Felietony

Nintendo na smartfonach i tabletach to świetny widok i słuszna droga. Aż dziw bierze, że tyle to trwało!

Kamil Świtalski
Nintendo na smartfonach i tabletach to świetny widok i słuszna droga. Aż dziw bierze, że tyle to trwało!
14

Japońska korporacja słynie ze swojego konserwatywnego podejścia do gier wideo. Nie dali się ponieść żadnej z większych mód ostatniej dekady. Nie było przepustek sezonowych, DLC odkryli raptem kilkanaście miesięcy temu... ale w końcu się poddali i ruszyli ku smartfonom. Cieszy mnie to: jako fana gier mobilnych i jako fana Wielkiego N.

To opinia dość niepopularna, bo i lwia część najwierniejszych fanów lubi to, co od lat serwuje im firma. Działania Nintendo od lat były przewidywalne do bólu. Zamiast smartfonów — autorskie konsole przenośne. Pogoń za wyższą rozdzielczością nigdy ich nie interesowała, a chwalenie się ilością generowanych poligonów skończyli tuż po prezentacji GameCube'a. W zeszłym roku spróbowali szczęścia na nowym rynku i... chyba im się spodobało. A mnie to niezmiernie cieszy.

Miitomo, czyli społecznościowa aplikacja z awatarami ze świata sprzętów Nintendo była czymś... dziwnym. Odpowiadanie na pytania, zestaw prostych mini-gier i bratanie się ze znajomymi które znamy z konsol okazały się strzałem w dziesiątkę. Aplikacja zarobiła swoje i cieszyła się ogromną popularnością, ale... nigdy nie trafiła do polskich sklepów. Nie uświadczymy jej ani w rodzimym AppStorze, ani Google Play.

Zaczęło się od dziwnego eksperymentu, ale kiedy na konferencji w której stronę zwrócone były oczy całego świata zapowiedziano Super Mario Run to stało się jasne, że firma zaczęła patrzeć w kierunku rynku znacznie poważniej niż dotychczas. Po premierze gry opinie były podzielone. Jedni byli zachwyceni, inni zupełnie rozczarowani. To nie jest M A R I O, jakiego spodziewali się miłośnicy Super Mario Galaxy i spółki. Ale w mojej opinii — wcale nie musi nim być, "duże" odsłony wcale nie znikają z rynku — przecież Super Mario Odyssey na Switcha ma pojawić się jeszcze w tym roku. A Super Mario Run jest jedną z najprzyjemniejszych gier w których biegniemy przed siebie, jaką znajdziemy na rynku smartfonów i tabletów. To najwyższa półka, do której aż miło sięgać.

Premiera rozbieganego Mario znacznie mnie uspokoiła — bo jeżeli czegoś bałem się w kwestii Nintendo na smartfonach, to była właśnie jakość. A tej odmówić grze, najzwyczajniej w świecie, nie można. A już za kilka dni rozpocznie się kolejny duży test dla firmy — mowa tu oczywiście o premierze Fire Emblem: Heroes. Kultowa marka taktycznych RPG zadebiutuje na smartfonach i tabletach w modelu free-to-play. Zatwardziali miłośnicy serii z pewnością będą narzekać — zresztą wiadomo, kiedyś było lepiej. Jednak Nintendo oprócz Heroes, zapowiedziało cały pakiet gier z serii: zarówno na 3DSa jak i Switcha, co po raz kolejny udowadnia, że mobilny rynek to dla nich jedna ze ścieżek!

Popularność smartfonów i tabletów rośnie z każdym dniem. Z wyników badania Mobile Marketing Data Lab wynika, że w grudniu minionego roku 50% japońskich graczy mobilnych codziennie poświęcała czas swoim ulubionym tytułom. Kolejnych 10% robiło to 5-6 dni w tygodniu, a tuż za nimi jest 9,1% którzy wracali do swoich ulubionych światów w 3-4 dni w tygodniu. Warto wziąć pod uwagę, że azjatycki rynek jest znacznie bardziej skory do wydawania pieniędzy w mikrotransakcjach, niż Polacy. Taki krok był zatem nieunikniony — jeżeli mieliście przyjemność odwiedzić w ostatnich latach Japonię, to z pewnością spotkaliście znacznie więcej ludzi grających na smartfonach, aniżeli konsolach przenośnych, które specjalnie upodobał sobie właśnie tamtejszy rynek.

Nintendo ma jeszcze sporo do udowodnienia — nieprzekonanym graczom i... akcjonariuszom. W przeciwieństwie do wielu — jestem pozytywnie nastawiony do nowej ścieżki którą kroczą. Dobrze że nareszcie ruszają naprzód i nawet przez chwilę nie przestali dbać o to, by produkty z markami które trzymają w garści trzymały jak najwyższą jakość. Jeżeli tak ma zostać, to jestem naprawdę spokojny.

Źródło: eMarketer

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu