie dowiedziałaby się o istnieniu Tommy'ego Wiseau. Być może w karcie obok już szukacie informacji nie tylko o filmie Jamesa Franco, ale i samym "The Room", który uczynił go tak znanym i z którego najlepsze (czytaj najgorsze) sceny możecie bez problemu obejrzeć online (zdecydowanie polecam to zrobić). Wiseau nigdy nie zdradził z jakiego kraju pochodzi, a to, w jaki sposób udało mu się zarobić kilka milionów dolarów, za które nakręcił "The Room" wciąż pozostaje tajemnicą, choć nie brakuje teorii i chętnych do rozwikłania tej zagadki. Autor scenariusza, reżyser i odtwórca głównej roli w "The Room" znalazł się tam, gdzie chciał być od zawsze - przed kamerami i w blasku fleszy. Tym razem jednak nie dzieje się to z powodu jego produkcji, a z powodu filmu, który przedstawia jego historię.

Nietypowy zachowanie, wschodnioeuropejski akcent i osobliwy charakter - to wszystko James Franco starał się przedstawić jak najwierniej wcielając sie w Tommy'ego Wiseau, który w 1998 roku spotkał 19-letniego Grega Sestero. Byli swoimi kompletnymi przeciwieństwami, przez co szybko się zaprzyjaźnili - pierwszy z nich był gotów na wszystko znajdując się na scenie w trakcie kursu aktorskiego, zaś drugi nie mógł przełamać swojej nieśmiałości. Początkowo porady Tommy'ego pozwalają Gregowi rozwinąć skrzydła, a dzięki wspólnej przeprowadzce do Los Angeles Sestero udaje się nawet zdobyć agenta. Tak dobrze nie powodzi się jednak Wiseau, który był przekonany o całkowitym oddaniu przyjaciela i nie mógł znieść jego mniejszych lub większych sukcesów - poznanie dziewczyny czy szansa na występ w serialu (Zwariowany świat Malcolma) są postrzegane jako zdrada i brak szacunku dla ich przyjaźni.

James Franco wyśmienicie odgrywa skrajne zachowania ekscentryka Wiseau. Epatuje swoim oddaniem roli. Na jego tle strasznie blado wypada jego brat, Dave, który zagrał Grega. Nie jest do niego podobny, ma zupełnie inną budowę ciała, a z brodą na twarzy wygląda po prostu niewiarygodnie. Nie mam żadnych wątpliwości, że starszy Franco dokładnie przestudiował zachowania Wiseau podczas ich spotkań i jako jedyny był w stanie tak dokładnie je powielić. Sceny dodatkowe, które zestawiają ze sobą ujęcia z Franco i te z oryginalnego "The Room" tylko to potwierdzają.

"The Disaster Artist" to emocjonalny rollercoaster, bo choć przez większość seansu nie będziemy w stanie pozbyć się uśmiechu z twarzy, to przez cały czas towarzyszy nam myśl, o tym, jak niektóre z ukazanych wydarzeń musiały być ciężkie czy to dla Wiseau, Sestero, ich znajomych czy członków ekipy odpowiedzialnej za  "The Room". Finałowa scena z premierowym pokazem "The Room" została świetnie wyważona i ci, którzy nie znają tej historii mogą liczyć na niemałą niespodziankę. Na ekranie, oprócz braci Franco, zobaczymy żonę młodszego z nich Alison Brie, Sharon Stone, Setha Rogena, Judda Apatowa i Josha Hutchersona.

Do czego może doprowadzić chęć realizacji amerykańskiego snu? Jak widać nie tylko do nakręcenia tak słabego filmu, że aż dobrego, ale także i w pełni profesjonalnej produkcji, która ukaże historię człowieka starającego się za wszelką cenę osiągnąć sukces. Zdaniem Tommy'ego Wiseau film w 99% pokrywa się z tym, jak było naprawdę, natomiast książka autorstwa jego najbliższego przyjaciela Grega, o którą oparto scenariusz, zaledwie w 40%...

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu