Felietony

Jak najmniejsze ramki w smartfonie. Moim zdaniem to nie droga do piękna i praktyczności

Albert Lewandowski
Jak najmniejsze ramki w smartfonie. Moim zdaniem to nie droga do piękna i praktyczności
61

Już w 2017 rok mogliśmy zauważyć coraz większe zainteresowanie producentów wyświetlaczami w proporcjach 18:9, podczas gdy kilkanaście miesięcy wcześniej zaczęły pojawiać się pierwsze modele z niewielkimi ramkami wokół ekranu, początkowo wyłącznie w Japonii. Czy jednak taka strategia pozwala połączyć w sobie piękno i praktyczność? Zaczynam w to nieco wątpić.

Duży, większy, smartfon z 2018

Początkowo, kiedy telefony komórkowe były jeszcze towarem luksusowym, niedostępnym na większą skalę, starano się uczynić je tańszymi oraz przede wszystkim bardziej mobilnymi. Nie ukrywajmy, że trzymanie przy głowie czegokolwiek, co waży ponad 1 kilogram, jest komfortowe. Dzięki tym staraniom do sklepów trafiły naprawdę niewielkie urządzenia. Mieściły w każdej dłoni, dało się je schować do kieszeni w każdych spodniach, nikt nie miał na co narzekać.

Jednak w pewnym momencie uznano, że warto dodawać do tego podręcznego sprzętu kolejne funkcje. Telefony stały się również ograniczonymi namiastkami aparatów, odtwarzaczy muzyki, konsol do grania czy kamer, a żeby umożliwić komfort używania tego wszystkiego niezbędne stały się również większe wyświetlacze. Nie sposób pominąć tu również mody na modele z fizycznymi klawiaturami QWERTY.

Potem nadeszły smartfony. Pierwszy iPhone miał ekran o przekątnej 3,5 cala, podczas gdy rywale wyróżniali się nawet jeszcze mniejszymi wyświetlaczami, ale kiedy przekroczono już granicę 5 cali, dało się zauważyć, że nie mamy już do czynienia z urządzeniami, które zawsze da się bezproblemowo obsługiwać jedną dłonią. Moment zwrotny. Nagle klienci uznali, że ważniejszym parametrem od ergonomii, ma być wielkość powierzchni roboczej, ale trudno się temu dziwić, kiedy zobaczymy, ile czasu spędzamy oglądając filmy, przeglądając internet czy grając.

Pudrując tycie

Jednocześnie producenci nie mogli pozwolić sobie na oferowanie sprzętu, który byłby albo za gruby, albo za ciężki. Nikt nie lubi czegoś takiego. W dodatku musieli zadbać o wygląd, materiały, jakość spasowania, ponieważ wszystko człowiek jest w stanie kupić wzrokiem – aspekty wizualne mają większy wpływ na nasze decyzje zakupowe niż nam się wydaje.

Szczególnie chiński gracze, chcący się wyróżnić, uznali, że najwyższy czas na pobijanie rekordów, jeżeli chodzi o grubość smartfonów, a najbardziej zaangażowanym w to graczem pozostało Oppo. Z czasem jednak ta walka osłabła. W sumie Motorola i seria Moto Z stara się to kontynuować, ale w mojej opinii mała grubość przestała być wystarczającym argumentem, przemawiającym za wyborem danego produktu, skoro to jednocześnie wiąże się z garbem aparatu głównego oraz ograniczoną pojemnością baterii. Jednocześnie zbyt cienka konstrukcja nie sprzyja komfortowemu trzymaniu w dłoni.

Obecnie największą popularnością cieszą się ekrany o proporcjach 18:9, 18,5:9 czy 19:9. Zobaczymy je w każdym tzw. bezramkowcu i pozostają najważniejszą nowością na przełomie ostatnich lat, ponieważ w końcu wprowadziły widoczną zmianę między starszą, a nową generacją. Pozwala to zobaczyć więcej treści, jednak wyróżnia się czymś innym. Pozwala zmniejszyć ramki i myślę, że przekłada się na lepsze wrażenia estetyczne – taki telefon po prostu prezentuje się ładniej.

Sztuka dla sztuki

O ile jednak rozwiązanie Samsunga, gdzie ramki nad i pod wyświetlaczem są symetryczne, zdaje się być „złotym środkiem”, o tyle pomysł Apple z wcięciem w ekranie nie zaliczyłbym do najbardziej udanych, mimo że stał się inspiracją dla wielu firm na całym świecie, niestety. We wszystkim trzeba zachować umiar. Wspomnę tu również o tym, że czasami wcale nie oznacza to większej praktyczności, wiążąc się z utrudnioną nawigacją po interfejsie i niedostosowanym pod to wszystko oprogramowaniem. Gdyby wszystko wyglądało tak, jak na slajdach z prezentacji…

Można dodać, że sporadycznie takie panele utrudniają używanie folii ochronnych oraz zwiększają podatność urządzenia na uszkodzenia mechaniczne. Tu jednak z pomocą, teoretycznie, przychodzą nowe generacje materiałów.

W tym miejscu muszę napisać o niespodziewanym zwycięzcy plebiscytu iF Design, organizowanego przez Międzynarodowe Forum Projektowe iF. W tym roku nagrodę iF Gold Design Award przyznano… Sony Xperii XZ1. Sam nie należę do fanów tego języka stylistycznego, ale muszę w pełni zgodzić się z decyzją jury i ich opinią, w której pochwalili purystyczny design, odpowiedni dobór kolorów, przywiązanie do detali oraz to, jak leży w dłoni.

Szczerze, jestem zaskoczony, że zdecydowano się przyznać nagrodę akurat produktowi Japończyków. Pokazuje to jednak, że nawet osoby, zajmujące się stylistyką na co dzień, nie są przekonane do bezramkowców, w których miniaturyzacja ramek odbywa się bez większego skupienia uwagi na szczegółach. Nic nie mam do tego trendu, ale liczyłbym, żeby wraz z nim szły dodatkowe korzyści i funkcje - w niektórych telefonach może dochodzić ciągle do irytujących, niechcianych dotknięć w krawędziach zbyt bardzo rozciągniętego ekranu. Zresztą dla użytkowników cenniejszy byłby większy akumulator, rzeczywiście lepszy aparat czy szybsze kości pamięci. Tylko czy takie elementy dałoby się wyróżnić na reklamach?

Jestem ciekaw, czy wszyscy zrozumieją istotę dopracowania produktu.

źródło: iF World Design Guide

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu