Felietony

O tym jak Stefan robi za prądnicę, czyli Quo Vadis Apple

Grzegorz Ułan
O tym jak Stefan robi za prądnicę, czyli Quo Vadis Apple
353

Do napisania niniejszego artykułu skłoniła mnie wypowiedź na jednym z forów, brzmiąca mniej więcej tak: – Stefan [Steve Jobs – przyp. Autora] to się w grobie obraca. – Stefan to tak się, obraca, że robi już za prądnicę

Autorem wpisu jest Piotr Karcz.

Zacznę może grzecznie, aby uspokoić wszystkich fanatycznych oraz przede wszystkim normalnych użytkowników produktów Apple’a, że nie mam zamiaru tutaj nikogo obrażać, ani wyśmiewać wspomnianej marki. Wręcz przeciwnie, chcę zmotywować do dyskusji, być może moje odczucia są zbyt subiektywne. Nie chcę narzucać nikomu groteski. Sam jestem na co dzień użytkownikiem trzech produktów Apple’a, chociaż już zdecydowanie mniej zagorzałym niż sprzed laty. Pozwolę sobie skomentować postawę, jaką w obecnym czasie narzuca swoim użytkownikom korporacja z nadgryzionym jabłkiem w logo w postaci przejaskrawionego dialogu.

Przedstawiciel agencji reklamowej – Jan Kowalski – odwiedza klienta, na umówionym spotkaniu. Wyciąga z torby nowego MacBooka Pro, z panelem OLED zamiast funkcyjnych klawiszy.

– Witam panie Janku, mam projekt reklamy, którą chciałbym aby mi pan rozbudował i zamieścił tak jak się umawialiśmy. Mam to na pendrivie.
– Ojej, niedobrze… Bo mam tylko USB typu C. Chwileczkę, mam w samochodzie przejściówkę!

Po chwili,

– Podłączyłem do MacBooka przejściówkę, ale bateria mi się rozładowała. Na szczęście mam zasilacz, tylko musimy poczekać, bo przejściówka zablokuje mi jedyny port USB-C.
– Nic nie szkodzi, mam kopię tego projektu na karcie SD.
– Niestety, nowe MacBooki Pro nie posiadają czytnika takich kart. Mam jednak lepszy pomysł. Posiadam rozdzielacz portu USB-C. Wydałem na niego niemało, ale warto było. Podłączymy go i tym samym sposobem będę mógł ładować komputer i połączyć pendrive’a jednocześnie.
– O, wspaniale. To działa! Ale, ale… ten projekt bardzo niewygodnie obsługuje się gładzikiem. Ciągłe drag-and-dropy, może podłączymy mysz.
– Ma pan rację panie Kowalski, tylko ja nie lubię tej pana Magic Mouse, po prostu motam się gdy mam ją w ręku. Podłączymy może mojego Logitech-a. Na szczęście on jest bez kabla, bezprzewodowy. Wie pan, ja też jestem nowoczesny.
– No, ale przecież trzeba podłączyć odbiornik do USB!
– No właśnie… a nie ma pan jeszcze jednej przejściówki?
– Nie, nie mam…
– No dobra, w sumie na gładziku też damy radę. Ładnego ma pan tego MacBooka. Drogi był?
– Wziąłem wersję z powiększonym dyskiem SSD, dostałem dwa procent rabatu więc tylko 14 tysięcy. Dali mi nawet kubek z jabłkiem gratis.
– No, panie Kowalski, tak tanio, trzeba było wziąć dwa. Tym bardziej, że tu na rogu ma pan wykrzywioną tę różową obudowę.
– Wie pan, córka biegała i zahaczyła, to spadł. Kiedyś były w MacBookach takie wtyczki magnetyczne, a teraz już ich nie ma…
– No szkoda. Kiedyś też klawiatura świeciła, ale ja to rozumiem, nowoczesność, to nowoczesność. Już dzisiaj nikt nie jeździ Syrenkami i Moskwiczami. To podłączmy tutaj szybko tego MacBooka do telewizora po HDMI. Mam nawet wyprowadzony kabel…
– Wie pan co, na tym ekranie też dobrze widać…

Po chwili,

– Ładnie zrobiony projekt. Jest pan, panie Iksiński niezwykle utalentowany. Rysował pan na iPadzie Pro?
– Nie na Surface Pro 4.
– Dlaczego? Kupi pan iPada Pro, który ma o wiele lepszy ekran. Niech pan zobaczy!
– No niby tak, ale tam jak coś narysuję, to mam to od razu to w Photoshopie, a w tym pana iPadzie Pro, to musiałbym potem przenieść do normalnego komputera. Już nie wspomnę, że mam tutaj przynajmniej normalne USB i mogę podłączyć pendrive’a, albo mysz. Ja jestem mimo wszystko trochę zacofany z technologią.
– Dobrze, a jak z muzyką do tego projektu?
– Panie Kowalski, wiesz, że mój szwagier to wirtuoz - audiofil. Jak mi muzykę skomponował, to mi z filharmonii delegacje zaczęły przyjeżdżać. Wgraj pan sobie to do iPhone'a, widzę jakiś nowy masz pan, czarny jak smoła. Chociaż widzę, że się trochę porysował…
– Mam swojego iPhone’a siódemkę zsynchronizowanego akurat z domowym iMakiem, więc lepiej posłuchajmy u pana, panie Iksiński.
– Dobrze, już włączam. Ma pan słuchawki?
– Mam, ale ze złączem lightning.
– Ech, już nic nie mówię. Ja nie jestem taki nowoczesny jak pan. To może lepiej odtworzy mi pan te podkłady, które pan sugerował mi wczoraj przez telefon. Chętnie posłucham na pożyczonych od szwagra, audiofilskich słuchawkach. Podobno dał za nie piętnaście klocków!
– Dobrze, tylko skoczę do samochodu po przejściówkę…

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

hot