Facebook

Facebook okazał się niebezpieczny dla… pracowników branży porno. Dlaczego?

Kamil Świtalski
Facebook okazał się niebezpieczny dla… pracowników branży porno. Dlaczego?
21

No i rośnie nam kolejna większa sprawa z Facebookiem na pierwszym planie. Tym razem "ofiarami" serwisu i jednej z ich funkcji są pracownicy szeroko pojętej branży... erotycznej.

Gwiazdy porno i ludzie którzy oferują usługi erotyczne często korzystają z artystycznych pseudonimów. Powodów może być wiele — wstyd, chęć oddzielenia życia zawodowego od prywatnego, albo... próba ochrony przed wszelkiej maści stalkerami. Nie oznacza to jednak, że w sieci nie mają swoich prywatnych kont na Facebooku — i dotarcie do nich przez widzów / klientów, może okazać się dla nich problematyczne na wielu płaszczyznach. Okazuje się, że przez jeden z modułów Facebooka takie historie są na porządku dziennym.

Facebook - winną sekcja "Osoby które możesz znać"

Jeżeli korzystacie z serwisu, to nie raz i nie dwa natknęliście się na tę sekcję, która na podstawie znanych tylko administracji algorytmów podrzuca kolejne konta ludzi, których możemy znać. Z oficjalnego działu pomocy można wywnioskować nie za wiele — rzekomo dobierani są na bazie podobieństw. Wspólnych znajomych, lajków, miejsca pracy, grup i list kontaktów. W sumie branych pod uwagę jest podobno sto rozmaitych elementów, z których twórcy wyraźnie wykluczają dane lokalizacyjne i podbieranie wiedzy z innych aplikacji. Dlatego tajemnicą pozostaje w jaki sposób pracownicy seks-biznesu są łączeni ze swoimi klientami. Pewnym jest, że może to prowadzić do całego szeregu nieprzyjemności. Nie mówiąc już o tym, że może okazać się dla nich po prostu niebezpieczne.

Nie chcę aby mój 15-letni kuzyn odkrył, że jestem gwiazdną porno, ponieważ moje konto zostanie mu polecone przez Facebook. — mówi Ela Darling

Dla seks-pracowników to duże zagrożenie. Dla nas to kwestia życia i śmierci. — mówi Leila

Jedna z ofiar tego problemu wspomina w rozmowie z redakcją Gizmodo, że ma już za sobą próby nękania, a także wyśledzenia jej rodziny. Jedynym słusznym wyborem okazało się zatrzymanie firmowego konta, w którym skrywa się pod pseudonimem artystycznym. Jeżeli ktoś chce zatrzymać swoje prywatne konto, musi zatem liczyć się z ograniczeniami i... prawdopodobnie samodzielnie zadbać o swoją prywatność. Skorzystać z różnych sztuczek w ustawieniach prywatności, albo zrezygnować ze słodkiej wakacyjnej fotki z twarzą na zdjęciu profilowym.

Jest też druga strona medalu. Wielu klientów którzy korzystają z usług prostytutek z wielu powodów także woleliby nie widzieć ich później w sieci... i przynajmniej z imienia i nazwiska pozostać anonimowych.

To problem o którym mówi się... zaskakująco mało

Myślę że problem o którym mowa nie dotyczy wyłącznie seks-biznesu. Jasne — tam kwestia anonimowości może być kluczowa, ale polecenia bazujące na tajemniczych algorytmach mogą okazać się kłopotliwe chociażby dla nauczycieli, którzy niekoniecznie chcieliby przyjaźnić się w sieci ze swoimi podopiecznymi czy ich rodzicami. Rozpoczęcie pracy w nowej firmie też nie musi oznaczać od razu dziesiątek nowych zaproszeń, a istnieje duża szansa, że tak to się skończy. No cóż, może po prostu ludziom to przestało przeszkadzać i facebookowe znajomości powoli zrównały się z tymi "na żywo", a wąskiej grupce jest to nie na rękę?

 

Źródło: Gizmodo

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu