Komputery i laptopy

Sprawdzamy modularną mysz Roccat Nyth. Zbuduj sobie sam gryzonia!

Tomasz Popielarczyk
Sprawdzamy modularną mysz Roccat Nyth. Zbuduj sobie sam gryzonia!
8

Roccat jest znany z myszy adresowanych do poważnych graczy. Nie bez powodu logo firmy można często spotkać na turniejach e-sportowych i imprezach jak katowicki IEM. Nierzadko gości też na koszulkach zawodników. Roccat jest bowiem sponsorem polskiego zespołu grającego w Leage of Legends. Do mnie traf...

Roccat jest znany z myszy adresowanych do poważnych graczy. Nie bez powodu logo firmy można często spotkać na turniejach e-sportowych i imprezach jak katowicki IEM. Nierzadko gości też na koszulkach zawodników. Roccat jest bowiem sponsorem polskiego zespołu grającego w Leage of Legends. Do mnie trafiła jedna z topowych myszy z jego oferty, model Nyth.

Mysz jaka jest każdy widzi? Nie tym razem. Roccat Nyth to modularny gryzoń, którego wygląd w pewnym stopniu możemy określić sami. Na pierwszy rzut oka mysz nie różni się szczególnie od innych modeli wyposażonych w panel przycisków w bocznej części obudowy. Wykonano go z dwóch rodzajów sztucznego tworzywa. Dłoń leży w większości na szarej, matowej powierzchni, która jest bardzo przyjemna w dotyku. Część elementów konstrukcyjnych wykonano z czarnego plastiku. Wśród nich jest m.in. wspomniany boczny panel z przyciskami.

Wygląd i wykonanie

Ogółem poza nim mysz ma siedem przycisków. Dwa podstawowe o standardowym, relatywnie głośnym kliknięciu dobrze spełniają swoją rolę. Trzeci umieszczono obok gumowej rolki przewijania. Ta działa relatywnie ciężko i ma wyraźny skok, co akurat mocno przypadło mi do gustu. Trzy ostatnie przyciski mają formę "płetwy" umieszczonej w górnej części konstrukcji - możemy ją wciskać oraz popychać na boki. Tuż za nią mamy też estetyczny dodatek - logotyp Roccat Nyth, który może być podświetlany na jeden z kolorów palety RGB. Drugi podświetlany element znajdziemy w tylnej części, tuż przy spodzie - siedząc przy biurku i patrząc na mysz z góry nie zobaczymy go... chyba, że w pokoju jest zgaszone światło, wówczas otrzymujemy nietuzinkowy efekt neonowej poświaty.

Jest to mysz przewodowa (gdzieś słyszałem, że powazni gracze nawet nie spojrzą na bezprzewodowe urządzenia tego typu i trudno się dziwić). Długi, pleciony kabel wymaga nieco gimnastyki, bo z początku jest sztywny i nieco frustrujący. Na spodzie mamy pięć ślizgaczy, z czego jeden otacza czujnik laserowy. Umieszczono tutaj też suwak zwalniający blokadę przycisków bocznego panelu. I tutaj docieramy do największego atutu tej myszy.

Roccat Nyth to gryzoń modularny. W pudełku znajdujemy estetycznie wyglądające etui z wymiennymi przyciskami, które możemy umieszczać na bocznym panelu. W ten sposób tworzymy dziesiątki konfiguracji. Niektóre guziczki mogą być wypukłe, inne spłaszczone, a jeszcze inne zajmować dwa pola. Wybór jest relatywnie duży. Działanie każdego z nich konfigurujemy potem z poziomu dedykowanej aplikacji Roccat Swarm, o której za chwilę. Umieszczanie przycisków jest proste i przyjemne, choć trzeba zauważyć, że nie mamy pełnej swobody. Każdy guziczek pasuje tylko w jedno miejsce (a że mamy trzy typy guziczków i 12 miejsc, łatwo wyliczyć sobie liczbę kombinacji). Problemem jest też brak podświetlenia, które bardzo ceniłem w testowanym przeze mnie wcześniej modelu Razer Naga Epic Chroma. Fajnym dodatkiem jest natomiast masa gotowych konfiguracji oraz schematów, które możemy układać pod katem określonych gier. Część z nich polecają esportowcy, a część pracownicy Roccata. Dzięki temu nie musimy się obawiać o brak inspiracji.

Na tym możliwości się nie kończą, bo równie dobrze możemy też wymienić obudowę po drugiej stronie. Do dyspozycji mamy dwie opcje: mniejszą sprzyjającą częściowemu położeniu dłoni na myszy oraz większą, którą zaprojektowano tak, aby cała powierzchnia dłoni spoczywała na urządzeniu. Panele bardzo dobrze trzymają się konstrukcji, co jest zasługą czterech mocnych magnesów. Szkoda jednak, że możliwości nie ma więcej. Roccat mógłby chociaż sprzedawać za pośrednictwem swojej strony.

Ogółem muszę też dodać, że jestem pod dużym wrażeniem jakości wykonania myszy. Zastosowane tworzywo jest bardzo solidne i sprawia wrażenie wytrzymałego. Tym samym Nyth wydaje się o wiele bardziej solidny niż np. przytaczana przeze mnie Naga Epic Chroma, która również należy do segmentu gamingowego i jest sprzedawana są podobne pieniądze.

Parametry i oprogramowanie

Nie muszę chyba dodawać, że Roccat Nyth posiada wyśrubowane parametry. Zastosowany sensor ma czułość 12 tys. DPI. Częstotliwość próbkowania wynosi 1000 Hz, a czas reakcji jedynie 1 ms. Mysz posiada też procesor o taktowaniu 72 MHz i 576 KB wbudowanej pamięci. W praktyce spisuje się to doskonale - zarówno w FPS-ach, RTS-ach jak i prostszych MMO. Przy czym moje osobiste odczucia skłaniają się raczej ku opinii, że jest to mysz szczególnie zoptymalizowana pod kątem dwóch ostatnich. W FPS-ach ruch kursora jest nieco zbyt płynny i... przyjemny. Niewykluczone jednak, że to kwestia takiej a nie innej konfiguracji i da się to po prostu dostosować za pomocą suwaków. A skoro o tym mowa...

Do sterowania myszą służy oprogramowanie Roccat Swarm. To kawał solidnego kodu. Program podzielono na kilka sekcji. Możemy tutaj dostosować czułość sensora (osobno dla osi Y i X), szybkość przewijania, wygładzanie ruchu kursora, szybkość dwukrotnego kliknięcia, częstotliwość próbkowania i wiele, wiele innych. Nie zabrakło też opcji personalizacji, a więc możliwości zmiany kolorów podświetlania. Wszystko to dopełnia rozbudowany ekran służący do konfiguracji przycisków na bocznym panelu, a także system tworzenia makr i zarządzania profilami. Warto też dodać, że Swarm jest kompatybilny z systemem oświetlenia AlienFX montowanym w komputerach Alienware, dzięki temu nasza mysz i klawiatura mogą świecić w ten sam, dostosowany do gry sposób. Ciekawym dodatkiem jest też mechanizm Swarm Connect, który pozwala nam konfigurować mysz za pomocą aplikacji na smartfona. Jedyny warunek to podłączenie laptopa i telefonu do tej samej sieci WiFi. W ten sposób możemy dostosować nasze urządzenie do swoich preferencji bezpośrednio z poziomu gry, od razu testując nowe ustawienie w akcji.

Podsumowanie

Sen z powiek spędza cena myszy Roccat Nyth. Obecnie musimy za nią zapłacić blisko 600 złotych. To naprawdę dużo jak na mysz do grania. Przy czym trzeba zaznaczyć, że nie jest to gryzoń dla każdego. Jeżeli ktoś spędza naprawdę dużo czasu na graniu i robi to nie tylko dla rozrywki, to z pewnością doceni Nyth za możliwość personalizacji oraz modularną budowę. Jeżeli jednak jesteśmy jedynie niedzielnym graczem, który po pracy lubi czasem usiąść do Battlefielda lub WoW-a, mysz Roccata zwyczajnie będzie się u nas marnować.

Ja jestem pod ogromnym wrażeniem tego, co ten gryzoń potrafi. Szczególnie natomiast doceniam możliwość samodzielnego zaprojektowania bocznego panelu. Odkąd korzystałem ze wspominanej kilkukrotnie w tekście myszy Razera, nie potrafię sobie wyobrazić codziennej pracy bez tych dodatkowych guziczków. Mam tutaj podpięte polecenia sterowania głośnością, odtwarzaczem, kopiowanie, wklejanie, wywoływanie aplikacji itd. W przypadku Nyth mogę nie tylko dostosować to software'owo ale również sprzętowo, co jest bardzo wygodne i fajne. Nie ma przy tym ryzyka, że graczy taki element może stanowić jedynie dodatek. Skonfigurujemy nasze ustawienie raz i potem o nim zapomnimy - nic z tych rzeczy. Roccat udostępnia gotowe pomysły i szablony dla konkretnych gier, co motywuje do eksperymentowania. Mnie przynajmniej motywowało i w trakcie testów z samej ciekawości stosowałem inne konfiguracje pod Battlefielda i inne pod StarCrafta. Efekty były bardzo zadowalające.

Jeżeli zatem należycie do grona osób, które są gotowe wydać niespełna sześć stówek na mysz komputerową, gracie często i dużo, potrzebujecie dużych możliwości konfiguracji i personalizacji, to Roccat Nyth powinien znaleźć się na liście rzeczy, o które poprosicie Mikołaja (lub Mikołajkę... ;).

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu