Chrome

Streamuje Photoshopa, wkrótce będzie na hybrydach - ciekawa przyszłość Chrome OS

Konrad Kozłowski
Streamuje Photoshopa, wkrótce będzie na hybrydach - ciekawa przyszłość Chrome OS
32

Na początku października informowaliśmy Was o początkach projektu Photoshop Streaming - efekcie współpracy firm Adobe i Google, dzięki któremu na Chromebookach możliwe staje się korzystanie z niemalże pełnoprawnej wersji najpopuarniejszego programu do obróbki graficznej. Testy trwają i być może nied...

Na początku października informowaliśmy Was o początkach projektu Photoshop Streaming - efekcie współpracy firm Adobe i Google, dzięki któremu na Chromebookach możliwe staje się korzystanie z niemalże pełnoprawnej wersji najpopuarniejszego programu do obróbki graficznej. Testy trwają i być może niedługo nowość trafi do wszystkuch chętnych. Dodatkowo, Acer w przyszłym roku może pokazać konwertowalnego Chromebooka z dotykowym ekranem, co doskonale wpisuje się w zapędy Google, które umożliwia uruchamianie aplikacji z Androida pod Chrome OS.

Wydawałoby się, że Chrome OS może podążać tylko w jednym, konkretnym kierunku. Z początku był to system, który nie pozwalał nawet na otwarcie kilku okien przeglądarki, możliwa była tylko praca w wielu kartach. Zmiany jednak nadeszły i oprócz pojawienia się (nie)typowego pulpitu, Chrome OS zyskał wiele innych funkcji, w tym specjalny typ aplikacji "Packaged Apps" działających offline.

Pojawiło się wiele udanych programów, w tym Pocket czy Wunderlist, lecz Google prawdopodobnie zrozumiało, że nie będzie w stanie namówić potrzebnej do osiągnięcia choć połowicznego sukcesu liczby deweloperów, którzy takowe aplikacje będą tworzyć. Przyszłością Chrome OS są dziś więc webaplikacje, ale nie tylko - są nią również programy pisane z myślą o mobilnym Androidzie oraz programy streamowane na ekran naszego komputera z odległego serwera.

Choć w Chrome Web Store oficjalnie pojawiło się tylko kilka aplikacji z Androida, to użytkownicy przeglądarki Chrome i Chromebooków mogą bez większych problemów skorzystać ze znacznie większej liczby programów, które sami przystosują do pracy w nowym środowisku. Niestety na dzień dzisiejszy nie działają te, z których korzystałby najchętniej (Facebook Messenger czy OneNote), ale w przyszłości prawdopodobnie stanie się to możliwe.

Zanim jednak do tego doszło firmy Google oraz Acer wprowadziły na rynek Chromebooki z ekranami dotykowymi. Praca z aplikacjami z Androida za pomocą klawiatury i touchpada nie jest problemowa, ale w kilku przypadkach ekran dotykowy byłby pomocny. Tak zwany "konwertowalny" laptop od Acera z Chrome OS na pokładzie ma trafić na rynek w przyszłym roku (choć nie będzie to oczywiście pierwszy tego typu sprzęt). Nic nie stanie wtedy na przeszkodzie, by w wymagających tego okolicznościach można było z niego skorzystać niczym z tabletu. Wtedy aplikacje z Androida sprawdzą się znacznie lepiej od tych stworzonych z myślą jedynie o Chrome OS.

Jeśli jednak niezbędne będzie dokonanie nieco bardziej zaawansowanych poprawek w pliku PSD, to wcale nie będziemy musieli zastąpić Chromebooka typowym komputerem stacjonarnym czy laptopem. Jak na razie Photoshop Streaming dostępny jest tylko dla wybranych użytkowników z sektora edukacyjnego, ale niewykluczone, że gdy test zakończą się powodzeniem, to standardowi subskrybenci Creative Cloud również będą mogli uruchomić Photoshopa w okienku z Chrome'a - aplikacja działa bowiem również pod przeglądarką dla Windows. Z uruchomieniem nie ma żadnych problemów, w wielu przypadkach aplikacja startuje szybciej niż na stacjonarnej maszynie, a wczytywanie dużych plików graficznych rozwiązano w nieco podchwytliwy sposób, ponieważ dostępne są tylko te pliki, które znajdują się na Dysku Google.

Chrome OS, a więc Chromebooki i być może także Chromeboxy, zmierzają w kierunku, o którym do niedawna nie ośmielilibyśmy się pomyśleć. Przeniesienie całego środowiska do chmury jest dziś uważane za zbyt ryzykowne i po prostu niebezpieczne. Oczywiście ja również podzielam te obawy i moje najbardziej prywatne dane omijają dyski online szerokim łukiem. Nie da się jednak ukryć, że takie firmy jak Google, Microsoft czy Adobe bez wątpienia będą chciały przekonać nas, że jest to droga właściwa i najbardziej przyszłościowa. Ich produkty integrują się z Siecią jak nigdy wcześniej, a proces coraz bardziej postępuje czy nam się to podoba czy nie.

Wizja Google robi na mnie jednak ogromne wrażenie - niepozorny laptop o niewielkich rozmiarach, mogący pełnić rolę tabletu, kosztujący zaledwie 199 dolarów, mający pracować na baterii do kilkunastu godzin, uruchamiający wiele typów aplikacji: te streamowane z Sieci, które za nic nie pracowałyby wydajnie na takiej maszynie oraz te stworzone z myślą o tabletach. Robi się naprawdę interesująco.

Zdjęcie.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu