Motoryzacja

Rolls-Royce prezentuje swoją wizję auta przyszłości: elektryczne, autonomiczne i nadal luksusowe

Maciej Sikorski
Rolls-Royce prezentuje swoją wizję auta przyszłości: elektryczne, autonomiczne i nadal luksusowe
22

To auto jest po prostu brzydkie. Ale po pierwsze, to moja opinia, a o gustach ponoć się nie dyskutuje. Po drugie: nie grozi mi, że stanę się jego właścicielem - półka cenowa zdecydowanie poza zasięgiem przeważającej części populacji. Zresztą, to koncept, do produkcji pewnie nie trafi, ma pokazać światu, co dzieje się w firmie, która obecnie należy do koncernu BMW. Legendarna luksusowa marka udowadnia, że nie zostaje z tyłu i też będzie tworzyć nowoczesne pojazdy. Nowoczesne, lecz nadal wyróżniające się przepychem.

Rolls-Royce w tym roku obchodzi 110 urodziny, jest starszy od firmy-matki, czyli BMW (setka w dowodzie). "Starszy brat" podczas imprezy urodzinowej niemieckiego giganta zrobił mu prezent w postaci koncepcyjnego auta 103 EX. Zakładam przy tym, że inicjatywa była po stronie BMW, korporacja zachęciła RR do tego pokazu. Po co? A chociażby po to, by pokazać światu, że nawet paliwożerne samochody RR kiedyś przejdą transformację i staną się zielone, czyli elektryczne (jeden z efektów dieselgate). Tak, koncept, na który spoglądacie ma być pozbawiony potężnych silników zasilanych paliwem kopalnym i doczeka się elektrycznego napędu. Kiedy to nastąpi? Zakładam, że nieprędko...

Szczegółów brak, to wizja

Jeśli ktoś myśli, ze zaraz zacznę wymieniać parametry techniczne pojazdu, to muszę go niestety rozczarować - tych brak. Rolls-Royce nie zaprezentował kolejnego modelu, który niebawem będzie zjeżdżał z linii produkcyjnych, lecz przedstawił wizję rozwoju swoje oferty. W świat, do ludzi bogatych, poszedł komunikat, że jeśli chcą łączyć luksus z nowoczesnością, to właśnie ta firma odpowie na ich potrzeby. Dzieje się to w ciekawym momencie: coraz częściej słyszymy i czytamy, że branżę motoryzacyjną, segment transportu czeka transformacja: ludzie przestaną kupować samochody, będą jeździć autonomicznymi taksówkami wzywanymi z pomocą smartfonu czy smartwatcha. Takie pojazdy będą prawdopodobnie podobne do siebie i raczej nie należy się spodziewać fajerwerków pod względem ich wyglądu. Ma być tanio, praktycznie i nowocześnie - nacisk kładziony będzie np. na ekrany do sprzedaży towarów, treści i projekcję reklam, a nie na wygląd nadwozia. Zmiana priorytetów.

Rolls-Royce ma inny przekaz: u nas nie ma nudy, monotonii, a zwłaszcza masowej produkcji. Auta przyszłości będą spersonalizowane, nasi klienci sami zdecydują, jak ma wyglądać ich samochód. Jeżeli klient zechce, to możemy dostarczyć nawet coś podobnego do 103 EX: z jednymi drzwiami (to chyba niebezpieczne), z unoszonym dachem, dzięki któremu można wychodzić z samochodu w pozycji wyprostowanej (niby szczegół, ale do gwiazd czy biznesmenów może trafić właśnie taki argument), który eliminuje szofera, lecz w zamian daje asystenta głosowego: Eleanor ma być przyjacielem ludzi dobrze sytuowanych. Rolls-Royce stanie się elektryczny, ale klient nadal może liczyć na luksus, jedwabne kanapy i wykończenia z materiałów najwyższej klasy. Idziemy z duchem czasu, lecz pewne rzeczy pozostaną niezmienne. Tak to wygląda w przekazie firmy.

Rolls-Royce nie będzie jedyny

Świat luksusowych aut przyszłości nie skończy się na wspomnianym 103 EX czy jego kuzynach - ta grupa będzie rosnąć w siłę, kolejne marki zaprezentują swoje pomysły i gotowe produkty, które też mogą podkreślać, że będą odskocznią od masowego rynku zmierzającego do unifikacji. Samochód mógł być wizytówką, widoczną oznaką przynależności do danej grupy majątkowej, stanie się nią jeszcze bardziej. Gdy autonomiczne auto stworzone np. przez duet Fiat-Google będzie nam serwować odcinek ulubionego serialu, 103 EX utworzy wirtualny czerwony dywan między swoimi drzwiami, a drzwiami budynku, przy którym parkuje (nie żartuję). Branża motoryzacyjna nie stanie się nudna i jednorodna. Przynajmniej nie na szczycie.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

konceptRolls-Royce