Google

Tak może wyglądać świt Chińczyków - Nexus od Huawei z Kirinem

Jakub Szczęsny
Tak może wyglądać świt Chińczyków - Nexus od Huawei z Kirinem
22

Ten rok będzie należeć do Chińczyków. Tak, powtarzam się. I tak, nie robię tego bez powodu. Nie trudno oprzeć się wrażeniu, że Chińczycy w smartfonowym rynku chcą bardzo mocno namieszać. I jak trafnie zauważył Maciej Sikorski, Xiaomi raczej za Nexusa się nie weźmie, tak niewykluczone, że Google już...

Ten rok będzie należeć do Chińczyków. Tak, powtarzam się. I tak, nie robię tego bez powodu. Nie trudno oprzeć się wrażeniu, że Chińczycy w smartfonowym rynku chcą bardzo mocno namieszać. I jak trafnie zauważył Maciej Sikorski, Xiaomi raczej za Nexusa się nie weźmie, tak niewykluczone, że Google już trzyma sztamę z innym chińskim producentem - Huawei, który słynie już z całkiem ciekawych smartfonów oferowanych oczywiście w atrakcyjniejszej cenie od produktów bardziej znanych marek.

Starzejący się już Nexus jak dla mnie zakpił sobie z miłośników nowych technologii napędzanych Androidem. Ja do phabletów nic nie mam - to świetne urządzenia, o ile człowiek jest w stanie przeboleć fakt, iż smartfon będzie rozpychał kieszenie, trudno będzie zawiązać buta, a o obsłudze jedną ręką można właściwie zapomnieć. Na kompromisy idzie seria Note, która przy okazji oferuje całkiem ciekawy pakiet usprawnień zaszytych w oprogramowaniu. Nexus tego nie miał. W pewnych czynnościach ekran o przekątnej powyżej 5,5 cala potrafi mile zaskoczyć, jednak w wielu przypadkach po prostu przeszkadza.

Opierając się na informacjach z iSuppli, to właśnie Huawei dostarczy kolejnego Nexusa... jednak nie będzie to jedyny Nexus, jaki pojawi się na rynku. Nad drugim urządzeniem ma pracować LG, który jak widać raczej spodobał się Google. Nic dziwnego - LG pokazuje ostatnio, że jest w stanie tworzyć wartościowe, ładne i co ważne - świetnie wykonane smartfony.

A skoro mowa o iSuppli, należy stwierdzić, że mamy do czynienia z całkiem wiarygodną informacją. Sprawdzalność doniesień z tego źródła jest tak wysoka, że po prostu musi być coś na rzeczy - nie ma podstaw, by najnowsze dane mogły być uznane za wyssane z palca. Dlaczego dwa Nexusy? Cóż, Google zamierza zapewne naprawić dwa błędy poprzednika - wysoką cenę i brak wyboru.

Poprawmy błędy poprzednika

Kupując najnowszego Nexusa musimy liczyć się z naprawdę wysoką ceną i ogromnym wyświetlaczem, który nie każdemu przypadnie do gustu. W wypadku takiego urządzenia jak Nexus uważam, że 5, najwyżej 5,2 cala to maksimum, jakiego nie powinno się przekraczać, by nie odstraszyć wielbicieli tejże marki. Stąd też dwie wersje urządzenia szykowane przez dwóch różnych producentów. Mocniejszą, większą i droższą wersją zająłby się LG, natomiast nieco biedniejszą, tańszą i mniejszą - Huawei, który miałby zielone światło do tego, by w swoim urządzeniu zastosować autorski procesor HiSilicon Kirin 930 - cały czas bardzo wydajny, ale dużo tańszy od Snapdragona, co może mieć kluczowe znaczenie dla osób, które raczej zaglądają do portfela przed jakimkolwiek zakupem.

Kirin natomiast przedstawia się całkiem ciekawie - procesor wykonano w procesie technologicznym 16 nm, co pozwala m. in. na zmniejszenie poboru energii - to akurat bardzo ważne. W dodatku otrzymujemy 8 64-bitowych rdzeni - cztery A57 i cztery A52. Maksymalne taktowanie rdzeni to aż 2 GHz, a układ obsłuży nawet 32-megapikselowy aparat.

Podejście całkiem niegłupie - Google zamierza wykorzystać potencjał, jaki drzemie w chińskich markach, a przy okazji zaoferuje urządzenie w dalszym ciągu wydajne, ale i przy okazji zauważalnie tańsze. Dwie wersje Nexusów, o ile zostaną odpowiednio osadzone w segmentach cenowych pod względem ich możliwości mogą stać się prawdziwym hitem - zwłaszcza, że na takie modele Nexusów jest zapotrzebowanie. Kwestia najnowszego urządzenia tej marki dobitnie pokazała, że użytkownicy jednak chcą mieć wybór.

Grafika: 1, 2, 3

Źródło: Phonearena / iSuppli

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu