Lenovo

Szyk, elegancja i mobilność - testujemy Lenovo Yoga 3 Pro

Paweł Winiarski
Szyk, elegancja i mobilność - testujemy Lenovo Yoga 3 Pro
0

Lenovo Yoga 3 Pro reklamowany jest jako najbardziej elastyczny komputer na świecie. Wiele mówi się też o jego niskich temperaturach pracy przy zachowaniu dużej mocy obliczeniowej. Sprawdziliśmy jak te hasła sprawdzają się w codziennej pracy. Pierwsze wrażenie Wykonaniu Yoga 3 Pro trudno coś zarzuc...

Lenovo Yoga 3 Pro reklamowany jest jako najbardziej elastyczny komputer na świecie. Wiele mówi się też o jego niskich temperaturach pracy przy zachowaniu dużej mocy obliczeniowej. Sprawdziliśmy jak te hasła sprawdzają się w codziennej pracy.

Pierwsze wrażenie

Wykonaniu Yoga 3 Pro trudno coś zarzucić. Choć próżno szukać tu aluminium, to zgrabne połączenie srebrnego (w wypadku naszego egzemplarza) plastiku i tworzywa sztucznego przypominającego gumę, prezentowało się świetnie. Szczególnie w okolicach klawiatury, gdzie "gumowe" pokrycie nie tylko dobrze leżało w dłoniach, gwarantując miłe wrażenia dotykowe, ale ułatwiało noszenie sprzętu z otwartą pokrywą. Laptop pewnie leżał w dłoniach nawet przy słabym chwycie. Zagadkowe mogą się natomiast wydawać (na początku) odgłosy łączenia ekranu z klawiaturą komputera. Wygląda to mniej więcej jak fragmenty bransolet w zegarkach - prezentuje się natomiast bardzo ładnie i elegancko, potrafi jednak czasem delikatnie pobrzękiwać, podobnie jak robią to właśnie naręczne zegarki.

Obraz i dźwięk

Lenovo Yoga 3 Pro wyposażono w ekran dotykowy o przekątnej 13,3", QHD 3200x1800 ze szkłem Gorilla Glass, matryca w technologii IPS. Świetna sprawa - szerokie kąty widzenia, ostry obraz i dobre odwzorowanie kolorów. Ekran bardzo dobrze radził sobie z dotykiem, najchętniej używałem go podczas przesuwania zawartości stron. Sprawdzało się to lepiej niż kółko w myszce. Ekran nie miał problemów z odbiorem moich komend dotykowych, klawiatura ekranowa też sprawdzała się dobrze, choć mogłaby zasłaniać mniejszą część ekranu, ale to już przytyk do twórców Windows 8.1.

Yoga 3 Pro ma jednak dość istotną przewagę nad klasycznymi komputerami z ekranami dotykowymi, pozwala bowiem obrócić ekran tak, by stworzyć z komputera tablet. Magia! W tym czasie fizyczna klawiatura jest wyłączana, by uniemożliwić przypadkowe wciśnięcie klawiszy. Całość w trybie tabletowym prezentuje się bardzo zgrabnie i przede wszystkim funkcjonalnie Komputer można również ustawić w trybie namiotu, co na pewno spodoba się osobom oglądającym filmy.

Jak na urządzenie tego rozmiaru, Yoga 3 dysponuje dobrej jakości głośnikami JBL z technologią Waves Audio, która automatycznie dostosowuje dźwięk do trybów działania sprzętu. Dźwięk był czysty, nie miał uciętych sopranów i choć trudno mówić tu o klasycznym basie, to faktycznie pewien basowy efekt osiągnięto. Nie jest to może urządzenie do komfortowego słuchania muzyki, ale przy oglądaniu teledysków czy filmów sprawdza się świetnie.

Szyk, elegancja i funkcjonalność

Na duże słowa pochwały zasługuje podświetlana klawiatura AccuType, posiadająca odpowiednią długość skoku i prawie idealną sprężystości. Yoga 3 Pro dysponuje jedną z najlepszych klawiatur, z jakimi miałem kiedykolwiek styczność w laptopach i używanie jej było czystą przyjemnością. Rozmiar klawiszy i ich rozmieszczenie wydaje się być idealnie i nawet przyzwyczajony do innego układu, bez najmniejszych problemów przesiadłem się na sprzęt Lenovo. Wizualnie klawisze też prezentują się świetnie - idealnie wręcz współgrają z gumowym wykończeniem tej części sprzętu, a zastosowanie na nich dodatkowego koloru sprawia, że całość nie zlewa się obudową. Nie mam też nic do zarzucenia gładzikowi. Działał precyzyjnie, sprawnie i był przyjemny w dotyku.

Komputer nie posiada gniazda LAN, jesteśmy więc niejako skazani na połączenie bezprzewodowe. Z boków obudowy znajdziemy ponadto 3 porty USB 3.0, port mikro-HDMI, czytnik kart pamięci oraz złącze audio. W ciekawy sposób rozwiązano kwestię ładowania. Komputer zasilany jest bowiem przez port, który równie dobrze może służyć do podłączania urządzeń USB. Końcówki od ładowarki, ze względu na specyficzny kształt, nie podłączycie do innego portu niż ten odpowiedzialny za ładowanie. Jednak do portu ładowania podłączycie zarówno klasyczny przewód USB jak również każdy inny sprzęt działający na tym złączu. Sprytnie.

A gdyby zabraknie ładowarki

Testowane Lenovo ma w założeniu serwować długi czas pracy na baterii. Wszystko to ze względu na niski pobór prądu, o jakim wspomina producent oraz zastosowaniu energooszczędnego procesora Intel Core M. I faktycznie, czasy działania Yoga 3 bez podłączenia do ładowania są imponujące, jednak nie ma tu mowy o jakiejkolwiek rewolucji. W trybie maksymalnej oszczędności Yoga 3 Pro przepracował blisko 12 godzin. Typowe użytkowanie sprzętu, bez specjalnych ustawień i kombinowania to już niestety „tylko" 6,5 godziny, co wydaje się wynikiem bardzo dobrym, choć nie rewelacyjnym. Ultrabook pozostawiony z włączonym filmem HD przeżył natomiast około 7 godzin. Jeśli więc planujecie wycieczkę za ocean, kombinujcie z trybami oszczędzania.

Miałem już na kolanach kilka komputerów, które sprawiały, że nie potrzebowałem przestawiać termostatu w grzejnikach. Używałem też sprzętów, które po godzinie trzymania na kolanach wymuszały podłożenie ręcznika, poduszki czy specjalnej podkładki chłodzącej. Yoga 3 Pro nie zagrzała mi się natomiast ani razu, choć mocniej obciążona potrafiła na kilka chwil wyjść z trybu ultra-cichej pracy. Nie jest to jednak nic, co psuje ogólny odbiór czy komfort pracy.

A co w środku?

W Lenovo Yoga 3 Pro umieszczono procesor Intel Core M 5Y70, kartę graficzną Intel HD Graphics 5300, 8 GB pamięci RAM i dysk SSD o pojemności 512 GB. Do komfortowej biurowej pracy wystarczy, podobnie jak do oglądania filmów czy używania komputera jako tabletu. Działały na nim płynnie również starsze gry, jak chociażby League of Legends, które na średnich detalach radziło sobie świetnie w najwyższej możliwej do osiągnięcia rozdzielczości. Niestety komputer nie poradził sobie zbyt dobrze z testem Benchmarka, uzyskując raczej przeciętny wynik. Pamiętać należy jednak, że to nie jest ultrabook dedykowany grom i trudno oczekiwać po nim kosmicznych wyników w testach i 60 klatek animacji na sekundę przy nowych grach. Jeśli jednak planujecie pograć na Lenovo Yoga 3 Pro od okazji do okazji, szczególnie w niezbyt wymagające pozycje, nie widzę ku temu technicznych przeszkód.

Lenovo zainstalowało w Yodze fajne oprogramowanie. Yoga Harmony, bo o nim mowa, dopasowuje komputer do tego w jaki sposób z niego korzystacie. Dla przykładu - chcecie poczytać na Yodze e-booka? Harmony automatycznie dostosuje jasność i temperaturę barw ekranu do otaczającego Was oświetlenia. Aplikacja może również dostosować ustawienia dźwięku do oglądanego materiału wideo - działa to z około 50 najpopularniejszymi aplikacjami. Nie przepadam za taką automatyzacją, ale Harmony działało jak trzeba.

Podsumowanie

Na Lenovo Yoga 3 Pro pracowało mi się bardzo dobrze. Świetne wrażenie robi przyjemna w dotyku klawiatura i czas pracy na baterii. Ultrabook jest stylowy, a jednocześnie elegancki. Nie jest może demonem prędkości, ale jego przeznaczeniem jest praca, a nie gry. Choć komputer wykorzystuję na ogół w klasyczny sposób, to możliwość zamiany ultrabooka w tablet okazała się przydatna, szczególnie przy niezobowiązującym przeglądaniu zasobów sieci. Yoga 3 Pro to fajne urządzenie, które docenią przede wszystkim miłośnicy ładnych, stylowych komputerów.

Artykuł powstał przy współpracy z firmą Lenovo.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

Lenovoultrabook