Smartfon

Test Nubia Z11: świetny, ale o rok spóźniony flagowiec

Kamil Świtalski
Test Nubia Z11: świetny, ale o rok spóźniony flagowiec
11

Podobno nie da się nigdy mieć dobrze i tanio. Patrząc jednak na ceny konkurencji — kwota którą musimy zapłacić za Nubia Z11 wypada naprawdę korzystnie. Ale czy za nią idzie również jakość? 

Nubia Z11 — co musisz o niej wiedzieć?

Nubia to kolejna marka chińskich urządzeń, która pragnie zawojować rynkiem. Dotychczas firmie ZTE szło w tej kwestii... różnie — miewała wzloty i upadki. Nubia Z11 to flagowiec z portfolio chińskiej firmy. Najwyższa półka, która przy okazji nie zabija ceną. A co najważniejsze — przy tym broni się jakością, bo po kilku tygodniach z Nubią Z11 naprawdę trudno było mi się rozstać z urządzeniem.

Nubia Z11 robi fantastyczne pierwsze wrażenie

Pierwszymi materiałami z urządzeniem w roli głównej dzielił się z wami już kilka tygodni temu Paweł w swoim pierwszym teście. I cóż mogę powiedzieć — zgadzam się z nim w stu procentach. Urządzenie robi bardzo dobre pierwsze wrażenie: zaokrąglone krawędzie, cienka konstrukcja, brak bocznych ramek i bardzo fajnie wkomponowany w całość przycisk Home. Do tego delikatnie zagięte aktywne krawędzie, którym możemy przyporządkować kilka nowych akcji, pozwalających nieco usprawnić pracę.

Po pierwsze — ekran i obudowa

Nubia Z11 to 5,5" calowy ekran z matrycą IPS o rozdzielczości 1080 x 1920 px -- co daje nam 403 PPI. Jakościowo — bez zarzutów. Dodajcie do tego jeszcze wysoką jasność, szerokie kąty widzenia, a nagle okazuje się, że to naprawdę kawał fajnego sprzętu. Tym bardziej, że rezygnując z bocznych ramek całość jest smukła i fajnie leży nawet w niezbyt wielkich dłoniach. I choć sam na co dzień jestem wśród ludzi preferujących mniejsze ekrany, to korzystając z Nubia Z11 nie czułem specjalnie dużej różnicy z porównaniem do mniejszych iPhone'ów. To raptem kilka milimetrów różnicy.

Bardzo fajnie pod względem estetycznym wypada przód urządzenia. Umieszczony w środkowej części urządzenia, podświetlany na czerwono, przycisk Home. Z prawej i lewej strony dwa dodatkowe przyciski funkcyjne, które twórcy oznaczyli niewielkimi dwoma czerwonymi kropkami. Wygląda to naprawdę fajnie.

Tył zaś wykonany został z jednego płata aluminium. W jego górnej części znalazło się miejsce dla modułu aparatu fotograficznego i lampy błyskowej, kawałek niżej po środku zaś umieszczono okrągły czytnik linii papilarnych. W testowanej przeze mnie czarnej wersji smartfona, tył wykonany jest z szarego kawałka metalu.

Co z odpornością Nubia 11?

Tutaj pojawia się bardzo trudne dla mnie pytanie. Dlaczego? Ano — nie jestem pierwszym użytkownikiem, w którego dłoniach znalazł się testowy model smartfona. Tył obudowy był już lekko porysowany w górnej części, zaś na ekranie przywitało mnie kilka mikrorys. Widocznych, na szczęście, wyłącznie pod światło przy wyłączonym ekranie, zatem w ogóle nie wpływających na komfort korzystania z urządzenia.

Przez kilka tygodni kiedy Nubia 11 była w moich rękach — tył nie dorobił się żadnej nowej pamiątki. Pozwala mi to zatem podejrzewać, że ktoś wcześniej chciał sprawdzić jak sprzęt daje sobie radę w nieco bardziej surwiwalowych warunkach. I wtedy najwyraźniej słabo sobie radzi — jednak przy codziennym użytkowaniu myślę, że wszyscy mogą być spokojni.

Jakie wejścia i przyciski znajdziemy w Nubia Z11?

O trzech podstawowych klawiszach z których będziecie korzystać na co dzień już wiecie. Teraz czas przyjrzeć się temu, co znajdziemy na krawędziach. A tam czekają na nas: tacka na karty sim i pamięci (do której za chwilę wrócimy), gniazdo słuchawkowe jack 3,5mm, czunik IRDA, klawisze odpowiedzialne za ściszanie i podgłaśnianie urządzenia, a także jego włączanie. Na dole po środku znalazł się port ładowania USB C, zaś po jego prawej i lewej stronie — głośnik, który brzmi... po prostu w porządku.

Nubia Z11, co drzemie w środku?

Dla tych którym zależy na wydajności telefonu, słów kilka na temat tego, co tak właściwie drzemie w środku urządzenia. Testowana przeze mnie wersja posiadała 64 GB wbudowanej pamięci oraz 6GB ram. Napędzały je czterordzeniowy Snapdragon 820 i Adreno 530 GPU oraz akumulator Li-Po o pojemności 3000 mAh. Tylna kamera z matrycą 16 Mpx (Sony IMX298) pozwala na wykonywanie zdjęć o rozdzielczości 4608x3456 px. Z przodu czeka na nas aparat z matrycą 8 Mpx, oferujący zdjęcia o rozdzielczości 3264x2448 px. Fajnie została także rozwiązana kwestia kart. Nubia Z11 jest modelem dual sim, który pozwala korzystać jednocześnie z dwóch kart sim. Miejsce obu znalazło się w tej na tej samej tacce, ale! Jeżeli korzystacie na co dzień tylko z jednej, to spokojnie możecie drugi slot zagospodarować na kartę micro SD.

Nubia Z11 w praktyce: jest lepiej niż dobrze!

Od lat moim głównym telefonem pozostaje iPhone, jednak co jakiś czas trafiam na takie modele Androidów, do których z przyjemnością przerzucam swoją kartę SIM. I to właśnie był jeden z nich — najczęstszym "ale" jakie mam do najciekawszych smartfonów androidowych z ostatnich lat jest ich wielkość i nieporęczność. Tutaj takich problemów nie miałem. Całość działa w oparciu o Androida 6.0.1. Marshhmallow (niestety) z nakładką Nubia UI. Jest to solidna nakładka, choć do ideału jej sporo brakuje. Na plus jednak niewątpliwie należy zaliczyć to, że działa naprawdę sprawnie. Do tego dochodzą jeszcze małe rzeczy takie jak robienie zrzutów ekranu za pośrednictwem czytnika linii papilarnych które szybko przyzwyczajają nas do dobrego.

Wiecie już, że telefon oferuje aktywne krawędzie — a z nimi zestaw gestów. Do ich przytrzymywania, przeciągania i dwukrotnego stuknięcia możemy przyporządkować akcje m.in. ekspresowego przełączania się między aplikacjami czy wyboru pulpitu. Niestety, same te krawędzie są naprawdę niewielkie i efektywne korzystanie z ich możliwości wymaga od nas sporo wprawy i wyczucia. Przyznam, że pierwsze próby były na tyle drażniące, że kompletnie zaniechałem korzystania z nich — dopiero po jakimś czasie powróciłem do tematu i nareszcie udało mi się je skutecznie wykorzystywać.

Kilka słów należy się też baterii. 3000 mAh ma nam rzekomo wystarczyć na dwa dni pracy. I faktycznie, kiedy korzystałem z urządzenia "sporadycznie" — na kilka telefonów, czy szybkie sprawdzenie wiadomości i odpisanie na nie — to tak właśnie było. Na co dzień jednak testuję sporo gier i aplikacji, a przy tym korzystam ze smartfona naprawdę dużo. I wówczas nie mogłem liczyć na więcej, niż jeden dzień pracy przy pełnym naładowaniu smartfona. Niestety.

Odnośnie aparatu — byłem więcej niż usatysfakcjonowany, przynajmniej za dnia. No, nawet w umiarkowanie oświetlonych pomieszczeniach efekty były w porządku. Kiedy zapadł zmrok, sprawy jednak nieco wymykały się spod kontroli i zdjęciom dużo brakowało do doskonałości.

Nubia Z11 — solidny flagowiec za rozsądne pieniądze

Z punktu widzenia 2017 roku, problemem flagowca Nubia Z11 jest to, że bardzo długo musieliśmy na niego czekać. Bo dotarł do Polski blisko rok po swojej premierze. A przy tym tempie rozwoju technologii, rok to... cała wieczność. Na szczęście rekompensuje nam to cena urządzenia. Nie jest to z punktu widzenia premiery takich modeli jak Samsung Galaxy S8 czy Xperia ZX Premium demon szybkości. Jest jednak smartfonem, który w rozsądnej cenie zaoferuje solidną jakość wykonania i wysoką wydajność, która dla wielu okaże się w pełni satysfakcjonującą. Szkoda, że dotarł do Polski tak późno — jestem jednak przekonany, że wszyscy którzy zdecydują się na jego zakup będą w pełni usatysfakcjonowani z tego wyboru!

Kup Nubia Z11 w Empik.com. Kliknij!

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu