Motoryzacja

Tesla Roadster do setki rozpędzi się w 1,9 s! Auto nie będzie drogie

Maciej Sikorski
Tesla Roadster do setki rozpędzi się w 1,9 s! Auto nie będzie drogie
35

Elon Musk wspominał o niespodziance podczas premiery ciężarówki i słowa dotrzymał. Trudno to uznać za dodatek do pokazu właściwego - wiele osób w pierwszej kolejności pewnie zainteresuje właśnie ten produkt. Firma wraca do swojego pierwszego pojazdu: odświeżona zostanie Tesla Roadster. Należy się przygotować na niewielki, kosmetyczne zmiany? Nie - to olbrzymi przeskok. Jeśli producent dotrzyma słowa, na rynek trafi najszybsze auto świata. A najciekawsze jest to, że pojazd będzie relatywnie (!) tani.

Tesla Roadster odciąga moją uwagę od Tesli Semi - przyznaję bez bicia. I nie chodzi o to, że patrzymy na czerwone sportowe auto (kogo ja oszukuję...) - swoje robi element zaskoczenia. Pewnie niewiele osób spodziewało się takiej premiery i takich zmian względem poprzednika, który od kilku lat nie jest już produkowany. To był początek Tesli, przecieranie szlaku. Gdy firma weszła z tym na rynek, Muska nie było jeszcze u sterów władzy w przedsiębiorstwie.

Tesla Roadster odciąga moją uwagę od Tesli Semi - przyznaję bez bicia. I nie chodzi o to, że patrzymy na czerwone sportowe auto (kogo ja oszukuję...) - swoje robi element zaskoczenia. Pewnie niewiele osób spodziewało się takiej premiery i takich zmian względem poprzednika, który od kilku lat nie jest już produkowany. To był początek Tesli, przecieranie szlaku. Gdy firma weszła z tym na rynek, Muska nie było jeszcze u sterów władzy w przedsiębiorstwie.

Zacznę od tego, że pojazd nieprędko trafi do sklepów: wstępnie mówi się o 2020 roku, ale nie postawiłbym pieniędzy na taki rozwój wypadków: priorytetem jest Tesla Model 3, z którą są obecnie problemy, a w kolejce czeka już Tesla Semi zaplanowana na rok 2019. Można jednak składać zamówienia - "wpisowe" wynosi 50 tysięcy dolarów. Więcej niż w przypadku "budżetowego" pojazdu, ale i cena będzie wyższa: 200 tysięcy dolarów. Dużo? Dla przeciętnego śmiertelnika nawet bardzo dużo. Ale ta maszyna kierowana jest do osób majętnych i może im się wydać atrakcyjna cenowo, ponieważ konkurencja (spalinowa) jest i zapewne będzie droższa.

Pojazd rozpędza się (a raczej będzie się rozpędzał) do setki w 1,9 sekundy. Tak, udało się złamać barierę 2 s. Ćwierć mili Tesla Roadster osiągnie ponoć w niecałe 9 s. Prędkość maksymalna? Nie sprecyzowano, ale ma wynieść ponad 400 km/h. Zasięg? Tu robi się bardzo ciekawie: aż 1000 km! Ma to zagwarantować akumulator o pojemności 200 kWh - znacznie większy, niż w obecnych samochodach tego producenta. Auto ma opuszczany dach i jest przewidziane na 4 osoby, ale nie oszukujmy się: najlepiej pasuje tam dwójka. A spora część kierowców będzie przekonywać, że ta rakieta najlepiej sprawdzi się z jednym człowiekiem na pokładzie...

Te zapowiedzi robią wrażenie. Podejrzewam, że nie tylko na potencjalnych klientach czy przedstawicielach mediów - inni producenci pewnie też z ciekawością będą się przyglądać tej maszynie. Jeśli Elon Musk i spółka dotrzymają słowa, wprowadzą auto na rynek w zapowiedzianym czasie (lub zbliżonym) i zapewnią wspomniane osiągi za te 200 tysięcy dolarów, to firmy z Włoch czy Niemiec mogą się zderzyć ze spadkiem sprzedaży. Nie twierdzę, że Ferrari zaraz upadnie, ale Tesla Roadster może być ciekawym eksperymentem na rynku. Skoro jest szybko, daleko i w dobrej cenie, to po co przepłacać? Tak, wiem: dla prestiżu i marki. Sęk w tym, że za jakiś czas ten prestiż może się kojarzyć z marką Tesla... Oczywiście posiadanie jednego auta nie wyklucza zakupu drugiego - skoro to tylko 200 tysięcy...

Zacznę od tego, że pojazd nieprędko trafi do sklepów: wstępnie mówi się o 2020 roku, ale nie postawiłbym pieniędzy na taki rozwój wypadków: priorytetem jest Tesla Model 3, z którą są obecnie problemy, a w kolejce czeka już Tesla Semi zaplanowana na rok 2019. Można jednak składać zamówienia - "wpisowe" wynosi 50 tysięcy dolarów. Więcej niż w przypadku "budżetowego" pojazdu, ale i cena będzie wyższa: 200 tysięcy dolarów. Dużo? Dla przeciętnego śmiertelnika nawet bardzo dużo. Ale ta maszyna kierowana jest do osób majętnych i może im się wydać atrakcyjna cenowo, ponieważ konkurencja (spalinowa) jest i zapewne będzie droższa.

Pojazd rozpędza się (a raczej będzie się rozpędzał) do setki w 1,9 sekundy. Tak, udało się złamać barierę 2 s. Ćwierć mili Tesla Roadster osiągnie ponoć w niecałe 9 s. Prędkość maksymalna? Nie sprecyzowano, ale ma wynieść ponad 400 km/h. Zasięg? Tu robi się bardzo ciekawie: aż 1000 km! Ma to zagwarantować akumulator o pojemności 200 kWh - znacznie większy, niż w obecnych samochodach tego producenta. Auto ma opuszczany dach i jest przewidziane na 4 osoby, ale nie oszukujmy się: najlepiej pasuje tam dwójka. A spora część kierowców będzie przekonywać, że ta rakieta najlepiej sprawdzi się z jednym człowiekiem na pokładzie...

Te zapowiedzi robią wrażenie. Podejrzewam, że nie tylko na potencjalnych klientach czy przedstawicielach mediów - inni producenci pewnie też z ciekawością będą się przyglądać tej maszynie. Jeśli Elon Musk i spółka dotrzymają słowa, wprowadzą auto na rynek w zapowiedzianym czasie (lub zbliżonym) i zapewnią wspomniane osiągi za te 200 tysięcy dolarów, to firmy z Włoch czy Niemiec mogą się zderzyć ze spadkiem sprzedaży. Nie twierdzę, że Ferrari zaraz upadnie, ale Tesla Roadster może być ciekawym eksperymentem na rynku. Skoro jest szybko, daleko i w dobrej cenie, to po co przepłacać? Tak, wiem: dla prestiżu i marki. Sęk w tym, że za jakiś czas ten prestiż może się kojarzyć z marką Tesla... Oczywiście posiadanie jednego auta nie wyklucza zakupu drugiego - skoro to tylko 200 tysięcy...

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu