Gry

"Nie ma platyny, więc nie gram". Rzecz o motywujących i demotywujących trofeach

Kamil Świtalski

Gram, pogrywam i piszę od kiedy pamiętam. Oprócz t...

31

Od czasu premiery osiągnięć i trofeów nie ustaje dyskusja z nimi związana. Potrzebne, niepotrzebne? Motywujące, demotywujące? Bez wątpienia — czasami po prostu głupie. Ale jak się okazuje, czasami przynoszące efekt odwrotny do zamierzonego.

Mam kilkoro znajomych, którzy zwracają szczególną uwagę na punkciki na swoich kontach. Platynowe, wirtualne, odznaczenia mają dla nich ogromną wartość, a gry już dawno przestali oceniać po okładce. Bardziej liczy się to, ile godzin potrzebnych jest by zdobyć wszystkie pucharki czy GS — w zależności od platformy, na której uruchamiają grę. Nic mi do tego jakie kto ma kryteria w doborze gry. Jedni wybierają gatunki, inni trofea, a jeszcze inni poziom trudności. Tylko nie wiem, czy projektując te wszystkie elementy przed laty zdawali sobie sprawy z tego, że mogą się okazać bronią obosieczną i zamiast motywować — będą zniechęcały do zakupu gier?

Nie ma platyny, więc nie gram

Kilka dni temu przeglądałem fora dla łowców trofeów i osiągnięć. Nie jest tajemnicą, ze listy i opisy tych odznaczeń często wyciekają wcześniej, co skutkuje całym zestawem spoilerów krążących później po sieci. Ale to nie jest zasada bo regularnie to redaktorzy otrzymujący kody wcześniej ochoczo opowiadają o pucharkach. I to właśnie jeden z nich zdradził, że nadchodzący tytuł nie ma ani 1000 GS, ani platynowego trofeum. Reakcja? Kilka osób napisało że w grę nie zagra w ogóle, inni automatycznie obniżyli grze priorytet na swojej liście i deklarują, ze kupią go dopiero przy okazji promocji. Szczerze? Byłem w szoku. Nie, nie dlatego że ludzie lubią te wirtualne błyskotki — to wiem nie od dziś.

Nie liczy się przyjemność, a to, co można ugrać

Zszokowany byłem tym, że zainteresowani tytułem użytkownicy w mgnieniu oka zmienili zdanie, bo brak dostatecznie dobrze punktowanych odznaczeń ich nie satysfakcjonuje. Nie podwyższy im odpowiednio poziomu gracza i nie zapewni błysku. I czytając takie zapala mi się lampka ostrzegawcza i myślę, że to bardzo dobry argument przeciwny trofeom. Chociaż te, jak udowodniło mi wiele gier, potrafią być przemyślane, a pogoń za nimi dawać dużo satysfakcji.

Bo Osiągnięcia też mogą być fajne!

Przez lata obecności tych rozwiązań na rynku udało mi się zdobyć kilka platyn — a tym samym poganiać za zestawem dodatkowych wyzwań, które postawili przed graczami twórcy. Prawdopodobnie nigdy nie zdecydowałbym się na to, gdyby nie dodatkowe cele wypisane w listach zadań zaserwowanych przez projektantów. I cóż mogę powiedzieć – zdarzało się, że te były naprawdę przemyślane i w pełni satysfakcjonujące. Ale trafiałem również na takie, które nie miały za dużo sensu — dlatego po świecie gry biegałem tak długo, jak czerpałem przyjemność. Ludzie którzy zdecydowali się polować na pucharki wymagające kilkuset dodatkowych godzin w wirtualnym świecie pozostaną dla mnie zagadką.

Nigdy jednak nie włączyłem gry bazując na tym ile punkcików ta pozwoli mi nabić do mojego konta PlayStation czy Xbox Live, bo wciąż liczy się dla mnie przyjemność płynąca z samej gry. Jako ciekawostkę dodam też, że najczęściej zdarza mi się maksować gry na konsolach Nintendo, które — jak wiadomo — nie oferują takich usług. Ale często chęć zdobycia 100% przy stanie zapisu gry okazuje się dla mnie o wiele bardziej motywującą, niż 1000GS czy platynowy wirtualny pucharek. Ale to wszystko zależy od tytułu i tego, jakie zadania dodatkowe stawiają przed nami twórcy.

Skupmy się na zabawie, a nie oznaczeniach

Mój pomysł jest taki. Zamiast się denerwować i przepychać czy osiągnięcia i trofea mają sens, skupmy się na grach. Bo to one są tutaj głównymi bohaterami. I jeżeli bieganie za dodatkowymi, czasem kuriozalnymi, zadaniami sprawia wam frajdę, to róbmy to — bo czemu nie. Ale mam nadzieję, że wszyscy zgodzicie się z tym, że nagrody za takowe nie powinny być powodem omijania szerokiem łukiem dobrych tytułów. To po prostu nie ma żadnego sensu...

Grafika 1,

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

Gryfelieton