Felietony

Polsko-ukraiński startup robi big data

Krzysztof Wąsowski
Polsko-ukraiński startup robi big data
10

Zawsze z pewną dozą podziwu patrzyłem na kolegów, którzy bawili się w obstawianie meczów piłkarskich. Podziw pojawiał się szczególnie w tych przypadkach kiedy seryjnie, niektórym udawało się trafnie wytypować kilka meczy. Ja jakoś nigdy nie byłem skory do tego typu hazardu, prawdopodobnie przez leni...

Zawsze z pewną dozą podziwu patrzyłem na kolegów, którzy bawili się w obstawianie meczów piłkarskich. Podziw pojawiał się szczególnie w tych przypadkach kiedy seryjnie, niektórym udawało się trafnie wytypować kilka meczy. Ja jakoś nigdy nie byłem skory do tego typu hazardu, prawdopodobnie przez lenistwo bo obstawianie meczy tak naprawdę wymaga obserwacji, analizy i umiejętności przewidywania pewnych zjawisk. Znalazłem w końcu startup idealny dla mnie jest związany ze sportem i odpowiada na potrzeby mojego "lenistwa", czyli Betegy. Z jednym z twórców tego startupu miałem okazję zamienić kilka zdań oto rozmowa z Alexem Kornilovem, CEO i założyciel BETEGY.

Co robicie jako Betegy? Skąd pomysł na taką działalność/startup? Jaki był wasz początek?

BETEGY to platforma z prognozami piłkarskimi tworzonymi przez zaawansowany algorytm wykorzystujący analizę statystyczną. Bazując na długo i krótkookresowych danych historycznych obliczamy prawdopodobieństwo wyników i innych zdarzeń podczas meczów z ponad 20 lig i pucharów. Na koniec wizualizujemy te prognozy i przedstawiamy je użytkownikom naszego serwisu w przystępnej formie.

Jak to często bywa, pomysł narodził się z pasji. Jeden z programistów lwowskiej firmy internetowej, której byłem współwłaścicielem, zgłosił się do mnie i mojego wspólnika z pomysłem algorytmu stworzonego w wolnych chwilach. Miał on pomagać w typowaniu wyników meczów piłkarskich. Podeszliśmy do tego z dużym sceptycyzmem, szczególnie, że nie obstawialiśmy zakładów bukmacherskich. Nasz programista przekonał nas jednak do testów. Gdy w krótkim czasie z zainwestowanych w zakłady 50 euro zrobiło się 300 uznaliśmy, że warto byłoby stworzyć na bazie algorytmu produkt dla graczy.

Poza ciekawym pomysłem na startup jest w Was coś jeszcze charakterystycznego – mieszanka twórców. Skąd ten mix narodowości? Przypadek?

Tak, w dużej mierze to kwestia przypadku. Jak już wspominałem pomysł zrodził się we Lwowie, w zespole ukraińskim. Natomiast w związku z tym, że mieszkałem, studiowałem i pracowałem w Polsce, uznaliśmy że spółkę najlepiej będzie założyć tutaj, w kraju należącym do UE. Nasz inwestor, bmp media investors, to z kolei niemiecka firma inwestująca w Polsce. Pierwszym pracownikiem zatrudnionym w warszawskim biurze został Larry, Nigeryjczyk od kilku lat mieszkający w Polsce, amatorski piłkarz i anglojęzyczny native speaker. Był najlepszym kandydatem na stanowisko Community Managera na rynku brytyjskim. Dopiero później do firmy zaczęli dołączać Polacy. Teraz mamy na pokładzie stażystę pochodzącego z Włoch, a jego poprzednikiem był Wietnamczyk studiujący na co dzień w Finlandii.

Jeżeli to nie tajemnica, ile zmiennych jest branych pod uwagę podczas obliczania prawdopodobnego wyniku meczu? 10? 50? 1000?

W chwili obecnej to ok 15 zmiennych, od wyników historycznych, przez informacje o dyskwalifikacjach, po dane dotyczące specyfiki konkretnych lig (np. w Serie A pada więcej remisów niż w innych ligach).

Wasz pomysł z tego co rozumiem wykorzystuje ogromne porcje danych, które dzięki algorytmowi interpretowane są i typowane są wyniki. Bylibyście w stanie przewidywać np. wyniki wyborów? Ceny akcji?

Stworzenie algorytmu prognozującego zmiany kursu akcji czy walut byłoby ciekawym wyzwaniem, któremu myślę, że bylibyśmy w stanie sprostać. Byłoby to na pewno łatwiejsze od prognozowania wyników wyborów, przede wszystkim ze względu na ogromną ilość danych ekonomicznych, na których można się oprzeć. W polityce dane do analizy są zdecydowanie mniej dostępne.

Niektórzy twierdzą, że zjawisko big data jest przereklamowane.  Jak wy interpretujecie to zjawisko/trend? Zakwalifikowalibyście swój projekt jako oparty o big data?

Zdecydowanie postrzegamy BETEGY jako projekt z gatunku big data. To, co jest kluczem do sukcesu to przekładanie big data na język zrozumiały dla odbiorcy. Dlatego tak wiele czasu poświęcamy graficznej wizualizacji naszych prognoz.

Jak reagują na Was bukmacherzy – spotykacie się ze śmiechem czy entuzjazmem?

Z dużym zainteresowaniem, głównie na płaszczyźnie wykorzystania BETEGY do pozyskiwania i aktywizowania klientów. Zgłaszają się do nas jako reklamodawcy, ale byli i tacy, którzy składali nam propozycje inwestycyjne.

Macie problem z przekonywaniem ludzi do swoich usług?

Wolę na to patrzeć jako na wyzwanie, a nie problem [śmiech]. Zawsze, gdy na rynku pojawia się nowy produkt, który mocno różni się od dotychczasowych trzeba zmierzyć się z przyzywczajeniami użytkowników. W naszym przypadku oni przywykli raczej do klasycznych internetowych, pracujących w pojedynkę ekspertów, i ich typów, na przykład “postaw powyżej 2.5 gola w meczu trzeciej ligi fińskiej, bo bramkarz ma problemy żołądkowe.” My oferujemy o wiele więcej.

Muszę o to zapytać: obstawiacie mecze?

Oczywiście [śmiech]. W ten sposób testujemy wszystkie nasze nowe pomysły i zmiany w sposobie generowania prognoz. Poza tym byłoby nieuczciwe przerzucać ryzyko związane z obstawianiem na naszych klientów, bez osobistego zaangażowania.

Na ilu rynkach obecnie jesteście? Czy te rynki bardzo się między sobą różnią, jeśli chodzi o Wasz biznes?

Teoretycznie jesteśmy na trzech rynkach, dla których stworzyliśmy wersje językowe: brytyjskim (od którego zaczęliśmy), rosyjskim i polskim. W praktyce mamy klientów z całego świata. Czym te rynki się od siebie różnią? Na pewno kwestiami prawnymi. W Wielkiej Brytanii przepisy dotyczące zakładów sportowych są dużo bardziej liberalne niż w Polsce, co sprawia, że np. w reklamach możemy powiedzieć dużo więcej. Poza tym rynki różnią się oczywiście siłą nabywczą klientów. Ktoś kto wydaje miesięcznie 500 euro na zakłady sportowe jest w stanie zapłacić za dostęp do BETEGY więcej niż ktoś, kto wydaje 500 zł. Dlatego też z okazji wejścia na polski rynek przygotowaliśmy promocyjne ceny - 19,90 zł za miesięczny abonament zamiast dotychczasowych 35 funtów.

Macie inwestora? Jak finansujecie swój startup?

Bardzo szybko udało nam się pozyskać inwestora w postaci funduszu bmp media investors, który w 2012 roku nabył 30% udziałów w BETEGY. Jesienią zeszłego roku do naszych udziałowców dołączył prywatny inwestor z Rosji, co wpłynęło na decyzję o wejściu także na ten rynek.

Największe wyzwanie z jakim do tej pory się zmierzyliście?

Chyba bój o moją kartę pobytu w Polsce, zakończony na szczęście sukcesem [śmiech]. Trwał kilka miesięcy i teraz się śmieję, ale w pewnym momencie naprawdę miałem obawy, czy będę mógł tu zostać i jak to wpłynie na funkcjonowanie firmy. Urząd ds. cudzoziemców miał na przykład wątpliwości, czy BETEGY jako firma wnosi wystarczająco dużo do polskiej gospodarki. Życie startupowca generalnie nie jest łatwe, w przypadku starupowca obcokrajowca jest jeszcze trudniej.

W jakim kierunku zamierzacie się teraz rozwijać? Są jakieś trendy, na które szczególnie zwracacie uwagę?

Przede wszystkim chcemy wprowadzić prognozy dla kolejnych lig i nowych dyscyplin sportu. Jako ciekawostkę przypomnę, że prekursorami wykorzystania danych statystycznych w sporcie były “amerykańskie” dyscypliny takie jak baseball (polecam film “Moneyball”), czy koszykówka. Dzięki dostępności statystyk drużynowych i indywidualnych np. dla koszykówki prognozy mogą być dużo bardziej precyzyjne niż te piłkarskie. Kolejny kierunek, który rozważamy, to prognozy live, szczególnie w zestawieniu z technologiami mobilnymi. Już teraz mnóstwo ludzi na całym świecie korzysta z “drugiego ekranu” podczas transmisji sportowych. M.in. dlatego uruchomiliśmy niedawno udostępnianie prognoz na Twitterze (wystarczy wpisać w tweetcie nazwy dwóch drużyn i dodać @askbetegy).

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu