Technologie

Emocje, afery i dramaty. Tym żyliśmy w mijającym 2017 roku

Jakub Szczęsny
Emocje, afery i dramaty. Tym żyliśmy w mijającym 2017 roku
2

Nieco pospieszyłem się z tekstem wieńczącym kończący się 2017 rok - głównie dlatego, że... to już moja ostatnia większa publikacja na Antywebie w tym roku. Nie wykluczam, że jeszcze do Was zajrzę przy okazji jakichś newsów, ale już teraz chciałbym się rozliczyć z tego, co wzbudzało w branży największe emocje i podzielić się swoimi spostrzeżeniami na temat tego, co będzie "gorące" w nadchodzącym 2018 roku.

Zacznę "od końca" i poruszę "gruby temat", który wieńczy 2017 rok. Apple stało się niesławnym bohaterem połowy grudnia i doszukano się twardych dowodów na to, że niestety, ale ten producent bardzo brzydko sobie poczynał ze starszymi urządzeniami. W skrócie - kondycja baterii, dzięki odpowiednim modyfikacjom w oprogramowaniu bezpośrednio wpływała na wydajność całego urządzenia. Czyli, jeżeli akumulator w smartfonie "swoje już przeżył", iPhone'y (na pewno 7 i 6S) odpowiednio zwalniały. Na przestrzeni miesięcy, czy tygodni, fakt ten był słabo zauważalny, jednak zestawiając ze sobą takie same modele przed i po wymianie baterii, okazywało się, że różnice są kolosalne. Co więcej, problem pogłębiał się z aktualizację na aktualizację, co... wskazuje na intencjonalne działanie Apple ku sztucznemu postarzaniu swoich produktów.

W internecie zrobiła się wielka wrzawa, a w USA już skonstruowano pierwszy pozew. Sąd w USA teraz ma za zadanie rozstrzygnąć, czy w ogóle jest on zasadny. Jeżeli tak, to autorzy spróbują stworzyć także międzynarodowy pozew zbiorowy. Cupertino musi się liczyć, że nieco nieostrożne, choć nie ukrywajmy - bardzo "cwane" działanie może się skończyć całkiem sporą karą finansową.

Ale Apple to nie tylko afery. W tym roku poznaliśmy najważniejszego iPhone'a od dekady

Tak, iPhone X to bez wątpienia bardzo ważny telefon. Z minimalnymi ramkami, ze świetnym aparatem fotograficznym, funkcjami AR, ekranem "z wcięciem" i logowaniem twarzą. Przy okazji, jest to sprzęt niesamowicie drogi - Apple oraz inni producenci wyznaczają tym samym kolejny segment na rynku smartfonowym. Mieliśmy klasę flagowców, dołącza do nich oficjalnie również ta, która dotyczy sprzętów "ultrapremium" - absolutnie bezkompromisowych, najlepiej wyposażonych i... bardzo drogich. Niemniej, w dalszym ciągu udaje się je całkiem dobrze sprzedawać.

Apple mogę pogratulować kolejnego hitu sprzedażowego (choć są tacy, którzy twierdzą, iż nie sprzedaje się on tak dobrze, jakby sobie tego Cupertino życzyło), jednak jestem daleki od nazywania iPhone'a X rewolucyjnym. Według mnie jest to kompilacja najlepszych możliwych cech telefonów komórkowych na przestrzeni 10 lat (choć do logowania twarzą jestem kompletnie nieprzekonany). Takie funkcje jak ładowanie bezprzewodowe, brak ramek, rzeczywistość rozszerzona, ekran OLED... to wszystko już widzieliśmy.

Wcześniej pisałem o aferze, prawda? Przejdźmy do tego, co "odwalił" Volkswagen

Obśmiewanie kopcących 1,9 TDI lub kompletnie nieudanych 2,5 TDI jest już passe. Okazuje się, że Volswagen postanowił zażartować sobie z norm dotyczących emisji szkodliwych związków i... wprowadził do swoich samochodów oprogramowanie, które na czas testów dotyczących wpływu pojazdów na środowisko... zmieniało charakterystykę pracy silnika w taki sposób, że każdy samochód Volkswagena spełniał normy. Ale gdy tylko auto opuszczało środowisko testowe - nie cackało się ze środowiskiem i wszelkie normy miało w nosie. Ta porażka wizerunkowa Volkswagena spowodowała nie tylko burzę w mediach, ale także... wysłała jednego z wysoko postawionych managerów firmy do więzienia. Tę sprawę opisywaliśmy szerzej w tym tekście - polecamy się z nim zapoznać.

Cyberzagrożenia - od ransomware aż po minery

Przy okazji tej części tekstu muszę pochwalić mBank, który prowadzi coś w rodzaju kampanii społecznej uczulającej użytkowników usług bankowych w sieci na znane metody działania cyberprzestępców. Wróćmy jednak do najzłośliwszych form uprzykrzania życia użytkownikom, które święciły triumfy w mijającym już roku.

Ransomware to pomysł wcale nie nowy, ale za sprawą Petya / nonPetya stał się jednym z tych najgłośniejszych. Rozprzestrzeniony z pomocą rażącego niedbalstwa firmy stojącej za oprogramowaniem M.E. Doc. (zaatakowano serwery aktualizacji programu stworzonego przez przedsiębiorstwo) spowodował ogromne szkody na Ukrainie, w części krajów europejskich, a nawet w USA. Napisaliśmy dla Was nawet specjalny tekst, w którym czytelnik z Francji opisał nam, jak nieprzyjemne skutki miały infekcje, do których doszło w firmach oraz instytucjach pożytku publicznego. Zakupy w sklepach były utrudnione, problemy miały lotniska, a także firmy kurierskie. Straty liczono w milionach dolarów. Rykoszetem oberwali także zwykli użytkownicy - niektórzy zdesperowani decydowali się nawet na zapłacenie okupu cyberprzestępcom, co najczęściej prowadziło donikąd.

Na fali popularności kryptowalut oraz rozwoju technologii blockchain (o czym dokładniej będzie za chwilkę), w sieci pojawiły się także minery. Co więcej - w różnych formach - od złośliwych rozszerzeń kopiących kryptowaluty na maszynach niczego nieświadomych użytkowników, aż po strony internetowe z wstrzykniętymi doń skryptami. W takich metodach upatrywano również alternatywę dla wyświetlania reklam na stronach internetowych, jednak... obecnie raczej nikt nie myśli o tym poważnie. Ponadto, w sklepie Google Play znalazło się sporo takich programów, które potrafiły kopać kryptowaluty bez wiedzy użytkownika, a jeden z wirusów na Androida jest w stanie (według Kaspersky'ego) nawet fizycznie uszkodzić urządzenie.

Bitcoin, kryptowaluty, blockchain

Gdybym kupił te 100 bitcoinów wtedy, gdy kosztowały one dosłownie grosze, to dzisiaj pewnie też bym pisał na Antywebie, ale jeździłbym czymś innym niż stary Golf. ;) A tak całkiem poważnie - rok 2017 upłynął nam pod znakiem ogromnych cen kryptowaluty Bitcoin. Pojawiło się sporo nowych inwestorów zainteresowanych wirtualnym pieniądzem, a także zaczęły się mu przyglądać... banki oraz instytucje rządowe różnych państw. Mimo ogromnych wahań wartości Bitcoina, w dalszym ciągu znajdują się osoby, które wierzą, że są w stanie na nim dobrze zarobić i wcale nie boją się lokować w nim swoich oszczędności. Sceptycy zastanawiają się natomiast, kiedy "bitcoinowa bańka" pęknie i wśród ogromnej rzeszy inwestorów spowoduje niesamowity ból głowy.

Przy okazji Bitcoina, wybił się także blockchain, czyli szczególny typ bazy danych (zdecentralizowana i rozproszona), której zastosowanie wychodzi poza kryptowaluty. Jak się okazuje, blockchain jest bardzo odporny na wszelkie cyberataki, a jego zaletami są transparentność, anonimowość, wysokie bezpieczeństwo i... uniwersalność. Ponadto, dzięki swoim podstawowym cechom jest niemal całkowicie odporny na awarie. Wizjonerzy zajmujący się nowymi technologiami twierdzą, że już wkrótce blockchain stanie się kluczowym kierunkiem rozwoju globalnej sieci.

Co dalej?

Nie będę oryginalny, ale obstawiam, że rok 2018 będzie kluczowy dla rozwiązania zagadki Bitcoina - czy nastąpi w końcu oczekiwane pęknięcie bańki, czy też może jego kurs w jakiś sposób się ustabilizuje. W kontekście smartfonów nie oczekuję niczego zaskakującego - trudno mi jest wskazać konkretny kierunek, w którym mógłby podążyć ten rynek - zwłaszcza, że według mnie telefony komórkowe są "kompletnie i skończone (bynajmniej nie skazane na porażkę - chodzi o ich stopień rozwoju). Zgadzam się z mądrzejszymi ekspertami - blockchain wyjdzie poza kryptowaluty i spowoduje ogromne zmiany w globalnej sieci komputerowej.

Mogę się jednak założyć, że rok 2018 będzie należał do sztucznej inteligencji. Jej niesamowicie szybki rozwój nie był tak dobrze widoczny w 2017 roku i tylko dlatego AI nie znalazła się w zestawieniu najważniejszych zagadnień mijających 12 miesięcy. Wierzę jednak, że w nadchodzącym, usługi związane ściśle ze sztuczną inteligencją zaczną solidnie krzepnąć na rynkach, a ponadto - pojawi się coś jeszcze, co być może znacząco zmieni nasze podejście do technologii cyfrowych. Ale co to będzie... nie jestem w stanie wskazać. Nie chciałbym roztaczać przed Wami jakichkolwiek wizji z obawy, że... po prostu się nie sprawdzą.

Ale pewien jestem jednego. Tego, że bardzo chcę Wam podziękować za ten rok - że mogłem czytać i odpowiadać na Wasze komentarze, że razem mogliśmy przeżywać ogromne emocje związane z rozwojem nowych technologii. Jestem Wam niesamowicie wdzięczny za to, że jeszcze mnie nie wywieźliście stąd na taczkach i pisanie dla Was cały czas sprawia mi tyle samo frajdy. Życzę Wam zdrowych, wesołych, szczęśliwych Świąt Bożego Narodzenia, mnóstwo sukcesów w życiu prywatnym oraz w sprawach zawodowych i wszystkiego najlepszego - także dla Waszych bliskich. W pełnej krasie widzimy się już po świętach - ja uciekam ładować akumulatory na następny rok z Wami!

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu