Google

Powitajmy Chrome 34 z zapisywaniem haseł, nawet gdy twórca strony sobie tego nie życzy

Jan Rybczyński
Powitajmy Chrome 34 z zapisywaniem haseł, nawet gdy twórca strony sobie tego nie życzy
30

Google udostępniło przeglądarkę Chrome o numerze 34, mowa oczywiście o wydaniu stabilnym. Tym razem naprawionych zostało 31 problemów z bezpieczeństwem. Są również zmiany, które widać gołym okiem. Podczas gdy Mozilla zrezygnowała z wydania Firefox dedykowanego Windows 8 i jego interfejsowi dotykowem...

Google udostępniło przeglądarkę Chrome o numerze 34, mowa oczywiście o wydaniu stabilnym. Tym razem naprawionych zostało 31 problemów z bezpieczeństwem. Są również zmiany, które widać gołym okiem. Podczas gdy Mozilla zrezygnowała z wydania Firefox dedykowanego Windows 8 i jego interfejsowi dotykowemu, Chrome dość powoli, ale uparcie rozwija się w tym kierunku. Wersja 34 przynosi nowy wygląd przeglądarki w trybie dla Windows 8. Jednak nawet osoby wzbraniające się przed mizianiem ekranu działającego pod kontrolą Windows znajdą kilka nowości.

Pierwszą i najistotniejszą zmianą dla użytkowników, jest możliwość zapisywania haseł, również na stronach, które sobie tego domyślnie nie życzyły, korzystając z parametru "autocomplete=off". Najczęściej dotyczy to np. stron banków, ale nie tylko. Sam natrafiłem na przynajmniej kilka zupełnie zwykłych serwisów, które nie pozwalały zapisać haseł w przeglądarce. Z jednej strony zapisywanie haseł sprzyja korzystaniu z bardziej skomplikowanych i dłuższych ciągów znaków, co podnosi bezpieczeństwo. Z drugiej, jeśli zapamiętamy hasło w przeglądarce do strony banku, czy do online'owej wersji menadżera haseł np. LastPass, ktoś kto usiądzie do naszego komputera, będzie mógł bez problemu się zalogować, jak też zrobić różne inne rzeczy, stąd argument dość naciągany.

Zastosowanie wspomnianego parametru autocomplete=off na danej stronie powodowało, że po uzupełnieniu pól login i hasło, nie wyświetlała się opcja "zapisz hasło". Nowa wersja chrome oddaje kontrolę w ręce użytkownika i przeglądarka zawsze będzie oferowała możliwość zapisania hasła, nawet na stronach, które domyślnie sobie tego nie życzą. Zmiana dotyczy tylko pól logowania, informacje w formularzach na stronach korzystających z autocomplete=off nadal nie będą zapamiętywane w celu późniejszego autouzupełniania.

Inną zmianą jest wprowadzenie parametru "srcset". Pozwala on na umieszczenie podczas tworzenia strony tych samych grafik w rożnych rozdzielczościach. Przeglądarka pobierze grafikę odpowiednią do rozdzielczości i wielkości ekranu, na którym użytkownik otworzył stronę. W praktyce oznacza to, że na ekranie o bardzo wysokiej rozdzielczości grafika będzie wyglądała równie dobrze, co na ekranie o mniejszej rozdzielczości, jednocześnie urządzenia z ekranami o mniejszej rozdzielczości będą mogły pobrać znacznie mniej danych, co może być szczególnie istotne w przypadku urządzeń mobilnych, redukując również czas konieczny do pobrania strony.

W nowym Chrome pojawiła się również opcja na zaimporotwanie użytkowników nadzorowanych. W Chrome 32 dodana została możliwość stworzenia nowego konta dla użytkownika Chrome, które ma określone ograniczenia: możliwe jest blokowanie niektórych stron, lub odwrotnie, blokowanie wszystkich i zezwolenie na ładowanie jedynie konkretnych stron. Historia przeglądanych stron może być przejrzana przez zarządzającego kontem nadzorowanym. Domyślnie włączone jest również bezpieczne wyszukiwanie, blokujące treści przeznaczone dla dorosłych. Chrome 34 pozwala zaimportować takie konto nadzorowane ze wszystkimi jego ustawieniami, podczas gdy wcześniej możliwe było tylko stworzenie takiego konta od zera.

Dodatkowo API od Web Audio zostało ustandaryzowane zgodnie z wytycznymi WC3, w związku z tym stosowanie prefiksów charakterystycznych dla Chrome przestało być konieczne.

Na deser zostawiłem nowy wygląd przeglądarki Chrome w trybie dla Windows 8, czyli po przełączeniu się na interfejs zoptymalizowany pod kątem obsługi dotykowej - Windows Modern. Chrome w trybie dotykowym bardzo przypomina teraz Chromebooka, chociaż wciąż nie pozwala z poziomu przeglądarki przeglądać plików na dysku czy zarządzać połączeniami sieciowymi, jak na prawdziwym Chromebooku. Do ideału wciąż sporo brakuje, bo z jakiegoś względu przycisk wstecz na myszce, w trybie dotykowym nie działa, chociaż zdecydowana większość aplikacji dla Windows Modern jest zoptymalizowana również pod kątem obsługi myszką i klawiaturą.

Skoro przy Chromebookach jesteśmy, Chrome OS również otrzymał aktualizację, a w niej przyciąganie okien do krawędzi ekranu, co łatwiej pozwala zarządzać przestrzenią na pulpicie - funkcja znana od dawna w Windows, z której korzystam nagminnie, więc ciesze się, że trafiła do Chrome OS. Tym bardziej, że przyciąganie jest ciut bardziej rozbudowane. Oprócz dzielenia ekranu na równe połowy, możliwe jest również szybkiego utworzenia wąskiego okna z boku ekranu, np. dla komunikatora czy Twittera, jeśli dotkniemy myszką krawędzi bliżej jednego z rogów ekranu. Dodatkowo w nowej wersji systemu pobieranie plików z Google Drive do pamięci komputera jest domyślnie włączone, co usprawni korzystanie z komputera w trybie offline. Może to reakcja Google na reklamy Microsoftu naśmiewające się z Chromebooków, że nie nadają się do pracy bez podłączenia do sieci? Pojawiły się również "lepkie klawisze", które pozwalają wprowadzać skróty klawiaturowe wciskając klawisze w kolejności, zamiast wszystkie jednocześnie. Ostatnią zmiana jest dodanie klawiatury ekranowej.

Widać wyraźnie, że Chrome OS i przeglądarka Chrome zmierzają konsekwentnie w stronę ekranów dotykowych. Pojawiły się zapowiedzi pierwszych tabletów działających pod kontrolą Chrome OS. Co prawda rozwój w tym kierunku jest zaskakująco powolny, jednak biorąc pod uwagę, że Mozilla całkowicie wycofała się z wersji dedykowanej ekranom dotykowym, to wciąż Google wydaje się być na topie, jeżeli chodzi o wsparcie nowych technologii.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu