Motoryzacja

Tesla chwali się przejechanymi milami. Nieźle im idzie, ale do sukcesu droga daleka

Maciej Sikorski
Tesla chwali się przejechanymi milami. Nieźle im idzie, ale do sukcesu droga daleka
10

Dobrymi wynikami nie tylko wypada, ale wręcz trzeba się chwalić - zwłaszcza, gdy jest się relatywnie młodą firmą z dużymi aspiracjami. Za taką można uznać Teslę, która ogłosiła liczbę mil przejechanych przez samochody z linii S. "Elektromil", bo to przecież samochody korzystając z energii elektryczn...

Dobrymi wynikami nie tylko wypada, ale wręcz trzeba się chwalić - zwłaszcza, gdy jest się relatywnie młodą firmą z dużymi aspiracjami. Za taką można uznać Teslę, która ogłosiła liczbę mil przejechanych przez samochody z linii S. "Elektromil", bo to przecież samochody korzystając z energii elektrycznej. Miliard mil robi wrażenie - największe, jeśli występuje sam.

Jak już wspomniałem, owych mil jest miliard - tyle zdołały już przejechać samochody Tesla Model S. Miliard to już liczba, obok której nie można przejść obojętnie. Niektórzy nie wiedzą, ile ma zer i ile to właściwie jest. Rzucając takim wynikiem można zatem zrobić wrażenie. Szczególnie, gdy doda się jakieś ciekawe porównanie, np. dotyczące odległości od Księżyca i ewentualnych wypraw na satelitę zawartych w tym miliardzie. Albo napisze się, że to oznacza ponad pół miliona ton CO2 mniej w atmosferze. Powinno działać na wyobraźnię.

Wynik wyglądałby jednak blado, gdyby zestawić go z liczbą mil przejechanych przez wszystkie samochody w USA. I to w ciągu jednego roku, a Model S jeździ od 2012. Ktoś powie, że to głupie porównanie, bo trzeba wybrać jeden model i to w podobnym przedziale cenowym. Można i tak, ale i tu Tesla mogłaby sromotnie przegrać - na razie nie ta skala. Szacuje się, że do tej pory sprzedano 75 tysięcy samochodów Model S. Na tle całego rynku motoryzacyjnego nie jest to oszałamiający wynik - wystarczy wspomnieć, że w Polsce sprzedano w roku 2014 blisko 330 tysięcy samochodów osobowych. Tak, różnych marek i klas, ale to pokazuje rozmiar biznesu.

Tesli poświęcamy sporo uwagi, inni dziennikarze czy blogerzy robią to samo, firma i jej produkty (a zwłaszcza CEO) cieszą się sporym zainteresowaniem. Nie należy jednak zapominać, że nadal jest to biznes raczkujący. Owszem rozkręca się, sprzedaż zauważalnie rośnie, będzie jeszcze lepiej, gdy na rynek trafią nowe modele - szczególnie tańszy pojazd. Tesla prawdopodobnie wskoczy na fotel lidera w zestawieniach najlepiej sprzedających się samochodów elektrycznych. Będzie królem w tym segmencie. Ale do detronizacji koncernów motoryzacyjnych droga daleka.

Wypada powtórzyć to, co pisałem przy okazji spotkanie grupy G7 w Bawarii. Ustalono tam, że do końca wieku paliwa kopalne znikną z naszej rzeczywistości, uniezależnimy się od ropy, gazu i węgla. Ciekawa wizja, ale nadal mowa o dość odległym terminie - mamy dopiero 2015 rok. Z rozkręcaniem się Tesli może być podobnie, możliwe, że minie wiele lat, nim firma stanie się kolosem, a jej samochody będą na ulicach oczywistym widokiem. Nie tylko tych kalifornijskich czy norweskich - także polskich. Kibicuję, ale zdaję sobie sprawę z tego, że do wykonania jeszcze mnóstwo pracy. Wiele miliardów mil do przebycia.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu