Apple

Z deszczu pod rynnę. Wcześniej brakowało mi polskiej Cortany, teraz wyczekuję "naszej" Siri

Jakub Szczęsny
Z deszczu pod rynnę. Wcześniej brakowało mi polskiej Cortany, teraz wyczekuję "naszej" Siri
91

Kilku moich sadowniczych znajomych odrobinę z Siri rozmawia. Oczywiście na tyle, na ile w Polsce asystentka głosowa Apple pozwala. Ile u nas potrafi? Stosunkowo niewiele. O ile, jak powiedziałem jej dzisiaj, że jestem głodny, zaproponowała mi kilka restauracji w Sandomierzu, tak jak poprosiłem ją, żeby zadzwoniła do ojca - za jasną cholerę nie chciała zrozumieć "Wojtek". Jeszcze gorzej idzie jej ze szczęsny. Nie, wcale nie chciałem dodzwonić się do Rzymu.

Mimo, że stukanie w ekran telefonu to dla mnie podstawa interakcji z urządzeniem mobilnym, są sytuacje, w których wolałbym sobie to odpuścić. Już niedługo może się okazać, że odbiorę papier na kat. B i wreszcie "na legalu" będę mógł usiąść za kierownicą mojego samochodu. W trasie nieładnie jest rozmawiać ze słuchawką przy uchu, ale zestaw głośnomówiący to już inna para kaloszy. O ile jeszcze długo nie zdecyduję się na rozmawianie i prowadzenie jednocześnie (mimo wszystko nie wydaje mi się to dobrym pomysłem), tak kiedyś może się okazać, że będę musiał to zrobić. Ale nie tylko w aucie - na spacerze też wolałbym nie wyciągać smartfona z kieszeni, żeby gdzieś zadzwonić. Wystarczą słuchawki, za pomocą których wprowadzę komendę głosową. Jedyna bariera? Język. I wcale nie chodzi tutaj o to, że jestem lingwistycznym tłukiem.

Serio, z angielskim nie mam generalnie kłopotów. No, chyba, że przyjdzie mi rozmawiać twarzą w twarz z obcokrajowcem. Szkoła nie zdążyła mnie nauczyć płynnej rozmowy z żywym człowiekiem, kazała mi pisać wypracowania, rozwiązywać testy, ale rzadko rozwijała bodaj najbardziej pożądaną umiejętność. Ale - dzięki temu, że mam świetne podstawy, mogę zacząć sobie rozwijać płynną rozmowę sam. Problem podstawowy? Nie mam kiedy i nie mam z kim. Słuchanie obcojęzycznego radia mało mi pomaga. Z Siri dogaduję się nieźle - znajdź mi to i to, pokaż mi tamto i jeszcze to, uruchom tę aplikację. Ale jak mi przyjdzie wybrać numer do kogokolwiek, zaczynają się schody. Takie lingwistyczne lotto - albo zrozumie po samym imieniu i pominę trudne nazwisko, albo Siri zgłupieje.

Siri po polsku - realna szansa czy science-fiction?

Polska Siri byłaby dla mnie jak znalazł. Wyeliminowałbym sporo sytuacji, w których muszę wyciągnąć telefon z kieszeni - wystarczyłoby wcisnąć przycisk na słuchawkach i powiedzieć co trzeba do mikrofonu.

Polska Siri jeszcze w tym roku? Byłbym ostrożny...

I choć bardzo bym chciał, nic jednoznacznie nie wskazuje na to, by Siri w Polsce miałaby się pojawić. O ile słyszałem doniesienia na temat paczek językowych w plikach iOS wskazujących na język polski, to trudno mi uznawać kilkadziesiąt linijek dialogów za dobry dowód. Siri to dużo bardziej skomplikowana maszyneria oparta na chmurze i tylko sam jeden Apple wie, jak mają się pracę w tej kwestii. Wrzesień premierą Siri w Polsce? Bardzo bym chciał, ale wierzyć nawet nie chcę, bo będzie jak z Cortaną, o której wiemy tyle, że testowano ją w języku polskim. Ba, rozwijano ją nawet w Polsce. Ale co z tego wyszło? Wielki guzik - jeden człowiek wprowadził nawet polskie media technologiczne w błąd rozsiewając bardzo obiecującą, ale mimo wszystko - plotkę.

Na pewno braku Siri w Polsce nie będziemy mogli "zwalić" na złą kondycję platformy, na której pracuje. Tak mogło być z mobilnym Windows, ale tak nie powiemy na pewno o systemie Apple. Pytanie tylko, czy Apple w ogóle rozważa polski rynek, jako ten, który jest warty wdrożenia w nim Siri. I czy hipotetyczna adopcja tego rozwiązania byłaby zadowalająca. Przecież, dla garstki użytkowników niekoniecznie opłaca się wdrażać kolejnej funkcji. Fajnie by było, ale... niekoniecznie tak musi być.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

AppleiOSsiriCortanahotmobile