Recenzja

Piraci z Karaibów: Zemsta Salazara - nie wychodźcie z kina zbyt wcześnie

Konrad Kozłowski
Piraci z Karaibów: Zemsta Salazara - nie wychodźcie z kina zbyt wcześnie
13

Tak długo na kolejną część Piratów z Karaibów jeszcze nie czekaliśmy. Film nie powstawał przez okrągłe 6 lat naszego oczekiwania, ale mogłoby się wydawać, że skoro zapadła decyzja o jego nakręceniu to tyle czasu pozwoli twórcom na więcej kreatywności. Piraci z Karaibów: Zemsta Salazara to jednak ta sama historia i postacie, lecz w nowych, olśniewających szatach.

Piraci z Karaibów po raz kolejny

Klątwa, (magiczny) przedmiot, wielu bohaterów dążących do tego samego, lecz dość późno zorientowują się, że przyświeca im wspólny cel - takie podsumowanie mogłoby dotyczyć wielu filmów, a na tej liście po raz kolejny znajdziemy film z serii Piraci z Karaibów. Wtórna fabuła i schematyczny rozwój akcji nie powinny nikogo dziwić.

W centrum wydarzeń ląduje Henry Turner - syn dobrze znanego nam Willa. Dzięki wielu sprzyjającym losowi zdarzeniom łączy on siły z młodą naukowiec Cariną Smyth i Jackiem Sparrowem, by razem odnaleźć mityczny artefakt umożliwiający zdjęcie klątwy ciążącej na ojcu Henry’ego. Po drugiej strony barykady mamy, znów, przeklętych żeglarzy pod rozkazami tytułowego kapitana Salazara, którego wykiwał Sparrow w czasach młodości. Chęć zemsty to wielokrotnie wałkowana motywacja do zawiązania akcji i nie inaczej jest w tym przypadku.

Jack Sparrow ma więcej szczęścia niż zwykle. O ile to możliwe

Naczytałem się wielu gorzkich słów na temat pirata kapitana Jacka Sparrowa. Że pijak, że leń, że nieudacznik. Tak portretowany Sparrow nie jest po raz pierwszy, ale taka postawa w nowych Piratach z Karaibów może rzeczywiście drażnić, jeśli oczekujemy po Jacku czegokolwiek więcej - a niektórzy faktycznie liczą na powrót jego przebiegłości i umiejętności kombinowania z pierwszej odsłony serii filmów. Jedynym rozsądnym wytłumaczeniem dla takiego zachowania Jacka mogą być jego dotychczasowe przygody i puste ambicje, za którymi podąża brak działania. Przestało mu się chcieć i zapijanie się rumem każdego dnia niemal do nieprzytomności to jedyna czynność, której się podejmuje. Przyznam jednak rację tym, którzy twierdzą, że znajdująca się bądź co bądź w centrum filmu postać Sparrowa powinna doczekać się czegoś więcej niż kilku szczęśliwych zbiegów okoliczności, by udało się mu po raz kolejny uratować, przede wszystkim własną, skórę. Johnny Depp jako Sparrow również nie wysila się ponad to, co robił do tej pory - te same gesty, ta sama mimika, wyraźnie widoczny brak ochoty na rozkręcenie postaci.

O parze młodych bohaterów moglibyśmy po prostu napisać powtórka z rozrywki. Jeśli polubiliście przygody i romans Willa Turnera z Elizabeth Swann, to podobnie będzie i teraz w przypadku Henry’ego oraz Cariny. Hector Barbossa jak zawsze nie zawodzi, natomiast Javier Bardem jako hiszpański kapitan Salazar wypada znakomicie. Bohatera oparto na szablonie, z którego korzystano chociażby przy Davym Jonesie, co mi jednak nie przeszkadza.

Uczta dla oczu i uszu

Piraci z Karaibów: Zemsta Salazara (i znów to niedokładne, polskie tłumaczenie tytułu filmu…) to audiowizualna uczta dla każdego. Efekty specjalne i sceny akcji (choć miejscami absurdalne) prezentują się znakomicie na kinowym ekranie, a całości fantastycznie dopełniają znane nam motywy muzyczne. Tym razem za kompozycję utworów nie odpowiada Hans Zimmer, a Geoff Zanelli, który - podobnie jak scenarzyści i reżyserzy - nie wykazał się pomysłowością wykorzystując melodie napisane przez poprzedników uzupełniając je niezbędnymi kawałkami poświęconymi nowym postaciom - na uwagę zasługuje motyw kapitana Salazara. Ścieżka dźwiękowa brzmi bardzo dobrze, ale nie liczcie na zaskoczenie.

Piąta część Piratów z Karaibów mogłaby nie powstać i nikt nie miałby Disneyowi tego za złe. Doczekaliśmy jednak 2017 roku i piraci znów wypływają na szerokie wody zgarniając tony złota w kinach wokół globu. Ja bawiłem się świetnie, mimo mnóstwa uproszczeń, choć faktem jest, że film mógłby być lepszy, bardziej zaskakiwać. Twórcy nie ryzykowali. Jeśli nie teraz, to kiedy?

A już niedługo. Nie wychodźcie z kina po “ostatniej” scenie - zaczekajcie do końca napisów, by zobaczyć dodatkową scenę. To na pewno nie koniec przygód Piratów z Karaibów.

Za możliwość zobaczenia filmu dziękujemy sieci Multikino.

Zobacz Zemstę Salazara na DVD, lub Blu-Ray na cdp.pl już od 38 PLN. Kliknij!

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

filmyDisneyRecenzjarecenzje