Gry

Nieudana rewolucja. OnLive kończy żywot

Paweł Winiarski
Nieudana rewolucja. OnLive kończy żywot
9

Pamiętacie działające na wyobraźnię hasła o bezproblemowym graniu w chmurze? Bez komputera, bez konsoli, ale w tej samej jakości - tyle, że wygodniej. Piękne słowa, piękna wizja. OnLive miał być rewolucją w świecie gier. Nie będzie, usługa z końcem kwietnia kończy bowiem swój żywot. Mówiąc szczer...

Pamiętacie działające na wyobraźnię hasła o bezproblemowym graniu w chmurze? Bez komputera, bez konsoli, ale w tej samej jakości - tyle, że wygodniej. Piękne słowa, piękna wizja. OnLive miał być rewolucją w świecie gier. Nie będzie, usługa z końcem kwietnia kończy bowiem swój żywot.

Mówiąc szczerze, przez chwilę nawet w te obietnice uwierzyłem. Wystarczyło poczekać na lepsze łącza - w końcu to w dużej mierze od wydajności serwerów i jakości połączenia z internetem zależało granie w chmurze bez lagów i innych problemów. Po mającej miejsce w 2011 roku sprzedaży usługi trochę zwątpiłem. Ale nowy właściciel to zawsze przynajmniej cień szansy na to, że pomysł czy projekt złapie drugi oddech. Zastanawialiśmy się jednak już wtedy, czy to czasem nie przedłużenie agonii.

I to jeden z tych momentów kiedy nie lubię określenia „a nie mówiłem?”. Z końcem kwietnia OnLive zostanie zamknięty. Na chwilę obecną korzystanie z usługi jest bezpłatne. Taki prezent na pożegnanie świetnego pomysłu, a w zasadzie zapowiadanej rewolucji. Założenia OnLive brzmiały na papierze fantastycznie, szkoda że nie udało się ich zrealizować.

Ciężko jednoznacznie stwierdzić co były główną przyczyną niepowodzenia OnLive. Z jednej strony na pewno zawiodło kierownictwo i dział zarządzania, które nie potrafiły wykorzystać potencjału drzemiącego w technologii. Z drugiej pomysł wyprzedził trochę swoje czasy i zderzenie z rzeczywistością było bolesne. Szkoda tylko, że przy tego typu inicjatywach hasła reklamowe, które gracze jednak biorą do siebie, nie są lepiej weryfikowane z rzeczywistością. Sceptycy mówili, że przy takich łączach i serwerach jakie mamy, prawidłowe działanie usługi nie jest możliwe. Na to OnLive uśmiechał się i mówił, że jest. Kto miał rację? Rzeczywistość pokazała, że jednak sceptycy. Przynajmniej na razie.

Porażka? Wszytko zależy z której strony na to spojrzymy. OnLive sprzedał firmie Sony około 140 patentów. Japoński koncern kupił też Gaikai i stara się wykorzystać całą zakupioną technologię w swoim PlayStation Now. Więc może taka musiało być - któryś z gigantów przejął pomysły i to właśnie za jego sprawą granie w chmurze będzie przyszłością gier.

grafika: 1, 2

Źródło

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

onlive