Polska

"Oni jeszcze nie wiedzą" - czyli jak przygotowuje się imigrantów do życia w Polsce

Jakub Szczęsny

Człowiek, bloger, maszyna do pisania. Społeczny as...

60

Temat imigrantów to problem niesamowicie trudny do jednoznacznego rozstrzygnięcia. Po jednej stronie stoją obrońcy "człowieczeństwa" jako kolektywu, a po drugiej obrońcy kultury i tradycji, gwarantów bezpieczeństwa. Nie sam fakt przyjęcia tych osób do Europy powoduje kontrowersje, lecz fakt odległoś...

Temat imigrantów to problem niesamowicie trudny do jednoznacznego rozstrzygnięcia. Po jednej stronie stoją obrońcy "człowieczeństwa" jako kolektywu, a po drugiej obrońcy kultury i tradycji, gwarantów bezpieczeństwa. Nie sam fakt przyjęcia tych osób do Europy powoduje kontrowersje, lecz fakt odległości kultury. Z tym nie można polemizować - niesamowicie różnimy się od ludzi z Bliskiego Wschodu.

Nie chcę zagłębiać się w temat imigrantów - to temat polityczno-społeczny, a takie na Antywebie nie są lubiane - to raz, a dwa, nie lubię podejmować tematów zahaczających o politykę. Jednak z punktu widzenia tego tekstu, pewien kontekst trzeba przytoczyć. Zaprezentować pewną opinię. W temacie imigrantów stoję pośrodku. Z jednej strony obawiam się rozruchów islamskich bojówek (to, co dzieje się we Francji, Niemczech i innych krajach to nie przypadek), a z drugiej - to również są ludzie i przed czymś uciekają. To, że z nimi przybywają również ekstremiści to element ryzyka. Nie reguła.

Biorąc pod uwagę to, co dzieje się w polskim Internecie, można przyznać, że do tematu imigrantów podeszliśmy absolutnie zerojedynkowo. Jak zwykle w ważkich tematach politycznych największym autorytetem nazywa siebie społeczność pewnego serwisu w Polsce, gdzie kolektywny umysł przypadkowych geniuszy zarządził jedną, słuszną linię myślenia i cały serwis obecnie wygląda jak pobojowisko jednej opcji. Media społecznościowe pękają w szwach od wpisów dotyczących imigrantów - aż głowa boli. A ja powiem inaczej - strasznie się przejmujecie tematem imigrantów. Oni na razie nie chcą u nas zostać. Problem z głowy. Mamy za słaby socjal, a ci ludzie są nastawieni do Zachodu troszeczkę roszczeniowo. Zresztą, zdążyliśmy ich tego nauczyć. Jak działo się źle, to przyjeżdżaliśmy, uspokajaliśmy sytuację (przy okazji robiliśmy własne interesy) i do widzenia.

Temat imigrantów to problem niesamowicie trudny do jednoznacznego rozstrzygnięcia. Po jednej stronie stoją obrońcy "człowieczeństwa" jako kolektywu, a po drugiej obrońcy kultury i tradycji, gwarantów bezpieczeństwa. Nie sam fakt przyjęcia tych osób do Europy powoduje kontrowersje, lecz fakt odległości kultury. Z tym nie można polemizować - niesamowicie różnimy się od ludzi z Bliskiego Wschodu.

Nie chcę zagłębiać się w temat imigrantów - to temat polityczno-społeczny, a takie na Antywebie nie są lubiane - to raz, a dwa, nie lubię podejmować tematów zahaczających o politykę. Jednak z punktu widzenia tego tekstu, pewien kontekst trzeba przytoczyć. Zaprezentować pewną opinię. W temacie imigrantów stoję pośrodku. Z jednej strony obawiam się rozruchów islamskich bojówek (to, co dzieje się we Francji, Niemczech i innych krajach to nie przypadek), a z drugiej - to również są ludzie i przed czymś uciekają. To, że z nimi przybywają również ekstremiści to element ryzyka. Nie reguła.

Biorąc pod uwagę to, co dzieje się w polskim Internecie, można przyznać, że do tematu imigrantów podeszliśmy absolutnie zerojedynkowo. Jak zwykle w ważkich tematach politycznych największym autorytetem nazywa siebie społeczność pewnego serwisu w Polsce, gdzie kolektywny umysł przypadkowych geniuszy zarządził jedną, słuszną linię myślenia i cały serwis obecnie wygląda jak pobojowisko jednej opcji. Media społecznościowe pękają w szwach od wpisów dotyczących imigrantów - aż głowa boli. A ja powiem inaczej - strasznie się przejmujecie tematem imigrantów. Oni na razie nie chcą u nas zostać. Problem z głowy. Mamy za słaby socjal, a ci ludzie są nastawieni do Zachodu troszeczkę roszczeniowo. Zresztą, zdążyliśmy ich tego nauczyć. Jak działo się źle, to przyjeżdżaliśmy, uspokajaliśmy sytuację (przy okazji robiliśmy własne interesy) i do widzenia.

Akcją, która imigrantów dotyczy, lecz bardziej dotyka ona Polski samej w sobie ma w swoim założeniu "przygotować" imigrantów na pobyt w Polsce. Z hashtagu #onijeszczeniewiedza, imigranci poznają pewne absurdy, które rządzą naszym krajem. Tych - jak wiemy jest troszeczkę i daje to możliwość "wyżycia" się na codzienności - w całkiem zabawnej formie. Umówmy się - nikt tutaj nie chce zniechęcać imigrantów do Polski. Jak wspomniałem wyżej - i tak nie będą chcieli przyjechać, więc media biją pianę w ich sprawie... o nic.

We wpisach z tej serii imigranci dowiedzą się, że u nas tradycyjnie w niedzielę jest schabowy (rozumiecie żart, prawda?). Że pół litra to także waluta. Że Popek to król Albanii i wiele, wiele innych. Wśród tweetów inteligentnych, punktujących raczej nasz kraj (to także forma "kolektywnego samoleczenia") znajdą się oczywiście te, które imigrantom by raczej nie spasowały, ale to rzadkość. Pierwszy raz jestem zadowolony z pewnej szerokiej akcji na Twitterze. Nie jest ona typowo ofensywna, lecz po prostu zabawna, w pewien sposób łagodząca to, co dzieje się obecnie.

Temat imigrantów to problem niesamowicie trudny do jednoznacznego rozstrzygnięcia. Po jednej stronie stoją obrońcy "człowieczeństwa" jako kolektywu, a po drugiej obrońcy kultury i tradycji, gwarantów bezpieczeństwa. Nie sam fakt przyjęcia tych osób do Europy powoduje kontrowersje, lecz fakt odległości kultury. Z tym nie można polemizować - niesamowicie różnimy się od ludzi z Bliskiego Wschodu.

Nie chcę zagłębiać się w temat imigrantów - to temat polityczno-społeczny, a takie na Antywebie nie są lubiane - to raz, a dwa, nie lubię podejmować tematów zahaczających o politykę. Jednak z punktu widzenia tego tekstu, pewien kontekst trzeba przytoczyć. Zaprezentować pewną opinię. W temacie imigrantów stoję pośrodku. Z jednej strony obawiam się rozruchów islamskich bojówek (to, co dzieje się we Francji, Niemczech i innych krajach to nie przypadek), a z drugiej - to również są ludzie i przed czymś uciekają. To, że z nimi przybywają również ekstremiści to element ryzyka. Nie reguła.

Biorąc pod uwagę to, co dzieje się w polskim Internecie, można przyznać, że do tematu imigrantów podeszliśmy absolutnie zerojedynkowo. Jak zwykle w ważkich tematach politycznych największym autorytetem nazywa siebie społeczność pewnego serwisu w Polsce, gdzie kolektywny umysł przypadkowych geniuszy zarządził jedną, słuszną linię myślenia i cały serwis obecnie wygląda jak pobojowisko jednej opcji. Media społecznościowe pękają w szwach od wpisów dotyczących imigrantów - aż głowa boli. A ja powiem inaczej - strasznie się przejmujecie tematem imigrantów. Oni na razie nie chcą u nas zostać. Problem z głowy. Mamy za słaby socjal, a ci ludzie są nastawieni do Zachodu troszeczkę roszczeniowo. Zresztą, zdążyliśmy ich tego nauczyć. Jak działo się źle, to przyjeżdżaliśmy, uspokajaliśmy sytuację (przy okazji robiliśmy własne interesy) i do widzenia.

Akcją, która imigrantów dotyczy, lecz bardziej dotyka ona Polski samej w sobie ma w swoim założeniu "przygotować" imigrantów na pobyt w Polsce. Z hashtagu #onijeszczeniewiedza, imigranci poznają pewne absurdy, które rządzą naszym krajem. Tych - jak wiemy jest troszeczkę i daje to możliwość "wyżycia" się na codzienności - w całkiem zabawnej formie. Umówmy się - nikt tutaj nie chce zniechęcać imigrantów do Polski. Jak wspomniałem wyżej - i tak nie będą chcieli przyjechać, więc media biją pianę w ich sprawie... o nic.

We wpisach z tej serii imigranci dowiedzą się, że u nas tradycyjnie w niedzielę jest schabowy (rozumiecie żart, prawda?). Że pół litra to także waluta. Że Popek to król Albanii i wiele, wiele innych. Wśród tweetów inteligentnych, punktujących raczej nasz kraj (to także forma "kolektywnego samoleczenia") znajdą się oczywiście te, które imigrantom by raczej nie spasowały, ale to rzadkość. Pierwszy raz jestem zadowolony z pewnej szerokiej akcji na Twitterze. Nie jest ona typowo ofensywna, lecz po prostu zabawna, w pewien sposób łagodząca to, co dzieje się obecnie.

Akcją, która imigrantów dotyczy, lecz bardziej dotyka ona Polski samej w sobie ma w swoim założeniu "przygotować" imigrantów na pobyt w Polsce. Z hashtagu #onijeszczeniewiedza, imigranci poznają pewne absurdy, które rządzą naszym krajem. Tych - jak wiemy jest troszeczkę i daje to możliwość "wyżycia" się na codzienności - w całkiem zabawnej formie. Umówmy się - nikt tutaj nie chce zniechęcać imigrantów do Polski. Jak wspomniałem wyżej - i tak nie będą chcieli przyjechać, więc media biją pianę w ich sprawie... o nic.

We wpisach z tej serii imigranci dowiedzą się, że u nas tradycyjnie w niedzielę jest schabowy (rozumiecie żart, prawda?). Że pół litra to także waluta. Że Popek to król Albanii i wiele, wiele innych. Wśród tweetów inteligentnych, punktujących raczej nasz kraj (to także forma "kolektywnego samoleczenia") znajdą się oczywiście te, które imigrantom by raczej nie spasowały, ale to rzadkość. Pierwszy raz jestem zadowolony z pewnej szerokiej akcji na Twitterze. Nie jest ona typowo ofensywna, lecz po prostu zabawna, w pewien sposób łagodząca to, co dzieje się obecnie.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu