Mobile

Odważna opinia: smartfony nie są przyszłością dla żadnej firmy. Sporo w niej racji

Maciej Sikorski
Odważna opinia: smartfony nie są przyszłością dla żadnej firmy. Sporo w niej racji
25

Niebawem na rynek ma trafić smartfon za cztery dolary - jakiś czas temu pisałem o tym produkcie, takie rzeczy dzieją się w Indiach. Temat ciekawy i to z kilku powodów, pojawia się m.in. pytanie o zyski w tym biznesie, o to, w jaki sposób będą zarabiać producenci. Część firm, tych legendarnych, powiedziała już "pas", niebawem może przyjść czas na kolejnych graczy. Na ich miejscu mogą się pojawić nowi, ale czy trafią na żyłę złota? Mało prawdopodobne. Dlatego sporo prawdy może być w opinii, że ta działka nie będzie stanowić przyszłości firm.

Smartfony, smartfony, smartfony - to nadal jeden z wiodących tematów w branży technologicznej. Jakub pisał wczoraj, że sprzedaż zwalnia, od dawna mówi się o tym, że rynek dojrzał, że producenci nie mają za bardzo czym nas zaskoczyć, że nawet w Chinach pojawił się problem, ale to nie oznacza, że segment traci na znaczeniu - duże premiery nadal wzbudzają wielkie emocje, a rynek generuje olbrzymie pieniądze. Sęk w tym, że na samych smartfonach zarabia dwóch największych producentów, reszta działa na granicy opłacalności albo zwyczajnie dopłaca do interesu. Pytanie, na jakie zmiany są większe szanse: giganci przestaną zarabiać czy mniejsi zaczną generować zyski?

CEO BlackBerry mówi, jak jest

Wczoraj pisałem o sytuacji BlackBerry, o prawdopodobnym opuszczeniu rynku smartfonów przez tę firmę. Moją uwagę najbardziej przyciągnęła ta opinia szefa kanadyjskiej korporacji:

I don't personally believe handsets will be the future of any company.

Można stwierdzić, że w jego ustach to odważna wypowiedź. Ale z drugiej strony, trzeba jeszcze raz spojrzeć na sytuację BB w tym biznesie - dla Kanadyjczyków rzeczywiście nie musi to być przyszłość. Czy można to jednak odnieść także do innych producentów? Czy Samsung zarabiający dzisiaj miliardy dolarów na telefonach nie powinien wiązać swojej przyszłości z tym rynkiem? W odpowiedzi można napisać, że dzisiaj sytuacja wygląda dość dobrze, ale przecież kilka kwartałów temu obserwowaliśmy załamanie sprzedaży koreańskiego producenta. Ofensywa Apple i chińskich producentów sprawiły, że Samsung zaliczył mocne potknięcie. Wypada przyjąć, że to może się powtórzyć - Grzegorz wspominał niedawno, że Huawei radzi sobie coraz lepiej, a to przecież nie jest jedyny groźny konkurent.

Co z Apple? W tym przypadku sytuacja wydaje się bardziej opanowana, konkurencji trudniej przejmować klientów tego producenta. Załóżmy, że tak zostanie - nawet, jeśli gigant z Cupertino zacznie zostawać z tyłu peletonu na polu innowacji. Pełnia szczęścia? Nie do koca - przecież i ta firma obniżała prognozy, w końcu poinformowała o gorszych wynikach. Okazało się, że gdy hamuje jej biznes smartfonowy, to cała korporacja ma kłopot (o ile kłopotem nazwiemy zarobienie np. 9, a nie 10 mld dolarów). Jeśli jednak założymy, że firma chce się rozwijać i rosnąć, to staje się jasne, że potrzebuje nowych motorów napędowych. I szuka ich, lecz znaleźć nie może.

Smartfony to produkt niepełny

Kłopotem w tym biznesie może być nie tylko konkurencja i fakt, że rynek nie jest z gumy. Zmieniają się modele biznesowe, zmieniają się potrzeby klientów, zmienia się proponowany im sprzęt. Może być coraz tańszy i oferować coraz więcej. Spadek cen stanie się odczuwalny - nawet, jeśli producent zaproponuje klientowi wymianę telefonu co roku w ramach "abonamentu" i przywiąże go do siebie na dekadę. Na samym sprzęcie coraz trudniej będzie zarabiać miliardy, to dotknęłoby nawet Apple. Z tą uwagą, że Apple nie zarabia na samym sprzęcie - oferuje pełen pakiet, sporą rolę odgrywają w nim oprogramowanie i usługi.

Niedawno pisałem, jak dużym biznesem stał się App Store i to ten segment uznałbym za perspektywiczny dla korporacji z Cupertino - smartfony czy tablety będą przynosić zyski, ale nie jednorazowo: staną się sposobem na dotarcie do kieszeni klienta. Tutaj sprawa jest dość jasna, ale czy podobnie wygląda to w przypadku innych producentów? Na swoje nieszczęście często oferują oni wyłącznie sprzęt. A ten nie przynosi zysków lub nie przynosi dużych zysków i nie będzie ich przynosił. Dzisiaj każda firma może zamówić u podwykonawcy smartfony i dodawać je do jakiejś usługi, którą oferuje. Nie zdziwię się, jeśli zrobią to banki, sklepy, sprzedawcy treści. Smartfony mogą być niczym pendrive'y rozdawane na festynach. Jasne, to nie będzie produkt doskonały, pewnie nawet nie będzie dobry, lecz wielu osobom wystarczy. O klienta będzie coraz trudniej, niskie marże stopnieją jeszcze bardziej. CEO BB ma rację - trudno dostrzec w tym przyszłość.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

sprzedażrynek mobilnySmartfon