Felietony

Zachowuj się w internecie w taki sposób, w jaki zachowywałbyś się na ulicy

Jakub Szczęsny
Zachowuj się w internecie w taki sposób, w jaki zachowywałbyś się na ulicy
20

Na początek ważne w kontekście poruszanego problemu "masło maślane": rzeczywistość rzeczywista, czyli ta poza internetem. Jest? Jest. Mamy także wspomnianą już wcześniej sieć, czyli ogół usług, możliwych interakcji oraz platform do istnienia w obrębie tej sfery. I wiecie co? Zaszły już takie zmiany, że trudno mi jest mówić o światach: wirtualnym oraz realnym. Jest jeden - wspólny.

Dla niektórych to nie będzie nic odkrywczego, że mamy do czynienia z przenikaniem się obydwu "światów". Przecież w świecie wirtualnym możemy umówić się na kawę ze znajomym i zrealizować ten plan już w ramach tego "właściwego", gdzie dokonujemy interakcji z innym człowiekiem bezpośrednio. Tego typu możliwości przekładają się również na model pracy - wiele rzeczy możemy wykonać zdalnie, bez potrzeby przebywania w biurze. Wystarczy dostęp do internetu i odpowiednich narzędzi. A to przecież nie jest trudne.

Ale poza takimi oczywistymi przykładami warto pochylić się nad innymi. Należy sobie zadać pytanie, czy człowieka obowiązują te same zasady w świecie wirtualnym, co w tym "realnym". O co chodzi? O rozliczanie nas z naszego zachowania. Jako jednostki na co dzień jesteśmy nieustannie poddawani weryfikacji przez otoczenie. Dlatego też nie robimy pewnych rzeczy z obawy np. o sankcje ze strony grupy (publiczna dezaprobata, wykluczenie). Nie przeklinamy do kogo popadnie, bo możemy zostać uznani za osoby nieprofesjonalne. Nie przechadzamy się chodnikiem i nie wyrażamy głośno opinii na temat innych ludzi, bo jest to nieeleganckie i oceniane po prostu źle.

W sieci natomiast wydaje się nam - błędnie - że takie mechanizmy weryfikacji w ogóle nas nie obowiązują. Odsyłam Was do materiału Tomka oraz Pawła o hejcie, którzy poruszyli w dalszym ciągu ważny temat. O ile jestem w stanie go zrozumieć, jeżeli odbywa się on za pośrednictwem anonimowych kont, gdzie trudniej jest dotrzeć do autora wiadomości, tak kompletnie nie jestem w stanie pojąć motywów działania użytkowników, którzy nie szczędzą słów podpisując się pod tym swoim imieniem i nazwiskiem.

I jak się okazuje, za takie rzeczy czekają nas sankcje ze strony otoczenia

Przykład z USA dowodzi, że pisanie pewnych rzeczy w mediach społecznościowych może pociągać za sobą nieprzyjemne konsekwencje. W sumie to nic odkrywczego, bo mieliśmy już takie przypadki w Polsce. Ale biorąc pod uwagę ogół takich sytuacji można stwierdzić, że nie mamy obecnie do czynienia z internetem oraz "światem rzeczywistym" jako dwoma odrębnymi bytami. Jeden z pracowników szkoły w Ohio wypowiedział się nieprzychylnie wobec gejów, którzy według niego powinni zostać "zabici, albo przynajmniej przesiedleni". Co ciekawe, wpis ten został opublikowany w medium społecznościowym, gdzie ów człowiek podpisał się pod nim imieniem i nazwiskiem. Konsekwencje? Ów człowiek zostanie prawdopodobnie zwolniony z pracy. Przy okazji dodam, że nie mnie oceniać ludzkie poglądy - czy zrobił dobrze, czy też źle - wyrokować nie będę.

Jedno jest pewne - to, co robimy w internecie: co mówimy, kogo znamy, z kim rozmawiamy i co czytamy ma ogromny wpływ na to, co sądzą o nas inni ludzie. I co więcej, może się okazać, że konsekwencje pewnych działań również w mediach społecznościowych mogą mieć ogromne znaczenie dla naszej aktywności w "świecie realnym". Wytworzyła się specjalna przestrzeń, która zawiera w sobie publiczną oraz wirtualnym. Czyli dwie w jednej. Najgorsze jest jednak to, że niektórzy w ogóle tego nie dostrzegają i żyją w mylnym przekonaniu, że obowiązują w nich inne zasady.

I widzę to na co dzień. Na Facebooku, Twitterze - gdziekolwiek można znaleźć coraz więcej wpisów, których ludzie wstydziliby się, gdyby zostały wypowiedziane w tradycyjnej przestrzeni publicznej - na chodniku, gdziekolwiek. Ale w sieci wypowiadanie się w ten sposób przychodzi im bez problemu. A to ogromny błąd, bo jak widać - za niektóre rzeczy zrobione w internecie możemy "beknąć" w świecie wirtualnym.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu