Felietony

Rozejrzałem się po placówce Poczty Polskiej. Czego tam nie ma!

Maciej Sikorski

Fan nowych technologii, ale nie gadżeciarz. Zainte...

65

Szwarc, mydło i powidło - tak można najszybciej podsumować ofertę placówki pocztowej w naszym kraju. Może nie każdej, ale w wielu na półkach sąsiadują ze sobą produkty, które nie wiąże nic. To małe sklepy wielobranżowe, jeżeli czegoś akurat w domu zabrakło, a placówka PP jest blisko, warto się wybrać i sprawdzić - a nuż pracownik znajdzie to gdzieś pod ladą albo w magazynie.

Tomasz pisał wczoraj o ciekawych zmianach w Poczcie Polskiej - w końcu pojawi się opcja płacenia kartą w jej placówkach. Kolega wyraził na końcu wpisu obawę, że przy tej okazji wystąpią jakieś problemy, ale ja nie byłbym tu pesymistą - zakładam, że pracownicy nie będą mieli większego problemu z obsługą terminali. Dało się wprowadzić w Biedronce bez większych (widocznych) perturbacji, da się i w PP. Zwłaszcza, że terminale już tam są. Po prostu używane są rzadziej. W przywołanym wpisie moją uwagę przykuł fragment dotyczący korzyści:

W teorii brzmi to naprawdę nieźle. Szybka płatność kartą to mniejsze kolejki i większa wygoda dla pracowników oraz oczywiście klientów – czas obsługi pojedynczej osoby będzie krótszy. Przedstawiciele Poczty Polskiej spodziewają się też, że rozrusza to handel w placówkach, gdzie od dawna oferta artykułów papierniczych, prasy i nie tylko jest stosunkowo szeroka. Możliwość bezgotówkowego płacenia za paczki za pobraniem ma przełożyć się natomiast na wzrost udziałów państwowego operatora na rynku.

Chodzi mi o rozruszanie handlu w placówkach. Tak się składa, że wczoraj pierwszy raz od dłuższego czasu spędziłem dłuższą chwilę na poczcie. Stojąc w kolejce mogłem się rozejrzeć po lokalu. Towarem zawalone były dwa stoliki, za szybą krył się prawdziwy sezam. Tomasz wspomniał o artykułach papierniczych i prasie. Ja widziałem też kalendarze, książki, puzzle, gry planszowe, kosmetyki, zabawki, słodycze, artykuły higieniczne... A gdy podzieliłem się tym spostrzeżeniem z drugą połówką, usłyszałem, że w innej placówce można też kupić obrusy, świece, koszulki, a nawet globus.

Dużo tego, chociaż zdaję sobie sprawę, że lista jest znacznie dłuższa i ulega modyfikacjom (wedle jakiego klucza?). Oczywiście warto też wspomnieć o usługach - w odwiedzanej poczcie poczytałem o ubezpieczeniu samochodu i mieszkania, na propozycję pożyczki również znalazło się miejsce. A, były też towary i usługi pocztowe... Zastanawiając się nad tym wszystkim, przypomniałem sobie grafiki, jakie PP przygotowała dla mediów i udostępniła na swojej stronie (widoczne w tekście). Tam mamy raczej oszczędną, nowoczesną placówkę. Sklepu wielobranżowego to nie przypomina. Dysonans. Osobiście widziałem więcej takich kiosków niż surowych placówek.

Zasadnicza kwestia: czy mnie ta wielobranżowość przeszkadza? Nie. Sporo ludzi z kolejki coś kupiło z tej szerokiej oferty. Jeżeli jest popyt, to dlaczego PP miałaby z tego nie skorzystać? Ja książki kucharskiej czy kalendarza naściennego nie potrzebuję, ale moi starsi sąsiedzi pewnie się skuszą. A matka odwiedzająca pocztę z dzieckiem kupi mu kolorowankę czy zestaw naklejek. Intryguje mnie jedna, jaki udział w przychodach PP ma ta część ich biznesu? To jakiś mizerny dodatek, czy w ostatnich latach zrobił się z tego niezły interes? Jest jeszcze ważniejsze pytanie: czy PP ma na to jakiś plan, wizję i strategię rozwoju? Skoro chcą rozwijać ten interes...

Sam handel mi nie przeszkadza, ale bałagan już tak. Wczoraj chciałem kupić zakreślacz i mieli go w ofercie, lecz trudno było znaleźć. Gdy rozpoczęły się poszukiwania, przerzucanie innych towarów, opakowań i pudeł, miałem wrażenie, że zaraz znajdą się bursztynowa komnata, rok Linuksa i pieniądze na program 500+. W końcu pojawił się i zakreślacz. Trochę to jednak trwało. Problem tej jednej placówki, panującego w niej bałaganu? Raczej nie - taki już urok urządzania kiosku w placówce pocztowej, w której główna usługa wprowadza pewne zamieszanie.

Powtórzę: sama idea handlu różnymi towarami nie jest zła, trzeba szukać nowych/innych źródeł zysków, warto wykorzystać dostępną powierzchnię. Ale to musi mieć ręce i nogi, funkcjonować wedle jakiegoś planu i schematu. W przeciwnym razie zaraz mogą się tam pojawić haki z kiełbasą, skrzynki z ziemniakami i lodówki z piwem. Wszak ten ostatni towar zawsze sprzedaje się dobrze. Jeśli tak ma wyglądać nowoczesna poczta...

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

poczta polskasklephot