Spotify

Spotify musi dokonać wyboru. Ich idea jest piękna, ale może nie wystarczyć

Konrad Kozłowski
Spotify musi dokonać wyboru. Ich idea jest piękna, ale może nie wystarczyć
19

Oczekujący po Spotify działań mogą zakrzyknąć z radości. Mówi się, że szwedzki serwis streamingowy, najpopularniejszy na całym świecie, planuje wprowadzić zmiany, które prawdopodobnie nie przypadną do gustu sporej części słuchaczy, ale zdecydowanie pozwolą mu lepiej prosperować. Zdaniem niektórych,...

Oczekujący po Spotify działań mogą zakrzyknąć z radości. Mówi się, że szwedzki serwis streamingowy, najpopularniejszy na całym świecie, planuje wprowadzić zmiany, które prawdopodobnie nie przypadną do gustu sporej części słuchaczy, ale zdecydowanie pozwolą mu lepiej prosperować. Zdaniem niektórych, takie decyzje mogą też uratować Spotify przed upadkiem.

Przykład Adele jest przywoływany w ostatnich tygodniach nader często. Przynam, że utwór Hello został już "zakatowany" przez rozgłośnie radiowe, telewizję i Internet, ale nikogo nie powinno dziwić tak regularne odwoływanie się do brytyjskiej wokalistki. Jej trzeci album pobija rekordy sprzedaży, udowadniając, że zakup kompaktu czy kompletu plików cyfrowych nie odejdzie do lamusa tak prędko jak sądzono. Niezwykle trudno ocenić w jakim stopniu na takie wyniki ma absencja dokonań Adele w usługach streamingowych, ale śmiem twierdzić, że nawet tam będąc mogłaby się pochwalić podobnymi statystykami.

Jednak nie tylko o Adele w tym całym zamieszaniu chodzi, bo sporą rolę odegrał także nowy krążek Coldplay, który nie zawitał do Spotify. I nie była to sytuacja kalka w kalkę jak ta w przypadku Adele, ponieważ najnowszego albumu brytyjskiego zespołu można było bez przeszkód posłuchać w Apple Music czy Tidal. Z jakiego powodu podjęto takie kroki? To bardzo proste: ani Tidal, ani Apple Music nie posiadają darmowej oferty. Oprócz 30 lub 90 dniowego okresu próbnego, żadna z wymienionych dwóch usług nie oferuje swojego asortymentu bez miesięcznej opłaty, co przecież jest jedną z najważniejszych cech Spotify.

Przerwy na reklamy w Spotify miały być rewolucją. Słuchacze nie wydając ani złotówki/dolara/funta dysponują dostępem do ponad 20 milionów utworów, na których odsłuchiwaniu zarabiają artyści. O kwotach, które trafiały do wykonawców mówiono już zbyt wiele razy, dlatego nie będę zagłębiał się w ten temat, ale zaznaczę, że nie o wysokości stawek tu tylko chodzi. Oczywiście nie wiemy na ile szczerzy są artyści, ale trudno nie przyznać im racji, gdy buntują się oni przeciwko legalnym i darmowym źródłom muzyki - takim jak Spotify. Stawiając się w ich roli prawdopodobnie myślałbym i mówił to samo. Dodam też, że opłata, jaką należy uiścić każdego miesiąca za Spotify Premium lub inną tego typu usługę, nie jest poza zasięgiem finansowych możliwości większości osób. Prawdę mówiąc, muzyka nie była jeszcze nigdy tak tania.

W świetle takich wydarzeń Spotify musi rozważyć pewne scenariusze rozwiązań, które pozwolą zatrzymać użytkowników i utrzymać w dobrym humorze, a jednocześnie spowodują, że artyści nie będą szerokim łukiem omijać usługi. Podejście Adele jest bardzo nietypowe i nie będzie powtarzane zbyt często, ale postawa Coldplay może okazać się bardzo kusząca dla innych wykonawców, a więc szkodliwa dla Spotify. Plan zapobiegnięcia spadkowi znaczenia Spotify można określić mianem prozaicznego - wybrane treści będą dostępne tylko dla płacących użytkowników. Nic wielkiego, prawda?

Do zmian nie dojdzie jednak zbyt prędko. Spotify oficjalnie potwierdza wierność aktualnie stosowanemu modelowi i zapowiada pojawienie się albumu Coldplay już jutro. Mimo wszystko uważam, że opóźnienie debiutu w streamingu wobec premiery rynkowej nie jest czymś, na co Spotify może i powinno sobie pozwalać. W pełni rozumiem ideę przyświecającą włodarzom i jestem wdzięczny za uczynienie dostępu do muzyki tak wygodnym i przystępnym. Jednak chcąc zmierzyć się z takimi wyzwaniami, przed którymi serwis stoi od pewnego czasu, nie może zabraknąć odwagi na podjęcie niezbędnych decyzji.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu