Google

Nowa polityka prywatności Google budzi zastrzeżenia również w UE

Kamil Mizera
Nowa polityka prywatności Google budzi zastrzeżenia również w UE
9

Zostały już tylko 3 tygodnie do momentu, w którym nowa polityka prywatności Google wejdzie w życie. Nowe zasady polegają na integracji regulaminów różnych usług tej firmy. Przy okazji tych zmian okazało się, że Google po prostu chce mieć więcej swobody w penetracji naszej aktywności, a informacje w...

Zostały już tylko 3 tygodnie do momentu, w którym nowa polityka prywatności Google wejdzie w życie. Nowe zasady polegają na integracji regulaminów różnych usług tej firmy. Przy okazji tych zmian okazało się, że Google po prostu chce mieć więcej swobody w penetracji naszej aktywności, a informacje w ten sposób zdobyte przekuć na reklamy, z których przecież żyje.

O tym, w jakim stopniu nowa polityka firmy może wpływać na naszą prywatność pisał niedawno Grzegorz Ułan. Z tych nowych zasad przyszło już Google tłumaczyć się przed amerykańskim Kongresem. Ale nie tylko Amerykanie mają pewne wątpliwości co do nowych reguł firmy, która jeszcze parę lat temu słynęła z hasła „don’t be evil”.

Nowy głos zaniepokojenia napłynął również z Unii Europejskiej, a dokładniej od ekspertów skupionych w grupie Artykuł 29,  mającej za zadanie opiniowanie praw dla Komisji Europejskiej, które mogą wpływać na ochronę danych osobowych. Otóż przewodniczący tej komisji Jacob Kohnstamm zwrócił się do Google o wstrzymanie wprowadzania nowej polityki prywatności dopóki nie zostaną ustalone konsekwencje tejże dla ochrony danych osobowych obywateli Unii Europejskiej. Google w grzeczny sposób odpowiedziało, że wprawdzie rozumie obawy, ale nie zamierza zmieniać swojego harmonogramu i już.

Wygląda na to, że nowe zasady wprowadzane w usługach Google mogą budzić i budzą zastrzeżenia co do ochrony prywatności użytkowników. Osobiście średnio mi się podoba fakt zwiększenia poziomu analizy mojej aktywności w sieci do celów reklamowych. Nie wydaje mi się, abyśmy na razie mieli do czynienia z prawdziwym problemem, ale jest to kolejny krok ku coraz swobodniejszego podchodzenia do prawa do prywatności. Dla Google kwestia zbierania informacji przydatnych do celów reklamowych jest być albo nie być firmy. Wpływy z innych niż reklama segmentów biznesu są minimalne. Pytanie, gdzie jest granica, po której przekroczeniu użytkownicy staną się produktami na sprzedaż, a może już ją przekroczono?

 

Foto [1],[2]

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

GoogleUEprywatność