Bezpieczeństwo w sieci

Były inżynier Mozilli odradza korzystanie z antywirusów. Trochę racji ma

Jakub Szczęsny
Były inżynier Mozilli odradza korzystanie z antywirusów. Trochę racji ma
1

Robert O'Callahan, były inżynier Mozilli napisał w serwisie ZDNet notkę blogową, w której odradza korzystanie z pakietów antywirusowych - poza jednym. Tym "najwłaściwszym" ma być Windows Defender. Powodem, dla którego obrał takie stanowisko jest słabe trzymanie się przez producentów rozwiązań ochronnych standardów, które pozwalają na rozwijanie własnych zabezpieczeń w przeglądarkach.

O'Callahan zwrócił uwagę na to, że wielokrotnie zdarzało się, iż pakiet antywirusowy blokował uaktualnienia dla przeglądarek. Został podniesiony również argument o tym, że pakiety antywirusowe są obecnie zbędne - również przez wzgląd na to, iż Defender radzi sobie całkiem dobrze. Notka byłego inżyniera Mozilli wywołała sporą dyskusję - do niej włączyli się m. in. Justin Schuh z Chrome oraz dr Vesselin - eksperci ds. bezpieczeństwa. Wychodzi na to, że w środowisku iskrzy i nawet profesjonaliści powątpiewają w sens istnienia tego typu oprogramowania. Skupmy się jednak na tym, co może być ważne dla zwykłego użytkownika, pomijając interesy osób tworzących oprogramowanie.

O'Callahan zwrócił uwagę na to, że wielokrotnie zdarzało się, iż pakiet antywirusowy blokował uaktualnienia dla przeglądarek. Został podniesiony również argument o tym, że pakiety antywirusowe są obecnie zbędne - również przez wzgląd na to, iż Defender radzi sobie całkiem dobrze. Notka byłego inżyniera Mozilli wywołała sporą dyskusję - do niej włączyli się m. in. Justin Schuh z Chrome oraz dr Vesselin - eksperci ds. bezpieczeństwa. Wychodzi na to, że w środowisku iskrzy i nawet profesjonaliści powątpiewają w sens istnienia tego typu oprogramowania. Skupmy się jednak na tym, co może być ważne dla zwykłego użytkownika, pomijając interesy osób tworzących oprogramowanie.

Jakiś czas temu pisałem dla Was o tym, że instalacja programu antywirusowego może być zwyczajnie bezcelowa. Powtórzę się, ale jeszcze raz napiszę: dla mnie najważniejszy jest zdrowy rozsądek, zwłaszcza w takiej sytuacji, w której gotowe rozwiązanie Microsoftu, Windows Defender jest na tyle dobry, że już od dawna nie mam problemów ze złośliwym oprogramowaniem. Przede wszystkim wierzę sobie - wiem, gdzie mam nie wchodzić, wiem czym grozi kliknięcie w niekoniecznie bezpiecznym miejscu. I przede wszystkim - myślę. Z odpowiednią dozą rozwagi podchodzę do maili i jeżeli mam wątpliwości, sprawy weryfikuję tam, gdzie trzeba.

Ale nie wszyscy użytkownicy mają takie nawyki. A ich nauka mogłaby przypominać "pracę u podstaw"

W weekend pisałem dla Was o tym, że średnio, ofiary ataków w sieci tracą 476 dolarów. To naprawdę spora suma, przy czym 1/10 pechowców straciła więcej, niż 5 tysięcy dolarów. Takie liczby działają na wyobraźnię - a wszystko to ma związek z popularyzacją m. in. bankowości internetowej, która owszem, jest wygodna, ale jednocześnie stwarza więcej szans do ataku, niż tradycyjne podejście do zarządzania finansami. Sieć stała się furtą do dokonania "skoku", w którym wcale nie trzeba wychodzić z domu, żeby wzbogacić się czyimś kosztem. A użytkownicy... niestety bardzo swobodnie podchodzą do bezpieczeństwa.

Ataki, które nam wydają się być trywialne, wręcz dziecinne są w dalszym ciągu bardzo skuteczne. Pojawiają się tylko dlatego, że cały czas działają. I właśnie z tego względu trudno jest powiedzieć mi, że pakiet antywirusowy nie jest potrzebny. Osoby, które niekoniecznie dobrze orientują się w sprawach bezpieczeństwa, powinny nie tylko "doposażyć się" w zdrowy rozsądek, ale i program, który stanie się jedną z linii obrony w razie, gdyby nie zadziałał "instynkt samozachowawczy".


Niedawno uruchomiliśmy serwis z Pracą w IT! Gorąco zachęcamy do przejrzenia najnowszych ofert pracy oraz profili pracodawców

/\/>

Jakiś czas temu pisałem dla Was o tym, że instalacja programu antywirusowego może być zwyczajnie bezcelowa. Powtórzę się, ale jeszcze raz napiszę: dla mnie najważniejszy jest zdrowy rozsądek, zwłaszcza w takiej sytuacji, w której gotowe rozwiązanie Microsoftu, Windows Defender jest na tyle dobry, że już od dawna nie mam problemów ze złośliwym oprogramowaniem. Przede wszystkim wierzę sobie - wiem, gdzie mam nie wchodzić, wiem czym grozi kliknięcie w niekoniecznie bezpiecznym miejscu. I przede wszystkim - myślę. Z odpowiednią dozą rozwagi podchodzę do maili i jeżeli mam wątpliwości, sprawy weryfikuję tam, gdzie trzeba.

Ale nie wszyscy użytkownicy mają takie nawyki. A ich nauka mogłaby przypominać "pracę u podstaw"

W weekend pisałem dla Was o tym, że średnio, ofiary ataków w sieci tracą 476 dolarów. To naprawdę spora suma, przy czym 1/10 pechowców straciła więcej, niż 5 tysięcy dolarów. Takie liczby działają na wyobraźnię - a wszystko to ma związek z popularyzacją m. in. bankowości internetowej, która owszem, jest wygodna, ale jednocześnie stwarza więcej szans do ataku, niż tradycyjne podejście do zarządzania finansami. Sieć stała się furtą do dokonania "skoku", w którym wcale nie trzeba wychodzić z domu, żeby wzbogacić się czyimś kosztem. A użytkownicy... niestety bardzo swobodnie podchodzą do bezpieczeństwa.

Ataki, które nam wydają się być trywialne, wręcz dziecinne są w dalszym ciągu bardzo skuteczne. Pojawiają się tylko dlatego, że cały czas działają. I właśnie z tego względu trudno jest powiedzieć mi, że pakiet antywirusowy nie jest potrzebny. Osoby, które niekoniecznie dobrze orientują się w sprawach bezpieczeństwa, powinny nie tylko "doposażyć się" w zdrowy rozsądek, ale i program, który stanie się jedną z linii obrony w razie, gdyby nie zadziałał "instynkt samozachowawczy".


Niedawno uruchomiliśmy serwis z Pracą w IT! Gorąco zachęcamy do przejrzenia najnowszych ofert pracy oraz profili pracodawców

/\/>

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu