Polska

Przykro mi żyć w czasach, gdy pięknymi symbolami wyciera się sobie twarze

Jakub Szczęsny

Człowiek, bloger, maszyna do pisania. Społeczny as...

145

Jak inaczej nazwać to, co dzieje się ostatnio z symbolem Polski Walczącej? Ten bezsprzecznie kojarzy się nam nie tylko z ogółem walki o niepodległą Polskę, ale i również z Powstaniem Warszawskim - słusznym, czy też nie, to nie temat na takie przemyślenia. W Sieci zawrzało od ostrych wypowiedzi na temat korzystania z tego symbolu, przy czym problem nie rozbija się tylko o dyskusję, lecz o samo to, co ze znakiem Polski Walczącej się stało.

Ten wpis będzie dotyczył społeczeństwa, mediów, patriotyzmu i polityki. Przepraszam za niego. O takich rzeczach dyskutować warto i dyskutować trzeba - nawet tutaj. W kontekście mediów i kultury chociażby, to jedyne, co pasuje do formatu Antywebu. Jeżeli ten wpis Ci tutaj nie odpowiada - rozumiem i jednocześnie jest mi przykro.

Patriotyzm dzisiaj stał się oznaką niebezpiecznego ekstremizmu

Obserwując wypowiedzi w mediach nie mam złudzeń, że społeczeństwo się dzieli. Sort lepszy oraz gorszy, targowica i (nie)targowica, esbecy i opozycjoniści - wszędzie jest podział. Człowiekowi, który nawet bardzo nie chce mieszać się do sporów wewnątrz społeczeństwa i tak w końcu przyjdzie zostać wyzwanym od lewaka lub oszołoma. Za pogląd, za wypowiedź, czy za jakikolwiek czyn. Zostajemy poddani ocenie czy tego chcemy, czy też nie. A dzisiaj, przynależność do jednego obozu wydaje się być wręcz obligatoryjna. Negatywny skutek? Patriotyzm został sprowadzony do manifestacyjnego zabiegu. A szkoda.

Dzisiaj patriotyzm dla człowieka, który ojczyznę szanuje, historię zna i pamięta o tragicznej historii wydaje się być mimo wszystko nieatrakcyjny. Bo wizerunek patriotyzmu przekazywany przez media mówi o burdach przy okazji Święta Niepodległości, dresach w odzieży patriotycznej i nadużywaniu symboliki przy okazji politycznych walk. Do brzegu - jak to mówi mój dobry kolega z branży. To dzieje się z jednym z piękniejszych i nie mniej tragicznych symboli w naszej historii.

Polska Walcząca = Patriotyzm Wypaczony

Przykro mi to pisać, ale tak to wygląda. Symbol Polski Walczącej na koszulkach, opaskach, spodenkach. Po co? By upamiętnić. Ja to naprawdę rozumiem. I zrozumiałbym bardziej, gdyby tej symboliki używało się przy okazji świąt, a nie również wtedy, kiedy młody, gniewny człowiek idzie do klubu. Tak, w jednym z rzeszowskich klubów na rynku przyglądałem się grupce ludzi - chyba nawet w okolicach mojego wieku - która dumnie nosiła symbol Polski Walczącej, popijając kolorowego drinka o nieznanym mi woltażu. Kolega, z którym klub wizytowałem rzucił tylko, że gdyby im przyszło nosić ten symbol podczas powstania, narobiliby w spodnie - ale to w sumie na jedno wychodzi, bo brodząc po pas w kanałowym szlamie nie robiłoby to wielkiej różnicy. Serio, nie mam nic do tych chłopaków. Nie mam nic do ludzi zakładających taką odzież. Ale przykro mi jakoś, że symbol się wypaczył, stał się elementem popkultury, gdzie intencją niekoniecznie jest upamiętnienie czegokolwiek, lecz pokazanie się, zamanifestowanie pewnej myśli - niekoniecznie szerzenie pamięci o tym wydarzeniu.

Ale podziękujmy mediom oraz politykom. Politycy - wszelkiej partii to dla mnie nie piewcy górnolotnych idei, ludzie chcący zmiany, lecz manipulatorzy. Byleby się słupki zgadzały. Jest symbol? Wzbudza emocje? Zróbmy sobie z niego szmatę. Wytrzyjmy sobie nim twarze odchodząc na chwilę od koryta, bo zaraz nam się uleje. Media? Postawmy ludzi przeciwko sobie rzucając w społeczny bój symbol - choćby ten najpiękniejszy. Pobawmy się Wołyniem, UPA, Powstaniem, uruchommy spór o zasadność tego Warszawskiego, zaprośmy ekspertów i zirytujmy wszystkich - bo to takie ciekawe i dochodowe. W społeczeństwie waleczny duch nie zginął, ale obróćmy je przeciwko sobie. Ludziom tak bardzo podobają się igrzyska.

O medialnej polaryzacji, która ma swój cel, o sztucznie wzbudzanej nienawiści w Sieci już pisałem. I warto napisać znowu, szczególnie gdy symbol prawdziwej walki zaczyna znaczyć tyle, co znaczek NIKE na koszulce - być może oznacza również walkę dzisiaj. Ale o co? I z kim? Czy rzeczywiście trzeba nam dzisiaj z kimkolwiek walczyć? A jeśli tak, to ile to jest warte w obliczu wydarzeń z II Wojny Światowej? Jestem zdania, że małe rzeczy mówią o patriotyzmie wtedy, kiedy można cieszyć się wolnością. Dbanie o przyrodę, nauczanie młodych historii - również pamięci o rodzinie. Ku przestrodze, by młodzi do czegoś podobnego w przyszłości nie dopuścili. Tymczasem, symbol bierze się w brudne łapy i obraca, przerzuca jak gorącego ziemniaka. Boli mnie to jako Polaka, bo tak się czuję. Bolałoby moich krewnych, którzy ginęli z rąk UPA, czy w obozach koncentracyjnych. Boli również wszystkich tych, którzy do sprawy symboli podchodzą bardzo poważnie.

Grafika: 1, 2

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu