Felietony

Smartfony tylko dla osób powyżej 13 roku życia. Nie tędy droga...

Maciej Sikorski
Smartfony tylko dla osób powyżej 13 roku życia. Nie tędy droga...
39

Za moich/naszych czasów było inaczej, dzieciaki nie siedziały przez cały dzień z oczami wbitymi w ekran smartfona. Podejrzewam, że każdy spotkał się z taką lub podobną opinią. Nie brakuje ataków wymierzonych w komputery, tablety, konsole, gry, smartfony. No i w dzieci, które z nich korzystają bez opamiętania. Pojawiają się nawet propozycje zmian w prawie, dzięki którym osoby do 13 roku życia nie mogłyby korzystać z inteligentnych telefonów. Chociaż dostrzegam pewien problem, widzę również, że starsze pokolenia szukają rozwiązania w niewłaściwym miejscu.

Smartfony opanowały nasz świat, korzystają z nich miliardy ludzi, trudno wskazać na sprzęt, który może się pochwalić większą popularnością. W kieszeni, plecaku czy torebce mają go bogaci i biedni, kobiety i mężczyźni, starzy i młodzi. To dzisiaj okno do nowoczesności. Pojawiają się oczywiście głosy, że wykorzystujemy te urządzenia niewłaściwie, zamiast robić coś pożytecznego, oglądamy zdjęcia kotów przez pół dnia, lecz na tym polu niewiele można zrobić: niech każdy robi to, na co ma ochotę. Inne podejście dotyczy dzieci i młodzieży - tu pełna wolność słabnie, zaczynają się nakazy i zakazy. Nie chodzi jedynie o konsumowane treści czy wykorzystywane aplikacje, problemem staje się sam fakt korzystania z inteligentnego telefonu. Zbyt długi czas poświęcany temu zajęciu.

Trafiłem na doniesienia ze Stanów Zjednoczonych, konkretnie z Kolorado, które wskazują na problem i jednocześnie dają rozwiązanie. Otóż pewien lekarz przewodzący grupie rodziców występujących przeciw smartfonom udostępnianym dzieciom, zaproponował zmiany w prawie. Chce, by dzieci do 13 roku życia nie miały dostępu do smartfonów, a zagwarantować ma to zakaz sprzedaży. Sklepy miałyby sprawdzać, do kogo trafi sprzęt, a gdyby nie wywiązywały się ze swoich obowiązków, groziłyby im kary finansowe. Podkreślę, że chodzi o propozycję zmian w prawie - aby je przepchnąć, grupa musiałaby zebrać kilkaset tysięcy podpisów obywateli, a potem liczyć na pozytywny wynik głosowania. Wydaje się mało prawdopodobne.

Sama inicjatywa jest jednak ciekawym sygnałem: ludzie zaczynają walczyć ze smartfonami w rękach swoich pociech. Nie zdziwię się, jeśli podobne projekty pojawią się w innych stanach czy krajach, także w Europie, może w Polsce. Ktoś nad Wisłą z pewnością stwierdzi, że zakaz sprzedaży rozwiąże problem, dzieci zaczną czytać książki, lepiej się uczyć i grać w piłkę. Intrygujące. Naprawdę istnieją ludzie, którzy chcą rozwiązać domowy kłopot odgórnym zakazem. Wspomniany lekarz powinien zadać sobie proste pytanie: jeśli moje dzieci zamykają się w pokojach z telefonami i są "wycofane" (a sam przekonuje, że tak jest), to gdzie popełniłem błąd?

Zachowania dzieci, na które dzisiaj narzeka spora część z nas, nie są winą samych smartfonów. To m.in. wpływ rodziców, którzy zachowują się podobnie i ciągle wpatrują się w ekran telefonu. To efekt wręczania dzieciom sprzętu mobilnego jako zapełniacza czasu. Starsi tak to ułożyli, a dzisiaj mają pretensje i próbują ratować sytuację w przedziwny sposób. Ktoś zarzuca dziecku, że przy śniadaniu wpatruje się w telefon, lecz gdy spotka się ze znajomymi w restauracji/na koncercie/w pubie nie spojrzy na nich, bo będzie pochłonięty nowymi postami na Facebooku. Ot, paradoks. O cyfrowej heroinie i uzależnieniu będą mówić ludzie, którym smartfon przykleił się do ręki.

W tym wszystkim należy też pamiętać, że smartfony to stosunkowo nowy twór. Od premiery iPhone'a minęło dziesięć lat i chociaż przed nim istniały już podobne urządzenia, to osoby w wieku 30+ raczej nie powiedzą, że wychowały się z inteligentnym telefonem. Ze zwyczajną komórką owszem, ale i to od pewnego momentu. Dlatego mówienie, że za moich czasów było inaczej jest nadużyciem. Było inaczej, bo nie istniały smartfony. A gdyby istniały, pewnie siedzielibyśmy na kanapie z tymi gadżetami. Tak jak siedzieliśmy przed ekranami komputerów i telewizorów słysząc od rodziców czy dziadków, że za ich czasów było inaczej.

Nie twierdzę, że wszystko jest ok, a dzieciakom przejdzie z tymi urządzeniami. Smartfony z pewnością są niebezpieczne, jeśli następuje ich nadużywanie. Tak jest ze wszystkim. Do sprawy trzeba jednak podjeść racjonalnie, samemu dać dobry przykład i nie zrzucać odpowiedzialność na państwo. Czy na sklepy z telefonami...

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu