Chrome

Tak naprawdę to na Chromebooku można już uruchomić większość aplikacji z Androida

Tomasz Popielarczyk
Tak naprawdę to na Chromebooku można już uruchomić większość aplikacji z Androida
44

Google niedawno poinformował o możliwości zainstalowania z Chrome Web Store i uruchomienia na dowolnym Chromebooku pierwszych aplikacji z Androida. Wybór nie jest zbyt duży - tak naprawdę to zaledwie cztery popularne programów. Z czasem ma ich przybywać. Okazuje się jednak, że można w prosty sposób...

Google niedawno poinformował o możliwości zainstalowania z Chrome Web Store i uruchomienia na dowolnym Chromebooku pierwszych aplikacji z Androida. Wybór nie jest zbyt duży - tak naprawdę to zaledwie cztery popularne programów. Z czasem ma ich przybywać. Okazuje się jednak, że można w prosty sposób uruchomić ich o wiele więcej.

Przy instalacji pierwszej aplikacji z Androida na Chrome OS automatycznie pobierane jest również środowisko uruchomieniowe Androida. A więc, żeby skorzystać z tej metody musimy mieć już przynajmniej jedną z czterech dostępnych w Chrome Web Store aplikacji w pamięci urządzenia. Potem jest jeszcze trochę komplikacji, bo na komputerze z Ubuntu lub innym Linuksem trzeba dokonać konwersji plików APK wyciągniętych z naszego tabletu lub smartfona albo po prostu pobranych z sieci (mam na myśli oczywiście legalne źródła...).

Potem wystarczy już tylko skorzystać z narzędzia chromeos-apk i dodać aplikację w taki sposób jak rozszerzenie do Chrome. Wszystko to znacznie lepiej zilustrowano na specjalnie przygotowanym wideo. Warto też zajrzeć bezpośrednio na github, gdzie umieszczono rozbudowaną dokumentację oraz wszystkie pliki.

Oczywiście kwestią dyskusyjną pozostaje to, ile osób w Polsce posiada Chromebooki i może sobie pozwolić na tego typu eksperymenty. Najważniejsze jest tutaj jednak to, że Chrome OS został aktualnie przystosowany do uruchamiania większości (bo wszystkich jednak tą drogą nie uruchomimy) programów z Androida. Co prawda wiąże się to z pewnymi utrudnieniami, ale jednak jest faktem.

Google udało się niemożliwe - pogodzenie dwóch platform, które tak właściwie nie mają ze sobą zbyt wiele wspólnego. Użytkownik smartfona i tabletu z Androidem będzie miał teraz zapewnioną synchronizację danych z komputerem. Tak naprawdę do szczęścia w większości przypadków desktop z Windowsem staje się zbędny - oczywiście zakładając, że mówimy o podstawowych zastosowaniach, a nie profesjonalnej edycji grafiki, choć i na to pewnie w Chrome Web Store znajdzie się jakiś sposób.

I teraz puśćmy wodze fantazji i wyobraźmy sobie, że analogiczna funkcja trafia do przeglądarki Chrome. Wszystkie aplikacje z Windows Store wypadają nagle blado - niezależnie czy mówimy o desktopach czy tabletach z Windowsem 8.1. Czyżby taki był plan Google'a? Uruchomienie trybu Aura oraz własnego menedżera okien, a więc swoistego systemu w systemie, może na to wskazywać.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu