Motoryzacja

Skoda Karoq 1.5 TSI i 2.0 TDI 4x4 DSG – test i jazda próbna

Tomasz Niechaj
Skoda Karoq 1.5 TSI i 2.0 TDI 4x4 DSG – test i jazda próbna
91

Skoda Karoq to przedstawiciel modnego segmentu SUV-ów. Jest formalnym następcą Yeti, ale trudno doszukać się zewnętrznych podobieństw między tymi autami. Znacznie więcej, szczególnie „pod maską” łączy Karoqa z Volkswagenem T-Roc. Tradycyjnie jednak dla czeskiej marki: Karoq ma być przestronniejszy, bardziej praktyczny i przyjaźniejszy rodzinie. Czy jest taki w istocie? Czy nie okrojono go z jakichś rozwiązań technicznych, które znajdziemy w innych autach grupy Volkswagena? Zapraszam na test dwóch wersji tego auta 1.5 TSI z napędem na przód oraz 2.0 TDI 4x4. Obydwie z DSG.

Czy Skoda Karoq do miejski crossover czy może SUV średniej wielkości? Biorąc pod uwagę, że Octavia jest przerośniętym kompaktem, a Superb nadspodziewanie przestronnym autem segmentu D, nie powinno dziwić, że dosyć trudno uplasować zarówno Karoqa jak i większego Kodiaqa. Ten drugi, choć bazuje na rozwiązaniach znanych z Tiguana, to jest jednak od niego wyraźnie przestronniejszy. Analogicznie jest z Karoqiem, który ma większy rozstaw osi (a to on w dużej mierze decyduje o ilości miejsca w środku) od T-Roca jak i od Golfa. Segmenty znane z klasycznych aut nie mają dokładnego przełożenia na SUV-y, a wśród tych ostatnich też niełatwo jest postawić granice między segmentami. Stąd też – dla pewnego uproszczenia – przyjmijmy, że Skoda Karoq to SUV porównywalnie przestronny jak Skoda Octavia w środku, choć z nieco mniejszym bagażnikiem. Rozważania te są oczywiście istotne z punktu widzenia oceny Karoqa na tyle rywali.

Skoda Karoq z zewnątrz

Z zewnętrz Skoda Karoq – szczególnie z przodu – mocno przypomina większego Kodiaqa. Samochody te różnią się innym podcięciem dodatkowych lamp z przodu oraz nieco innym wyprofilowaniem tylnych reflektorów. Dopiero z boku widać wyraźnie dłuższy tylny zwis Kodiaqa. Skoda Karoq niewątpliwie jest stylizowana zachowawczo, choć nie użyłbym tutaj określenia nudno. Nie wyróżnia się jednak tak mocno na ulicy jak Toyota C-HR czy Hyundai Kona. Dla wielu to jednak zaleta, bo często nietypowa stylistyka wiąże się z pewnymi ograniczeniami (np. nieco klaustrofobiczne uczucie na tylnej kanapie C-HR). Karoseria Skody Karoq ma bardzo standardowe linie, typowe dla tej marki, a jednocześnie wyraźnie zaznaczone akcenty często używane w świecie SUV-ów – napompowane nadkola, boczne osłony. Nie bez znaczenia jest także kolor, bo jak widać na zdjęciach, Karoq 2.0 TDI 4x4 w kolorze niebieskim „Lava” przy czerwieni „Velvet” wersji 1.5 TSI, wygląda bardzo standardowo.

Karoq w środku

Zajmując miejsce w środku dosyć szybko przekonujemy się, że Skoda (Škoda) Karoq jest całkiem przestronna. Z przodu miejsca jest wystarczająco dużo nawet na bardzo wysoką osobę. Stosunkowo łatwo zająć właściwą pozycję za kierownicą. Siedzi się dosyć wysoko z raczej zgiętymi kolanami, co jest typowe dla tej wielkości aut. Niestety fotele są stosunkowo krótkie, choć nie powinno to przeszkadzać nawet podczas dłuższej podróży. Skoda Karoq 1.5 TSI DSG była wyposażona w fotele materiałowe ze zintegrowanymi zagłówkami i przyznam się, że były zaskakująco komfortowe. Skórzane obicia w Karoqu 2.0 TDI 4x4 miały większy zakres regulacji, ale moim zdaniem nie były odczuwalnie bardziej komfortowe. Wiele jednak zależy od gabarytów siedzącego, polecam więc przymierzyć się do obydwu foteli przed dokonaniem wyboru. Dużym plusem jest regulowana wysokość pasów dla przedniego rzędu siedzeń. To wcale nie jest oczywiste nawet przy sporo droższych samochodach.



Z tyłu wciąż jest wystarczająco dużo miejsca. Sam za sobą (1,84 m) miałem około 6-7 cm na kolana, zaś nad głową blisko 10. Środkowemu pasażerowi może przeszkadzać całkiem spory tunel środkowy, choć samo siedzisko w tym miejscu jest całkiem wygodne. Rozmiar bagażnika zależy od wybranej wersji. Wyraźnie więcej zmieścimy do Karoqa z napędem na przód (w tym przypadku 1.5 TSI). Mowa o około 500 litrach. Ciekawostką są opcjonalne tylne siedzenia wyposażone w system VarioFlex. Realnie to trzy oddzielne fotele, które można całkiem szeroko regulować, a także całkowicie zdemontować. Można też np. wyjąć środkową część, a skrajne zbliżyć do siebie uzyskując komfort porównywalny z podróżowaniem z przodu. Ograniczają one nieco przestrzeń bagażową (o około 30 litrów), ale moim zdaniem nie jest to wielka cena takiej funkcjonalności.

Jakość wykończenia w środku jest całkiem dobra i znana choćby z Octavii. Pod lewym łokciem w miarę miękko, środkowy podłokietnik ma nieco więcej wypełnienia. Same boczki drzwi wykonane są raczej z twardszych materiałów, choć bliżej szyby jest już bardziej miękko. Rączka jest twarda, plastikowa, ale dobrze spasowana – nic nie skrzypi. Podoba mi się listwa na wysokości klamki – jest bardzo przyjemna w dotyku i sprawia wrażenie przeniesionej z aut wyższego segmentu. Schowki w drzwiach niestety nie są wyścielone. Co ciekawe, w obydwu Karoqach zamknięcie drzwi wymagało mocniejszego szarpnięcia za drzwi (siedząc w środku). Moim zdaniem to kwestia umiejscowienia rączki tak bardzo z przodu. Łatwo można się jednak do tego przyzwyczaić. Kokpit obity jest w miarę miękkimi materiałami, szczególnie w miejscach które zwykle się dotyka.

Skoda chwali się rozwiązaniami „Simply Clever” w swoich autach. Są to dodatki lub sprytne elementy, które znajdziemy w różnych miejscach w samochodzie, które poprawiają funkcjonalność. I tak np. pod siedzeniem pasażera znajduje się parasolka, w bagażniku kilka haczyków na zakupy z czego cztery można przesuwać, skrobaczka do szyb schowana na klapie wlewu paliwa i wiele, wiele innych. Pochwalić też należy za mnóstwo złącz zasilających. Z przodu mamy dwa gniazda USB + „zapalniczkę”, z tyłu kolejne USB i druga „zapalniczka”, a także: złącze prądu zmiennego 230V (opcjonalne)! Próżno tego typu rozwiązań szukać w tym segmencie. Docenić też należy za proste przełączanie – pokrętłem do regulacji lusterek – czy te mają się zniżać podczas cofania. W wielu samochodach, trzeba zagłębiać się w opcjach komputera. Nie bez znaczenia jest też podświetlenie nastrojowe wnętrza samochodu (10 kolorów, podzielone na strefy z regulacją jasności), a także podświetlenie powitalne – pod lusterkami bocznymi + logo Skoda (gadżet).

Za przestronność i praktyczność Skodzie Karoq wypada przyznać najwyższą notę!

Skoda Karoq: nowoczesne systemy wsparcia kierowcy

Nowe samochody obligatoryjnie muszą być wyposażone w wiele rozwiązań poprawiających bezpieczeństwo i wspierających kierowcę. Skoda Karoq w tym zakresie prezentuje się bardzo bogato, choć większość zaawansowanych funkcji jest opcjonalna, nawet w najwyższej obecnie wersji wyposażenia Style. Zdecydowaną większość z nich doskonale znamy np. ze Skody Superb, stąd też w przypadku części materiałów będę się właśnie nią posiłkował. Zacznijmy jednak od funkcji, która ostrzega o ruchu poprzecznym podczas wyjazdu tyłem z miejsca parkingowego, który reaguje także na pieszych.

Podobny system przedstawiałem przy okazji Volvo XC40, w przypadku którego funkcja ta była nowością. W Karoqu na podobnej zasadzie działa także system ostrzegający i starający się uniknąć kolizji parkingowej. Jeśli więc z jakiegoś powodu nie dostrzegliśmy przeszkody za samochodem, to Karoq może się samodzielnie zatrzymać w związku z brakiem reakcji ze strony kierowcy na sygnały ostrzegawcze. Przy tej okazji warto wspomnieć o kamerze cofania, która w przypadku Skody Karoq oferuje raczej przeciętnej jakości obraz, choć w zupełności wystarczający.

Drugim systemem, o którym chciałem wspomnieć jest adaptacyjny tempomat wraz z asystentem pasa ruchu. Współpracując wraz z asystentem martwego pola, mogą realizować funkcję asystenta jazdy w korku. Skoda Karoq – co nie powinno być zaskoczeniem – realizuje tę funkcję bardzo dobrze, dokładnie tak samo jak wspomniany wcześniej Superb.

Podobnie jak wszystkie nowe auta grupy Volkswagena, Skoda Karoq bardzo dobrze prowadzi po zajmowanym pasie ruchu. Lane Assist pozwala puścić kierownicę na drodze szybkiego ruchu nawet na kilkadziesiąt sekund – np. w celu otwarcia butelki z napojem – i auto w tym czasie nie zjedzie z obranego toru jazdy.

Szczególną funkcją powyższych systemów jest „Emergency Assistant”, który zatrzyma samochód jeśli przez dłuższy czas nie przejęliśmy kontroli nad samochodem pomimo wielu wezwań – komputer zakłada wówczas, że coś się stało i najbezpieczniej będzie zatrzymać samochód perzy prawej krawędzi drogi.

Standardem w Skodzie Karoq jest oczywiście system Front Assist, który działa identycznie jak w innych autach grupy Volkswagena. Najpierw ostrzega o zbyt małej odległości względem poprzedzającego pojazdu, by w razie braku reakcji ze strony kierowcy samodzielnie wyrównać prędkość, a nawet zatrzymać samochód.

Standardem w przypadku Skody jest także hamulec pokolizyjny. W sytuacji gdy np. uderzyliśmy w barierkę, komputer natychmiast uruchomi hamulce, by auto nie toczyło się dalej i np. nie wpadło pod nadjeżdżające z naprzeciwka auto. To oczywiście wynik tego, że w takich sytuacjach kierowca nie reaguje odpowiednio szybko i dochodzi do drugiego, często znacznie poważniejszego zdarzenia.

Skoda Karoq wyposażona jest w system automatycznych świateł drogowych, ale ogranicza się on do włączania i wyłączania „długich” w odpowiednich sytuacjach. Jest to więc proste rozwiązanie, które nawet w tym segmencie nie jest niczym nowym. W pełni adaptacyjne reflektory to jednak domena aut segment wyżej (zwykle).

Systemem, który poprawia komfort użytkowania jest z pewnością skuteczny asystent parkowania. Po wykryciu wolnego miejsca parkingowego, przejmuje kontrolę nad kierownicą i wskazuje człowiekowi czy ma jechać teraz do przodu czy do tyłu. Asystent ten ma także funkcję wyjazdu z równoległego miejsca parkingowego. Zobaczcie w jak ciasnym miejscu potrafił się zmieścić Karoq:

Warto wspomnieć o poleceniach głosowych, które również są dostępne w Karoqu. Jest to jednak dosyć proste rozwiązanie, które opiera się na podstawowych komendach. Dobrze, że rozpoznaje język polski :)

Skoda Karoq wyposażona może też być w systemy Apple CarPlay, Google Android Auto jak i MirrorLink. Dzięki nim, bez problemu podłączymy telefon do pokładowego systemu multimedialnego i uzyskamy dostęp do używanej na smartfonie mapy czy muzyki.

Nowoczesność zawitała także do Karoqa w kwestii systemu multimedialnego i nawigacyjnego Columbus. 9,2-calowy dotykowy ekran znany z aut Volkswagena oferuje dostęp do wszystkich funkcji samochodu. Jego szybkość działania jest bardzo dobra, podobnie jak czytelność. Żałować można tylko, że zniknęły gałki do regulacji głośności, choć jest to problem raczej z punktu widzenia pasażera, bo przyciskami na kierownicy i tak szybciej się reguluje nagłośnienie.

Testowane egzemplarze Skody Karoq wyposażone były w tradycyjne zegary z centralnym, małym ekranem informującym np. o parametrach jazdy czy prezentującym wskazania nawigacji. Wirtualne zegary – podobne do tych z Volkswagena T-Roc i widoczne na zdjęciach poniżej – mają się pojawić jeszcze w tym roku. Oczywiście jako opcja.

Jak jeździ Skoda Karoq?

W testach miałem dwie wersje samochodu Skoda Karoq: 1.5 TSI DSG FWD oraz 2.0 TDI DSG 4x4 – obydwie mają taką samą moc maksymalną: 110 kW (150 KM). Są to obecnie dwie topowe – pod względem mocy – wersje Karoqa, choć jeszcze w tym roku dołączyć ma m.in. wersja 2.0 TDI 190 KM 4x4, jak również 1.5 TSI 4x4. Kluczową kwestią jest spora różnica w wadze między tymi samochodami wynosząca niemalże równe 200 kg! Dodatkowo, tylko w wersji 4x4 mamy niezależne zawieszenie tylnej osi.

Zawieszenie Skody Karoq jest zestrojone raczej typowo jak na auta grupy Volkswagena: całkiem sprężyście, choć bardziej w stronę komfortu niż ma to miejsce przy odpowiedniku jakim jest T-Roc. Karoq prowadzi się bardzo przewidywalnie i bezpiecznie – ESC szybko wkracza do akcji gasząc w zarodku jakikolwiek uślizg. Przy próbach nagłego ominięcia przeszkody, bardzo szybko wytracana jest prędkość. Podsterowność jest łatwo wyczuwalna, prowadząc umiejętnie raczej nie pojawia się wcześnie, ale chcąc ją wywołać dokonamy tego bardzo szybko. Karoq po prostu nie ma tendencji do zarzucania tyłem. Autem tym – szczególnie w sporo lżejszej wersji 1.5 TSI – daje się jechać naprawdę skutecznie i precyzyjnie (co jest zasługą dobrego układu kierowniczego), szybko pokonując zakręty. Choć trochę się wychyla, ale nie powoduje to utraty pewności prowadzenia i daje trochę radości z jazdy. Szkoda, że adaptacyjne amortyzatory dostępne są wyłącznie w wersji 2.0 TDI 4x4. Wybieranie nierówności jest w pełni akceptowalne i raczej typowe dla aut tego segmentu. Trochę jednak brakuje do komfortu, na jaki możemy liczyć w przypadku Octavii. Hamulce – bardzo skuteczne – w warunkach zimowych nie wykazywały oznak zmęczenia, nawet po ostrej jeździe, aczkolwiek dało się wyczuć że mniej pracy mają przy lżejszej wersji 1.5 TSI.

110 kW (150 KM) to oczywiście nie jest poziom aut usportowionych, ale taka moc w zupełności wystarcza do znacznie więcej niż tylko sprawnego napędzania Skody Karoq. Jednostka benzynowa – 1.5 TSI – ma mnóstwo mocy już przy najniższych obrotach i naprawdę nie trzeba jej kręcić, by sensownie przyspieszać. Przy zestawieniu 1:1 względem diesla (mowa wyłącznie o elastyczności) naprawdę nie widzę powodu, dla którego miałbym wybrać jednostką wysokoprężną, szczególnie że zakres działania 1.5 TSI jest znacznie szerszy. Niestety, przy śliskiej nawierzchni, dosyć łatwo jest zerwać przyczepność podczas żwawego ruszania. Problem ten w ogóle nie występował przy 2.0 TDI 4x4.

Choć 2.0 TDI 4x4 ma przewagę na samym starcie, to już od drugiego biegu 1.5 TSI wyraźnie lepiej sobie radzi. Karoq 2.0 TDI 4x4 jest cięższy od 1.5 TSI FWD aż o 15%! Interesującą kwestią jest zużycie paliwa, które istotnie – na niekorzyść wersji benzynowej – różni się wyłącznie w mieście:

Obiektywnie wyniki uzyskane w mieście są bardzo dobre. Podobne zużycie paliwa oferuje np. sporo słabsza Toyota C-HR 1.2T. W trasie, przy niskiej prędkości też jest w porządku (sporo poniżej 6 l/100 km), choć dla 140 km/h spodziewałem się nieco niższych wyników. Dobre rezultaty 1.5 TSI wynikają również z tego, że silnik ten potrafi odłączyć dwa cylindry podczas małego obciążenia. Zdarzało się to nie tylko w mieście, ale także przy 90 km/h, gdy był delikatny spadek terenu. Włączanie/wyłączanie jest w zasadzie niewyczuwalne. Trzeba się naprawdę mocno skupić, by usłyszeć delikatnie inny dźwięk silnika. Niższe wyniki diesla w mieście mogą zostać zaprzepaszczone przez to, że sporo użytkowników będzie wyłączać system Stop-Start, ze względu na jego szorstkie działanie.. Mam na myśli to, że podczas uruchamiania silnika i natychmiastowego wciśnięcia pedału przyspieszenia pojawia się wyraźne szarpnięcie, którego nie ma gdy system ten jest wyłączony. Nic takiego nie pojawia się w 1.5 TSI, w przypadku którego Stop-Start działa znacznie bardziej komfortowo i moim zdaniem można z nim spokojnie żyć.

Bardzo duże pochwały należą się dla 7-stopniowych skrzyń biegów DSG. Dotychczas można było wiele dobrego o nich mówić, ale w trybie sportowym nie potrafiły utrzymywać silnika na odpowiednio wysokich obrotach przy ciasnych zakrętach – bezsensownie pozostawały na trzecim biegu gdy prędkość spadała już wyraźnie poniżej 40 km/h. Najwyraźniej zmieniło się oprogramowanie, bo obydwa Karoqi (Volkswagen T-Roc zresztą też) bardzo chętnie zrzucały biegi na niższe podczas mocniejszego dohamowania. Dzięki temu, zniknął problem braku odpowiednio wysokiej mocy przy wyjściu z zakrętu. Teraz jest to skrzynia kompletna, która w tym segmencie jest wzorem do naśladowania!

Zaletą 1.5 TSI jest ciche działanie. Do mniej więcej 3,5 tys. obrotów w zasadzie go nie słychać, podobnie na postoju. Powyżej tej prędkości obrotowej daje się go słyszeć, ale jest to raczej ciekawy i przyjemny dźwięk. Skoda Karoq jest też całkiem dobrze wyciszona przy niskich i średnich prędkościach. Na autostradzie słychać już jednak szumy opływowe.

Ceny

Cennik Skody Karoq zaczyna się od 87 900 zł za wersję Ambition 1.0 TSI 6MT. Cena może wydawać się stosunkowo duża, ale wyraźnie trzeba zaznaczyć, że Karoq już na starcie jest lepiej wyposażony niż np. bazowy Kodiaq. Dobierając mocniejszy silnik i wyższą wersję wyposażenia już na starcie przekroczymy 100 tys. zł, a dobrze skonfigurowane auto może kosztować nawet 150 tys. zł. Nie jest to mało, ale też porównywalnie do konkurencji. Co ciekawe, podobnie wyposażona Octavia kosztuje… podobnie. Wersja Style 1.0 TSI startuje od kwoty 84 tys. zł, a za 1.5 TSI DSG przyjdzie nam zapłacić blisko 100 tys. zł, bez wyposażenia opcjonalnego.

Podsumowanie, opinia ocena

Skoda Karoq nie zaskoczyła – to kolejne bardzo przemyślane, funkcjonalne, dobrze wykonane, nowoczesne i bezpieczne auto tego czeskiego producenta. Po raz kolejny otrzymaliśmy samochód, który składa się z doskonale znanych nam już klocków, ale ich dobór i przystosowanie do konkretnego modelu auta jest wręcz perfekcyjne, z czego Skoda jest doskonale znana. Škoda Karoq bardzo dobrze się prowadzi, ma oszczędne silniki, bogaty zestaw skutecznych (!) asystentów i systemów bezpieczeństwa, przez co kierowca czuje się pewnie i spokojnie. Cena może nie jest okazyjna, ale w porównaniu z konkurencją jest w pełni uzasadniona.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu