Recenzja

Sci-fi od Netflixa wypada bajecznie! "Altered Carbon", czyli "Modyfikowany węgiel" - recenzja

Konrad Kozłowski
Sci-fi od Netflixa wypada bajecznie! "Altered Carbon", czyli "Modyfikowany węgiel" - recenzja
12

Altered Carbon zapowiadał się na najciekawszą produkcję Netflixa na cały rok 2018 lub co najmniej pierwsze półrocze. Premiera serialu już 2 lutego, a my widzieliśmy pierwszy sezon. Czy mamy do czynienia z legendarnym Blade Runnerem na małym ekranie? I tak, i nie.

.

Przeczytaj też: znamy już datę premiery drugiego sezonu Modyfikowanego węgla

Kovacs powraca do świata żywych na życzenie jednego z bogaczy. Dzieje się tak tylko z jednego powodu - chęci rozwikłania zagadki śmierci zleceniodawcy. Rezultat oficjalnego śledztwa jest dla niego, delikatnie mówiąc, niesatysfakcjonujący. Jest przekonany, że został zamordowany, a samobójstwo zostało jedynie upozorowane. Prywatne dochodzenie ma przeprowadzić właśnie Kovacs w “nowej odsłonie” (Joel Kinnaman). Wcześniejsze ciało Kovacsa sportretował Will Yun Lee.

Altered Carbon - porównania do Blade Runnera są w pełni uzasadnione

 

.

.

.

Modyfikowany węgiel to wizualne cudo!

Nieoficjalnie Altered Carbon dostał już zamówienie na drugi sezon - nastąpiło to około 6 tygodni przed datą premiery, co pozwala sądzić, że Netflix jest przekonany o sukcesie serialu. Nie jestem przekonany, do fenomenalnego przyjęcia serialu przez szeroką publiczność - cyberpunkowe realia nie trafiają w gusta wszystkich, ale w tych wąskich kręgach będzie mieć wielu zwolenników.

Premiera Altered Carbon na Netflix już 2 lutego.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu