E-sport

Esport - żyła złota, czy worek bez dna? Pule nagród są tutaj imponujące!

Kamil Świątek
Esport - żyła złota, czy worek bez dna? Pule nagród są tutaj imponujące!
3

12 500 000 złotych - tyle w przeliczeniu w samych nagrodach zainkasował najlepiej zarabiający esportowiec na świecie. W czołowej 100 graczy, którzy na graniu w turniejach dorobili się niemałych pieniędzy znajduje się 3. Polaków. Ale pieniądze w esporcie to nie tylko turnieje.

W sierpniu 2017 roku w Seattle odbył się The International 2017, święto każdego fana DOTA2 w dodatku święto wyjątkowe. Dlaczego wyjątkowe? W puli tego turnieju znalazła się niebagatelna kwota ponad 24,5 miliona dolarów. Na myśl o takiej kwocie pewnie niejedna osoba zastanawia się skąd biorą się tak ogromne pieniądze w zawodach, w których jeszcze nie tak dawno nagród albo nie było, albo były nimi 2 klawiatury na 5. osobową drużynę. Spieszę z wyjaśnieniem skąd się biorą pieniądze w esporcie.

Turnieje

Valve, twórcy DOTA2, w 2013 roku wpadli na pomysł, aby do gwarantowanej przez siebie puli nagród The International wynoszącej 1,6 miliona dolarów dodać 25% przychodu ze sprzedaży paczki dodatków do gry. Dzięki temu ruchowi pula turnieju wzrosła do 2 874 407 dolarów. Do dziś turniejów o tak wielkiej puli nagród jest niewiele i to zmagania w DOTA2 znajdują się, dzięki pomysłowi partycypacji widzów, w światowym topie wygranych.

Obecnie duże esportowe turnieje często mają pulę w wysokości co najmniej miliona dolarów. Zwycięzcom zazwyczaj przypada 50% tej kwoty. W ciągu pierwszych 4 miesięcy tego roku takich turniejów z pulą minimum 1 000 000 dolarów było 8 w tym odbywające się w 2 kolejne weekendy katowickie ESL ONE w DOTA2 oraz Intel Extreme Masters w CS:GO i Starcrafta II.

Ale to właśnie turnieje DOTA 2 obecnie mają największe pule nagród. W całym 2017 roku wypłacono ponad 38 milionów dolarów w turniejach DOTA2, aby uzyskać taką sumę należałoby dodać do siebie wartości nagród w kolejnych 4 grach - CS:GO (19,2 miliona), LoL (12 milionów), Heroes of the Storm (4,7 miliona) i Call of Duty: Infinite Warfare (4 miliony). Są to pieniądze, które na przeciętnym człowieku robią oszałamiające wrażenie.

Kontrakty

Jednak profesjonalni gracze zarabiają nie tylko z nagród za turnieje. Można by uznać, że te wygrane to swego rodzaju premia za wyniki. Bycie profesjonalnym esportowcem to jednak praca na pełen etat, a za nią należy się wynagrodzenie. A jest to wynagrodzenie nie byle jakie. Oczywiście zarobki te nie są jawne i każdy może wynegocjować własny kontrakt, ale z informacji jakie czasami docierają do opinii publicznej dowiedzieć się można, że na przykład Polacy grający dla Virtus.pro zarabiają około 25 000 dolarów miesięcznie.

To jednak nie są najwyższe z kontraktów. Już w 2016 roku za pozostanie w drużynie SK Telekom T1 uznawany za najlepszego gracza świata - Lee Sang-hyeok czyli Faker - wynegocjował podobno kontrakt na kwotę 2,5 miliona dolarów rocznie. Jednak zarobki graczy czasami są regulowane odgórnie. Jest tak w przypadku Overwatch League, gdzie Blizzard oświadczył, że organizacje biorące udział w ich lidzie muszą płacić swoim graczom conajmniej 50 000 dolarów rocznie.

Sponsoring i Franczyzy.

Wielkie pieniądze w esporcie pojawiają się również w przypadku samych organizacji, które część swoich wydatków muszą pokrywać chociażby z pieniędzy od sponsorów. Jednym z takich kontraktów było, podpisane w 2016 roku, porozumienie pomiędzy G2 Esports, a operatorem telefonicznym firmą Vodafone. Dwuletnia umowa opiewała na kwotę miliona dolarów rocznie. Za tę kwotę Vodafone został sponsorem tytularnym drużyn LoL i CS:GO grających pod banderą G2 Esports.

Ale gracze i turnieje to tylko nie wszystko co związane z esportowymi pieniędzmi. Warto wspomnieć o systemach franczyzowych. Po krótce polegają one na tym, że twórcy gier organizują swoje własne, elitarne ligi w daną grę. Aby mieć możliwość grania w tej lidze należy wykupić slot, który oczywiście tani nie jest. Przykładem takich lig są, stworzone przez Riot Games północno-amerykańska i europejska The League of Legends Championship Series (LCS). Dla drużyn, które nie grały we wcześniejszych sezonach koszt takiego miejsca to 13 000 000 dolarów, w przypadku drużyn, które już w lidze grały proponowany jest rabat w wysokości 3 000 000.

Ale dziesięć i trzynaście milionów dolarów to i tak niski koszt slota w lidze esportowej. Overwatch League stworzona przez Blizzarda operuje gównie w Stanach Zjednoczonych. 9 Amerykańskich i po jednej drużynie z Chin, Wielkiej Brytanii i Korei południowej musiały wpłacić po 20 000 000 dolarów każda, aby grać w tej lidze. Dodając do tego wspomniane wcześniej minimalne zarobki dla graczy okazuje się, że start w takich zawodach to niemały wydatek.

Podsumowując. Prognozy mówią, że wartość samych tylko praw medialnych, reklamy i sponsoringu na globalnym rynku esportowym w 2021 roku wyniesie blisko 1,4 miliarda dolarów. Są to ogromne pieniądze, które przybliżają esport do pieniędzy, które już dawno pojawiły się w sporcie tradycyjnym. Jednak tempo wzrostu jest tak imponujące, że nie zdziwiłbym się gdyby pieniądze w esporcie były ostatecznie większe niż się prognozuje.

Zdjęcie: ESL | Helena Kristiansson

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu