Facebook

Miliony ludzi śledziły relację ze spaceru kosmicznego. A to była ściema...

Maciej Sikorski
Miliony ludzi śledziły relację ze spaceru kosmicznego. A to była ściema...
131

Przyznam, że jestem pod wrażeniem. Dowiedziałem się, że można zaserwować ściemę milionom ludzi, odnieść z tego tytułu korzyści i jeszcze otrzymać pochwałę za przyciąganie tłumów do tematyki kosmosu. Farming wyższego poziomu, niby nadal coś odstręczającego, ale jednak zrobione z polotem. No, może z tym polotem to przesada, ale lepsze to, niż lajki zbierane dla umierającej aktorki...

Relacja ze spaceru kosmicznego parę dni temu robiła furorę w Sieci, konkretnie na kilku profilach na Facebooku. Podejrzewam, że spora część z Was na to trafiła, jeśli sami nie lajkowaliście czy udostępnialiście, to przynajmniej widzieliście, że robią to znajomi. Ja widziałem, czytałem nawet komentarze, nie brakowało wśród nich zachwytów: oto dotarliśmy do momentu, w którym w sieci społecznościowej można obserwować, jak przedstawiciele naszego gatunku pracują w kosmosie. Przyznaję: imponujące.

Przyznam, że nie poświęciłem temu większej uwagi, spacery kosmiczne oglądałem już wcześniej, więc tym razem odpuściłem. Zwłaszcza, że wcześniej nie trafiłem na zapowiedzi, by ów spacer miał odbiegać od pozostałych. Na dobrą sprawę, w ogóle nie trafiłem na informacje dotyczące planowanego wyjścia w przestrzeń kosmiczną, a z uwagi na wykonywaną pracę powinienem był coś takiego zobaczyć. Sprawa szybko się jednak wyjaśniła: o spacerze nie mówiono, bo nie miał on miejsca. Przynajmniej nie wtedy, gdy relacjonowano go na Facebooku.

Relacja ze spaceru kosmicznego parę dni temu robiła furorę w Sieci, konkretnie na kilku profilach na Facebooku. Podejrzewam, że spora część z Was na to trafiła, jeśli sami nie lajkowaliście czy udostępnialiście, to przynajmniej widzieliście, że robią to znajomi. Ja widziałem, czytałem nawet komentarze, nie brakowało wśród nich zachwytów: oto dotarliśmy do momentu, w którym w sieci społecznościowej można obserwować, jak przedstawiciele naszego gatunku pracują w kosmosie. Przyznaję: imponujące.

Przyznam, że nie poświęciłem temu większej uwagi, spacery kosmiczne oglądałem już wcześniej, więc tym razem odpuściłem. Zwłaszcza, że wcześniej nie trafiłem na zapowiedzi, by ów spacer miał odbiegać od pozostałych. Na dobrą sprawę, w ogóle nie trafiłem na informacje dotyczące planowanego wyjścia w przestrzeń kosmiczną, a z uwagi na wykonywaną pracę powinienem był coś takiego zobaczyć. Sprawa szybko się jednak wyjaśniła: o spacerze nie mówiono, bo nie miał on miejsca. Przynajmniej nie wtedy, gdy relacjonowano go na Facebooku.

Relację LIVE, rzekomą relację LIVE, prowadziło kilka profili, które zazwyczaj kojarzone są z inną tematyką: UNILAD, Viral USA, INTERESTINATE. Już ten fakt powinien się wydać podejrzany: materiałów nie udostępniała NASA, lecz strony poświęcone zbieraniu lajków i nierzadko wrzucaniu głupot. Skoro jednak nie było wyjścia w kosmos, to co pokazywano w tych filmach? To proste: stare spacery kosmiczne. Jeden amerykański, sprzed roku, drugi rosyjski sprzed lat trzech. Ten drugi przypadek jest nawet zabawny, bo kosmonauci mają ze sobą... znicz olimpijski, który trafił na ISS przed Igrzyskami Olimpijskimi w Soczi. Ciekawe, ile osób patrzyło na ten gadżet i zastanawiało się, cóż to za kosmiczne narzędzie...?

Skoro o liczbach mowa. Niektórzy zastanawiają się pewnie, po co całe to zamieszanie? Dziennikarze BBC poprosili o komentarz ludzi z UNILAD i otrzymali następującą odpowiedź:

test the capabilities of what the 'live broadcast' feature on Facebook could really do

Okazało się, że możliwości są całkiem spore, filmy wyświetlono dziesiątki milionów razy, liczba lajków, komentarzy i udostępnień też robi wrażenie, mowa o setkach tysięcy. Wspomnianym profilom udało się osiągnąć olbrzymie zasięgi dzięki tej sprytnej akcji. A teraz jeszcze media piszą o tej sztuczce. Pomysłowe, jeśli weźmiemy pod uwagę, że to zwyczajny farming, przyciąganie ludzi w sposób mocno naciągany, by potem na nich zarabiać. Niby kontrowersyjne, ale z drugiej strony, widzieliśmy przecież znaczne gorsze akcje, pisali o nich Grzegorz i Marcin. Tam mieliśmy do czynienia z farmingiem opartym o chorego chłopca i uczestniczkę talent show, która umarła...

Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że trudno wskazać pokrzywdzonego - NASA wprost mówi o zadowoleniu, bo więcej ludzi obejrzało spacer w kosmosie. Może i nie była to ich relacja, ale pojawiła się szansa, by pokazać ludziom, gdzie śledzić takie wydarzenia. Odesłano na Facebooka i Twittera Agencji, wskazano na stronę, na której ciągle prowadzony jest streaming z przestrzeni kosmicznej. Można przy tym założyć, że gdyby NASA prowadziła prawdziwą relację kilka dni temu, to nie zyskałaby ona takiego rozgłosu - nad tym warto się zastanowić...

Przy tym wszystkim zastanawia, czy ktoś pójdzie w ślady wspomnianych profili i co zobaczymy w najbliższym czasie? Pojawi się relacja z obalania muru berlińskiego? Jakiś atak terrorystyczny sprzed lat? A może Gwiezdne Wojny z dopiskiem "live"? Oj, może jeszcze być wesoło (albo straszno).

PS Wczorajsze relacje stały się polem bitwy między zwolennikami teorii, że Ziemia jest płaska, że kosmos nie istnieje, a NASA to ściema i ludźmi, którzy... uważają inaczej ;) Temat znacie pewnie z AW.

Relację LIVE, rzekomą relację LIVE, prowadziło kilka profili, które zazwyczaj kojarzone są z inną tematyką: UNILAD, Viral USA, INTERESTINATE. Już ten fakt powinien się wydać podejrzany: materiałów nie udostępniała NASA, lecz strony poświęcone zbieraniu lajków i nierzadko wrzucaniu głupot. Skoro jednak nie było wyjścia w kosmos, to co pokazywano w tych filmach? To proste: stare spacery kosmiczne. Jeden amerykański, sprzed roku, drugi rosyjski sprzed lat trzech. Ten drugi przypadek jest nawet zabawny, bo kosmonauci mają ze sobą... znicz olimpijski, który trafił na ISS przed Igrzyskami Olimpijskimi w Soczi. Ciekawe, ile osób patrzyło na ten gadżet i zastanawiało się, cóż to za kosmiczne narzędzie...?

Skoro o liczbach mowa. Niektórzy zastanawiają się pewnie, po co całe to zamieszanie? Dziennikarze BBC poprosili o komentarz ludzi z UNILAD i otrzymali następującą odpowiedź:

test the capabilities of what the 'live broadcast' feature on Facebook could really do

Okazało się, że możliwości są całkiem spore, filmy wyświetlono dziesiątki milionów razy, liczba lajków, komentarzy i udostępnień też robi wrażenie, mowa o setkach tysięcy. Wspomnianym profilom udało się osiągnąć olbrzymie zasięgi dzięki tej sprytnej akcji. A teraz jeszcze media piszą o tej sztuczce. Pomysłowe, jeśli weźmiemy pod uwagę, że to zwyczajny farming, przyciąganie ludzi w sposób mocno naciągany, by potem na nich zarabiać. Niby kontrowersyjne, ale z drugiej strony, widzieliśmy przecież znaczne gorsze akcje, pisali o nich Grzegorz i Marcin. Tam mieliśmy do czynienia z farmingiem opartym o chorego chłopca i uczestniczkę talent show, która umarła...

Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że trudno wskazać pokrzywdzonego - NASA wprost mówi o zadowoleniu, bo więcej ludzi obejrzało spacer w kosmosie. Może i nie była to ich relacja, ale pojawiła się szansa, by pokazać ludziom, gdzie śledzić takie wydarzenia. Odesłano na Facebooka i Twittera Agencji, wskazano na stronę, na której ciągle prowadzony jest streaming z przestrzeni kosmicznej. Można przy tym założyć, że gdyby NASA prowadziła prawdziwą relację kilka dni temu, to nie zyskałaby ona takiego rozgłosu - nad tym warto się zastanowić...

Przy tym wszystkim zastanawia, czy ktoś pójdzie w ślady wspomnianych profili i co zobaczymy w najbliższym czasie? Pojawi się relacja z obalania muru berlińskiego? Jakiś atak terrorystyczny sprzed lat? A może Gwiezdne Wojny z dopiskiem "live"? Oj, może jeszcze być wesoło (albo straszno).

PS Wczorajsze relacje stały się polem bitwy między zwolennikami teorii, że Ziemia jest płaska, że kosmos nie istnieje, a NASA to ściema i ludźmi, którzy... uważają inaczej ;) Temat znacie pewnie z AW.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

FacebookNASArelacjahotISS