Felietony

Powyginaj smartfona, czyli jak to jest z tymi giętkimi ekranami

Rafał Kurczyński

Fan mobilnych okienek, technologii internetowych o...

11

Od czasu prezentacji pierwszego prototypu smartfona Samsunga z wyginanym ekranem dotykowym minęło już trochę czasu, a pomysłów, jak takowy ekran wykorzystać było już kilkadziesiąt - dzisiaj spróbuję wybrać spośród nich te najbardziej praktyczne oraz skonfrontować je z tymi, które są już na naszym ry...

Od czasu prezentacji pierwszego prototypu smartfona Samsunga z wyginanym ekranem dotykowym minęło już trochę czasu, a pomysłów, jak takowy ekran wykorzystać było już kilkadziesiąt - dzisiaj spróbuję wybrać spośród nich te najbardziej praktyczne oraz skonfrontować je z tymi, które są już na naszym rynku od prawie roku.

Zacznijmy więc od tego, jak wielu z nas postrzega telefony z giętkimi ekranami. Wyobrażeniem królującym w naszych głowach jest to, że nasze smartfony będziemy mogli w dowolny sposób składać, zwijać i formować tak, aby korzystało się nam z nich jak najlepiej.

Brutalna rzeczywistość niestety mówi nam, że podzespoły bazowe dzisiejszych smartfonów na to nie pozwolą, gdyż wymagają sztywności, bo w końcu płyta główna i jej komponenty są sztywne. Co prawda na rynku mamy smartfony takie jak Galaxy Round, czy LG Flex, jednak na chwilę obecną, jest to jedynie środek zapobiegania uszkodzeniom, ponieważ podczas upadku, giętki ekran będzie mniej podatny na pęknięcia od klasycznego, szklanego wyświetlacza, dzięki czemu użytkownik takiego telefonu ma o wiele mniejsze prawdopodobieństwo przymusowego odwiedzenia serwisu po każdym upadku naszej komórki.

Wyginane telefony to przede wszystkim kolejny trend

Wygięte telefony z wygiętymi ekranami dotykowymi już są, co nie oznacza, że będzie ich więcej. Wszystko dlatego, że ludzie myśląc o takim telefonie nie mają prawda wiedzieć, że nie będą mieli możliwości pobawić się ekranem telefonu, wyginając go przy tym jak tylko będzie to możliwe - media mówią, telefon z wygiętym ekranem, w sklepie mówią - telefon z wygiętym ekranem, przychodzisz do domu, chcesz zobaczyć, jak giętki ekran spisuje się w codziennym życiu, a tu niespodzianka - to tak nie działa. Widzicie, kupując m.in. Galaxy Round, zyskujecie telefon z wykrzywionym ekranem i to wszystko - konstrukcja nie jest elastyczna, choć z samego ekranu korzysta się podobno wygodniej, niż z klasycznego, znajdującego się choćby w Galaxy S4.

Nie wiem co sądzić o utopijnych wizjach tabletów, które będziemy mogli składać do rozmiarów telefonu, a z tych formować zegarki, jednak pewne jest to, że gdy jakaś firma to stworzy, a będzie za tym stał człowiek genialny.

Wszyscy wizjonerzy śmiało zerkają do przodu, poszukując dziury w całym, aby tylko się dorobić, zapominając o jednym, katastrofalnie wielkim problemie wszystkich urządzeń mobilnych dostępnych na dzisiejszym rynku - chodzi naturalnie o ich baterie.

Jeżeli uda się już stworzyć elastyczną płytę główną, giętkie podzespoły, mikrofon i całą resztę rzeczy, które odnajdziemy w smartfonach i tabletach, zawsze na samym końcu pozostanie bateria, która jak pięta Achillesa, nadal nie pozwala dzisiejszym urządzeniom działać dłużej niż przez okres maksymalnie dwóch, trzech lat. Naturalnie, jest to zasługą samych producentów sprzętu, którym długowieczne urządzenia po prostu się nie kalkulują i nie ma w tym nic dziwnego, w końcu nawet Mercedes-Benz przechodził przez gigantyczny kryzys, spowodowany tym, że klienci wybierający Mercedesa W123 nie kupowali nowych samochodów, ponieważ starszy model potrafił działać bez większych awarii przez nawet paręnaście lat.

Jestem ciekawy, jak miałaby wyglądać wyginająca się bateria oraz czym miałaby być ładowana, jednak wydaje mi się, że przez najbliższe parę lat się tego nie dowiemy - w końcu, wyrabianie takich ogniw musiałoby być droższe, a przy okazji korzystanie z telefonu z taką baterią mogłoby być niebezpieczne, bo skoro taki iPhone, czy Samsung Galaxy S potrafi wybuchnąć w kieszeni pod wpływem ciepła słonecznego, to co stanie się, gdy akumulator w którymś miejscu się chociażby delikatnie przetrze? Żaden telefon nie jest warty tego, aby narażać swoje życie, chociaż pewnie i tak uznacie to za zwykłe demonizowanie nikłego problemu.

Przy okazji artykułu o asystentach głosowych, wspomniałem o niepełnosprawnych użytkownikach telefonów, którym podpowiedź ze strony telefonu byłaby bardzo pomocna w codziennym życiu. Wpadłem na trochę inny pomysł - co by było, gdyby do asystenta głosowego dodać obsługę gestów zaginania urządzenia? Wyobraźmy sobie, że jesteśmy osobą niewidomą lub niedowidzącą, a 3/4 komunikacji z naszym urządzeniem to rozmowa z asystentem głosowym (to bardzo optymistyczna wizja, która chwilowo chyba nam jeszcze nie grozi), jednak gdy potrzebujemy zrobić coś pilnego, możemy przypisać do zginania urządzenia z boku, z góry, z dołu, czy na rogach, jakiekolwiek funkcje, np. zadzwoń do córki, numery alarmowe, budzik, asystent głosowy i temu podobne, co będzie niezwykle łatwo zapamiętać - kto by się na to nie skusił?

Niepełnosprawni to jedno, ale są jeszcze dzieci i seniorzy. O ile ci pierwsi w bardzo szybki sposób przyswajają sobie obsługę jakiekolwiek urządzeń mobilnych, to osoby starsze mogą mieć z tym problemy - powiedzmy sobie szczerze, wielu z nich nie potrafi obsłużyć nawet swoich telefonów z wielką klawiaturą i małym monochromatycznym wyświetlaczem, reklamowanych jako "idealny telefon dla seniora".

Mamy więc jedną gigantyczną zaletę elastycznych ekranów - możliwość dodawania gestów wyginania urządzenia. Jeżeli mój smartfon potrafiłby rozpoznać, że delikatnie wyginam prawy, dolny róg telefonu, ponieważ chcę uruchomić przeglądarkę internetową, miałbym najlepszy telefon na świecie - przynajmniej w moich oczach. Nowy typ konstrukcji to więcej możliwości personalizacji naszego sprzętu, z którym i tak spędzamy minimalne parę godzin w ciągu dnia, więc czemu nie umilić sobie tego czasu i nie przyśpieszyć najczęściej wykonywanych akcji?

Nieopłacalny biznes, który odejdzie w zapomnienie?

Minął już rok od premiery Samsunga Galaxy Round i LG Flex, a ich kontynuatorów nadal nie przedstawiono, co może oznaczać, że popyt na urządzenia w pierwszej generacji był niższy od oczekiwanych wyników lub Samsung i LG zrozumieli, ze niektóre telefony są na tyle potężne, że nie trzeba ich co roku poprawiać.

Samsung Galaxy Round potrafi zadziwić swoim potężnym procesorem, jakim jest Snapdragon 800 i pamięcią operacyjną RAM, której jest tu aż 3 gigabajty, co pozwala nam na bardzo wygodną pracę w każdych warunkach, jednak nawet to nie pozwoliło sprzedać choćby 20 tysięcy egzemplarzy na rodzimym rynku Samsunga - to bardzo kiepski wynik.

Wierzę w to, że za jakiś czas wypożyczę na testy telefon lub tablet, który będzie można składać i wyginać tak, jak pokazane to jest w wielu filmach sci-fi - to byłoby naprawdę piękne.  Na chwilę obecną, możemy jedynie gdybać, choć moim zdaniem giętka obudowa i ekran mogłoby mieć więcej zalet niż wad - pytanie brzmi, czy użytkownicy są na to gotowi?

Grafiki: PCWorld; Engadget; AndroidHeadlines;

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

AndroidLGSamsung