Felietony

Wszyscy lubimy słyszeć o niesamowitych miejscach do których nie mamy wstępu. Prawda?

Marcin Hołowacz

...

19

Przyszło mi żyć w czasach, w których wszystko można mieć natychmiast i chyba zaczyna mi się to udzielać. Kiedyś żeby wysłać wiadomość na odległość, trzeba było usiąść przy stole i ładnie napisać treść na kartce papieru, potem pójść na pocztę, kupić kopertę, znaczek, wysłać list, wrócić do domu i zaczekać. Pewne było to, że kiedyś koperta z wiadomością trafi do adresata i być może za jakiś czas nam odpisze. Dzisiaj jest zupełnie inaczej.

Dzisiaj mogę o czymś pomyśleć i sprawić, aby dowolna osoba otrzymała tę myśl w mgnieniu oka. Poza tym jeśli chodzi mi po głowie jakieś pytanie, to wystarczy że wklepię je do wujka Google, a ten udzieli mi natychmiastowej odpowiedzi. Lubię taki stan rzeczy. Cieszę się, że mam komfort życia w czasach natychmiastowego obiegu informacji. Zostałem przez to trochę rozpieszczony i zaczynam żałować, że pozostałe aspekty życia również nie funkcjonują na takich zasadach.

Naukowcy odkryli egzoplanetę LHS 1140 b

LHS 1140 b to planeta, która znajduje się 40 lat świetlnych od Układu Słonecznego, najprawdopodobniej jest skalista, jest 1,4 razy większa od Ziemi, jej wiek jest oceniany na ok. 5 miliardów lat (a więc całkiem podobnie do naszej Ziemi), ale przede wszystkim znajduje się w tzw. zielonej strefie. Jeżeli jakaś planeta jest w takiej odległości od swojej gwiazdy, aby mogła na niej istnieć woda w stanie płynnym, to znajduje się w zielonej strefie lub alternatywnie w ekosferze, czy też strefie zamieszkiwalnej. Taka lokalizacja jest równoznaczna z większym potencjałem powstania życia. Nie jest równoznaczne z istnieniem wspomnianego życia, jednak gdyby miało gdzieś istnieć, to raczej w takich miejscach.

Skaliste planety w takich miejscach to za każdym raczej ekscytujące odkrycia, jednak coraz bardziej zaczyna mi doskwierać poczucie tego, że nieustanie słyszę o ciekawych miejscach, których nigdy nie zobaczę, a już na pewno ich nie odwiedzę. Doceniam wartość tych odkryć i wiem, że prowadzenie obserwacji związanych z tak absurdalnymi odległościami jak 40 lat świetlnych jest bardzo trudne. Właśnie te odległości są podstawowym powodem, z którego ciężko będzie pokazać choćby jakąś ładną fotkę czegoś, co można określić obcym, zupełnie innym światem. Szkoda…

Niestety proporcje Wszechświata są takie, że przede wszystkim napotkamy w nim pustą przestrzeń. Naprawdę trudne do wyobrażenia, niesamowicie duże przestrzenie nie są wypełnione niczym interesującym. Tylko raz na jakiś czas, po przebyciu wyjątkowo długiej podróży można napotkać na swej drodze coś… cokolwiek - jakiś obłok gazów, asteroidę, planetę, gwiazdę, czarną dziurę

Polecam świetną stronę, która pozwala uświadomić sobie odległości występujące między ciałami niebieskimi w Układzie Słonecznym: gdyby Księżyc był jednym pikselem.

Mimo tego, iż Jason Dittmann z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics skomentował odkrycie LHS 1140 b, jako „najciekawszą planetę pozasłoneczną jaką widział od dekady”, to ja myślę o czymś zupełnie innym. Zaczynam sobie wyobrażać, że czasoprzestrzeń jest wypełniona ogromną ilością niezwykle ciekawych miejsc, które dosłownie są nowymi światami, innymi od tego na którym przyszło mi żyć. Myślę sobie wtedy, jaka to wielka szkoda, że kosmiczne odległości sprawiają, iż nigdy nie będę mógł odwiedzić tych miejsc. Z odległości 40 lat świetlnych trudno nawet o jakiekolwiek zdjęcie powierzchni…

Podsumowując, staram się jedynie powiedzieć, że musimy żyć ze świadomością iż jesteśmy otoczeni niesamowitymi miejscami, do których nie mamy wstępu. Ciekawe czy kiedyś przełom technologiczny umożliwi nam odwiedzanie miejsc takich jak planety układu gwiezdnego TRAPPIST-1, planetę Proxima b, planetę Kepler 186f, czy planetę LHS 1140 b?

Źródło 1, 2, 3

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

kosmoswszechświat