Recenzja

Sprawdzamy SteelSeries Rival 700 - modularną mysz z wyświetlaczem oraz wibracjami

Tomasz Popielarczyk
Sprawdzamy SteelSeries Rival 700 - modularną mysz z wyświetlaczem oraz wibracjami
11

Mysz gamingowa z wyświetlaczem oraz wibracjami? SteelSeries Rival 700 to topowy produkt tej marki, który ma być jednocześnie solidnym powiewem świeżości w segmencie gryzoni gamingowych. Czy udanym?

W segmencie myszek gamingowych dotąd próżno było szukać jakiejkolwiek rewolucji. Owszem, gryzonie były coraz lepsze, bardziej precyzyjne, wspierane świetnym oprogramowaniem i gadżeciarskimi dodatkami (jak oświetlenie). Trudno jednak nazwać to wszystko innowacją. Na nieco oryginalności wysiliła się firma SteelSeries, wprowadzając na rynek model Rival 700. Urządzenie ma modularną konstrukcję, , a więc poszczególne elementy da się wymienić w razie zużycia lub pojawienia się lepszych odpowiedników. Jego największym atutem ma być jednak wbudowany wyświetlacz, a także system wibracji. Na co to komu?

Wygląd i wykonanie

SteelSeries już przyzwyczaiło graczy do solidnych konstrukcji. Rival 700 pod tym względem nie odstaje od standardów. Na pierwszy rzut oka mysz prezentuje się dość standardowo i przeciętnie. Konstrukcję zaprojektowano z myślą o użytkownikach praworęcznych. Mysz jest przy tym dość duża, bo mierzy 124,85 x 68,46 x 41,97 mm przy 159 gramach wagi. Na bokach zastosowano gumowe, antypoślizgowe tworzywo. Z podobnego wykonano klapkę na wierzchu. Przyciski to już matowy plastik. Całość sprawia dobre wrażenie, choć spasowanie odczepianych elementów nieco odbiega od ideału - można się tego było w zasadzie spodziewać.

Przyciski mają wyraźny skok i głośne kliknięcie. Łącznie znajdziemy ich tutaj siedem - trzy z boku oraz cztery na wierzchu. Wszystkie są pogramowalne. Między dwoma głównymi umieszczono gładko działającą rolkę (która pełni też rolę przycisku). Warto zwrócić też uwagę na prawą stronę, gdzie umieszczono małe, czerwone wypustki tuż pod guziczkami. Mają one służyć szybszemu dopasowaniu chwytu w taki sposób, aby palec znajdował się w najbardziej optymalnej pozycji. Na spodzie mamy trzy niewielkie ślizgacze, a także optyczny sensor. To znany i ceniony model Pixart PMW 3360 o maksymalnej rozdzielczości 16 tys. DPI. Raczej nikt długo nie będzie potrzebował nowego, ale warto być świadomym o możliwości jego wymiany. Przewód jest odczepiany. W zestawie mamy dwa kabelki: 2-metrowy z oplotem, a także metrowy wykonany z gumy.

Zobacz też: Najlepsze myszki gamingowe

Kluczowym dodatkiem w tym modelu jest monochromatyczny wyświetlacz OLED umieszczony tuż na lewym boku. Producent dobrze wkomponował go w obudowę, wybierając miejsce, którego na pewno nie zasłonimy dłonią i które jest stale widoczne (przypominam, że mysz jest adresowana do osób praworęcznych). Co możemy tutaj zobaczyć? Ekranik może nam posłużyć do personalizacji myszy i stale wyświetlacz statyczne obrazki lub animacje z plików GIF. W wybranych grach będzie natomiast pełnił użyteczną rolę i informował nas m.in. o zużyciu narzędzi (Minecraft), liczbie ustrzelonych headshotów (CounterStrike), liczbie punktów zdrowia czy pozostałej amunicji. Czy to się faktycznie przydaje? Wszystko zależy od naszych nawyków. Na ogół podczas zabawy nie patrzymy na gryzonia, a więc ekran może się wydawać kompletnie bezużyteczny. Jeżeli jednak lubimy (lub wyrobimy w sobie taki odruch) zerkać w to miejsce, z pewnością docenimy wyświetlane informacje.

A nawet jeśli wyświetlacz nas nie interesuje, możemy ograniczyć się do... wibracji. SteelSeries Rival 700 to pierwsza mysz, w której zastosowano tego typu rozwiązanie. W zależności od tego, co dzieje się podczas rozgrywki, gryzoń może reagować inaczej i informować nas np. o krytycznie niskim poziomie zdrowia. To bardzo fajne rozwiązanie - szczególnie, że sposób wibracji możemy swobodnie dostosowywać. Szkoda tylko, że ciągle relatywnie mało gier wspiera zarówno to rozwiązanie, jak i zastosowany wyświetlacz.

Oprogramowanie i możliwości

Oprogramowanie dołączane do myszy SteelSeries nie jest nowe - posiadacze urządzeń tej marki z pewnością będą je dobrze kojarzyć. Aplikację podzielono na trzy sekcje. My Gear to lista sprzętu SteelSeries podpiętego pod komputer (stąd przechodzimy na ekran ustawień myszy). Library to natomiast panel podpinania ustawień pod konkretne gry. W Gamescene znajdziemy natomiast ustawienia pozwalające na wykorzystanie silniczka wibracji oraz wyświetlacza w wybranych grach. Niestety aktualnie mamy tutaj zaledwie trzy tytuły: CS:GO, Dota 2 oraz Minecrafta. Biednie.

Oprogramowanie oferuje właściwie wszystkie niezbędne funkcje. Znajdziemy tutaj edytor makr, suwaki dostosowujące parametry, ustawienia oświetlenia, a także panel konfiguracji przycisków. Jego obsługa nie jest szczególnie złożona, a interfejs i układ funkcji nie różnią się jakoś szczególnie od innych aplikacji tego typu.

Testy Rival 700

Gadżety gadżetami, ale czy Rival 700 poza tym jest po prostu dobrą myszą dla graczy? Mysz sprawdzałem przede wszystkim w grach, co powinno przynajmniej częściowo pokazać, z jakiego rodzaju produktem mamy do czynienia. A trzeba już na wstępie uprzedzić, że nowa mysz SteelSeries to zdecydowany high-end - tak pod względem ceny jak i parametrów.

Interpolacja w Rival 700 pojawia się dopiero przy 12-13 tys. DPI. Poniżej tej wartości nie zaobserwowałem takiego zjawiska. Mysz nie ma również problemów z predykcją - niezależnie od tego, z jaką prędkością odbywał się ruch, kreślone okręgi były perfekcyjne. Podobnie sytuacja wygląda z akceleracją - odchylenie od normy jest dosłownie minimalne. Jitter sprawdzałem na podkładce Roccat Taito - nie występował zarówno na poziomie 3000 DPI jak i 11 tys. DPI. LOD wynosi ok. 2-3 mm, co jest wartością zdecydowanie akceptowalną. Maksymalna prędkość myszy przekracza 5,5 m/s - raczej nikt z Was do takiej granicy nie dobije.

Tyle teorii, a co z praktyką? Rivala 700 sprawdzałem przede wszystkim w FPS-ach: Black Ops III, CS:GO, Battlefield Hardline. Od razu we znaki dała się tutaj duża waga myszy. Pozytywnie to wpływało jednak na precyzję, choć początkowo wymagało przyzwyczajenia się. Ruch kursora jest bardzo płynny i gładki, co może się podobać (lub nie). Precyzja stoi na wysokim poziomie, a czas reakcji wydaje się znakomity. Dużym plusem jest bardzo ergonomiczny kształt obudowy, a więc dłoń cały czas spoczywa w wygodnej pozycji (zarówno podczas chwytów  Palm, Claw jak i Fingertip - choć tutaj mogę wprowadzać w błąd, bo u mnie dominuje ten drugi). Nie jestem do końca przekonany do zastosowanego wyświetlacza. W trakcie testów był on jedynie gadżeciarskim dodatkiem i nie dawał żadnych korzyści. Znacznie większe czerpałem z wibracji. Ale w obu przypadkach spektrum możliwości było mocno ograniczone przez żenującą liczbę wspieranych gier.

Rival 700 - podsumowanie

SeelSeries Rival 700 jest wyceniany na ok. 400 złotych. Przyznam szczerze, że widywałem droższe gryzonie. Ten wyróżnia się na pewno gadżeciarskimi dodatkami, z których pożytek póki co jest marny - zbyt mało gier potrafi je wykorzystywać w należyty sposób. Jeżeli jednak odsuniemy ekranik i wibracje na bok, otrzymamy po prostu solidnego gryzonia o fantastycznych parametrach, solidnym wykonaniu i  wysokim poziomie ergonomii. Granie na Rival 700 jest zdecydowanie przyjemne i bardzo komfortowe, zatem jeżeli szukacie niebanalnego urządzenia z tej kategorii, możecie śmiało brać propozycję SteelSeries pod uwagę.

Kup SteelSeries Rival 700 w Komputronik.pl. Kliknij!

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu