Komputery i laptopy

Testujemy komputer wielkości pendrive’a – Intel Compute Stick

Tomasz Popielarczyk
Testujemy komputer wielkości pendrive’a – Intel Compute Stick
62

Postępująca miniaturyzacja jest widoczna również na rynku pecetów. Gdyby jeszcze kilka lat temu powiedzieć komuś, że pełnowartościowy komputer z Windowsem będzie miał rozmiary pendrive’a, pewnie popukałby się w czoło. Intel Compute Stick to co prawda wyjątkowo duży pendrive, ale to nie zmienia faktu...

Postępująca miniaturyzacja jest widoczna również na rynku pecetów. Gdyby jeszcze kilka lat temu powiedzieć komuś, że pełnowartościowy komputer z Windowsem będzie miał rozmiary pendrive’a, pewnie popukałby się w czoło. Intel Compute Stick to co prawda wyjątkowo duży pendrive, ale to nie zmienia faktu, że jego rozmiary są imponujące.

Intel inwestuje ogromne pieniądze w rynek mobilny. Kolejne generacje procesorów Intel Atom, a od niedawna Core M przyczyniają się do miniaturyzacji sprzętu z Windowsem (i Androidem). W rezultacie powstają również urządzenia niezwiązane bezpośrednio z mobile, jak właśnie Intel Compute Stick.

Wygląd i wykonanie

Pudełko z Intel Compute Stick, jak na swoje rozmiary, kryło zaskakująco dużo elementów. Zasilacz doposażono końcówkami w standardzie brytyjskim i amerykańskim. Oprócz kabla USB dostaliśmy również przedłużacz HDMI, dzięki któremu sprzęt można podłączyć nawet do urządzeń gdzie porty są trudno dostępne.

Urządzenie ma formę klasycznego dongle’a HDMI. Kształtem przypomina trochę przerośniętego pendrive'a. Obudowę wykonano z błyszczącego plastiku, na wierzchu, spodzie oraz krawędziach umieszczono otwory wentylacyjne. Compute Stick ma raczej opływowe kształty – jedynie tylna część została delikatnie zaostrzona. Całość mierzy 104,1 mm × 38,1 mm × 12,7 mm.

W oczy rzuca się logo Intela na wierzchu, nad którym umieszczono niebieską diodę LED. Pod nim mamy natomiast dużą kratkę wentylacyjną, pod którą kryje się malutki wentylator. Intel Compute Stick nie jest zatem chłodzony pasywnie, choć wiatrak aktywuje się tylko przy dużym obciążeniu i przez cały czas pozostaje bezgłośny. Spód to jedna wielka tabliczka znamionowa z szeregiem informacji o urządzeniu.

Producent wyposażył urządzenie w zestaw złącz. Najważniejszym jest oczywiście wtyk HDMI, za pomocą którego podłączymy dongle’a do telewizora, monitora lub projektora. Na prawej krawędzi znajdziemy slot na karty MicroSD obsługujący nośniki o maksymalnej pojemności 128 GB. Na lewej natomiast pełnowymiarowy USB 2.0 oraz MicroUSB (dla zasilacza). Nieopodal nich znajduje się zaczep dla smyczki, a także przycisk power.

Możliwości, wydajność i kultura pracy

Co taki sprzęt potrafi? Sercem Intel Compute Sticka jest procesor Intel Atom (Bay Trail) Z 3735F z czterema rdzeniami o taktowaniu 1,33 – 1,83 GHz. Wspierają go 2 GB pamięci DDR3L na szynie 1333 MHz. Za renderowanie grafiki odpowiada zintegrowany GPU Intel HD Graphics (311 - 646 MHz). Na dane użytkownika przeznaczono zaś 32 GB pamięci eMMC (w praktyce czysty Windows zajmuje ponad połowę i zostaje nam jedynie 15,5 GB przestrzeni). Nie zabrakło też modułów WiFi 802.11 b/g/n oraz Bluetooth 4.0.

Na pokładzie mamy 32-bitowego Windowsa 8.1 Bing Edition, którego jednak z powodzeniem można zaktualizować do wersji 10. To specjalna, udostępniana za darmo producentom tanich urządzeń wersja Windowsa, w której wyszukiwarka i usługi Microsoftu są ustawione na sztywno jako domyślne (w praktyce w ogóle tego nie czuć).

Jak używałem Compute Sticka? Urządzenie ma ogromny potencjał multimedialny i z powodzeniem odtwarza filmy Full HD, a nawet… 4K (ku mojemu zaskoczeniu). Czynność ta odbywała się płynnie, choć w drugim przypadku obciążenie procesora skakało do aż 100 proc.

Stick świetnie sprawdza się również podczas przeglądania internetu, ale tu musimy pamiętać o ograniczaniu liczby jednocześnie otwartych kart. 2 GB RAM-u szybko się zapychają i system wówczas mocno zwalnia.

Inne zastosowania do oprogramowanie biurowe, prezentacje, a nawet proste (bardzo proste i starsze) gry. Jeśli jednak chodzi o te ostatnie, znacznie lepiej wykorzystać wbudowaną w Steama opcję lokalnego streamingu, co pozwoli nam bezprzewodowo przesyłać na ekran telewizora gry uruchamiane na komputerze.

Jak łatwo się domyślić, Compute Stick dość szybko się nagrzewa. Już po godzinie użytkowania obudowa jest bardzo ciepła, a czujniki przy CPU wskazują na 75 stopni. To skutkuje obniżaniem taktowania do 1,33 GHz. Właściwie przez większość czasu wbudowany Intel Atom pracuje na minimalnych obrotach. Podejrzewam, że gdyby chłodzenie było bardziej efektywne, chip ten zaoferowałby zauważalnie większą wydajność. Jak intelowski Compute Stick wypadł w benchmarkach? 3D Marków ani im podobnych nie dało się tutaj uruchomić, bo wiązało się to z pokazem slajdów - to tylko pokazuje mierne możliwości GPU. Pozytywnie zaskoczyła natomiast wbudowana pamięć eMMC, oferując przyzwoite prędkości transferu.

  • CrystalDiskMark: 143,9 (odczyt) i 57,12 (zapis) MB/s (sequential)
  • Atto Disk: 175 (odczyt) i 75 (zapis) MB/s
  • Geekbench 3: 2894 (integer), 2095 (float point), 861 (Memory)
  • Google Octane 2.0: 5792 (Chrome)
  • Futuremark Peacekeeper: 911 (Chrome)

Podsumowanie

Intel Compute Stick to niesamowite urządzenie, które jest pierwszym ale zdecydowanie nie ostatnim produktem tego typu. Na zagranicznych (w szczególności chińskim) rynkach już zaczęły się pojawiać kolejne takie dongle z Windowsem. Z całą pewnością będzie ich przybywać.

Produkt Intela jest niewątpliwie pewnym eksperymentem. Nie ma on do zaoferowania zbyt dużej wydajności, co sprowadza jego zastosowanie do prostych czynności biurowych, multimedialnych i przeglądania internetu. Jeden port USB skutecznie utrudnia efektywną komunikację z akcesoriami, a wysokie temperatury pracy wywołują pewne obawy o żywotność komputerka.

Za Compute Sticka zapłacimy jednak zaledwie 550-600 złotych, co jest bardzo kuszącą ceną za pełnowartościowy komputer wielkości pendrive’a z Windowsem na pokładzie. To wspaniała opcja na rozszerzenie możliwości telewizora i głównie tutaj widzę zastosowanie dla tego sprzętu. W innych scenariuszach może już nie spisywać się tak dobrze. Nie zmienia to jednak faktu, że mamy do czynienia z wyjątkowym sprzętem zapoczątkowującym bardzo interesujący trend. I z tego powodu właśnie może warto poczekać na kolejne podejścia, które będą z całą pewnością bardziej dopracowane i udoskonalone.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu