Amazon

Nie tak duży krok naprzód, ale kosztowny - oceny nowego Kindle Voyage

Konrad Kozłowski
Nie tak duży krok naprzód, ale kosztowny - oceny nowego Kindle Voyage
14

Jako posiadacz Kindle Paperwhite (pierwszej generacji), byłem niezwykle ciekaw tego, w jaki sposób Amazon uczyni swój nowy flagowy czytnik lepszym od poprzednika. Obyło się bez wielkiej "pompy" i z dnia na dzień Voyage stał się faktem. To mogło budzić podejrzenia, że Jeff Bezos nie odczuwał potrze...

Jako posiadacz Kindle Paperwhite (pierwszej generacji), byłem niezwykle ciekaw tego, w jaki sposób Amazon uczyni swój nowy flagowy czytnik lepszym od poprzednika. Obyło się bez wielkiej "pompy" i z dnia na dzień Voyage stał się faktem. To mogło budzić podejrzenia, że Jeff Bezos nie odczuwał potrzeby zorganizowania konferencji z jednego konkretnego powodu.

Voyage mógł nie być na tyle dobrym produktem, by zasługiwać na bycie gwoździem programu sporego wydarzenia. Przypomnijmy, że poprzednie modele tabletów Fire również "zaprezentowano" przez rozesłanie informacji prasowych, co może zniwelować moje podejrzenia o brak wiary Amazonu we własny produkt. Jak było naprawdę? Tego się zapewne nigdy nie dowiemy.

Dopiero 22 listopada Voyage ma trafić do sprzedaży. Redaktorzy zagranicznych serwisów mieli już jednak okazję sprawdzić nowego Kindle, dlatego zaintrygowany ich spostrzeżeniami postanowiłem zapoznać się nie z jedną, a kilkoma recenzjami czytnika Amazonu. Nie powiem, że byłem zaskoczony wyciągniętymi wnioskami, ponieważ wszystko to, co nowe w Kindle Voyage miało pozytywnie wpłynąć na doświadczenia podczas czytania, faktycznie sprawdza się całkiem nieźle. Automatyczna jasność ekranu oraz tryb nocny zmniejszający poziom jasności wraz z upływem czasu, oznaczone delikatnie przyciski na krawędziach czytnika zmieniające strony, wyrównana wysokość ekranu z ramką, minimalnie odchudzona obudowa czy ekran o współczynniku PPI na poziomie 300 to kolejne zalety Voyage, przekładające się na znacznie wygodniejsze zapoznawanie z tekstem.

Za to wszystko jednak przyjdzie nam zapłacić. Cena Paperwhite od dnia premiery (drugiej generacji w zeszłym roku) wynosi niezmiennie 119 dolarów. Jeżeli sądziliście, że cena ta zostanie zredukowana, a za tę kwotę będziecie mogli kupić najnowszego Voyage, to już w dniu, gdy poznaliśmy nowy czytnik Amazonu było wiadome, że tak się nie stanie. Paperwhite pozostał w ofercie, lecz Voyage zajął "fotel lidera" przejmując także rolę najdroższego Kindle. Wersja z reklamami i łącznością Wi-Fi to wydatek rzędu 199 dolarów, czyli o 80 dolarów więcej. Recenzujący nowego Kindle dzielą jednak konkluzję, według której tym razem Amazon nie stworzył czytnika dla mas. Ustanawiając cenę na takim, a nie innym poziomie i pozostawiając w sklepie Paperwhite'a, "największy sklep internetowy świata" postanowił sprzedawać czytnik premium, z czego do tej pory nie słynął. Oberwało się także oryginalnemu etui dla Voyage, który zerwał z otwieranym do boku wierzchem zastąpionym przez etui typu "origami" z zamknięciem od góry.

Można także odnieść wrażenie, że nowości, które znajdziemy w Voyage nie są warte dodatkowych 80 "baksów". Voyage może zachwycać między innymi rewelacyjnym ekranem, na którzy patrząc nie będziemy w stanie dostrzeć pojedynczych pikseli, ale Amazon nie zdołał tych fantastycznych zmian "sprowadzić" do niżej półki cenowej. A może to umyślne działanie, mające po prostu na celu zwiększenie dochodów firmy? Firmy, która od kilku lat zarzeka się, że nie chce zarabiać na sprzęcie, ale na treściach, które oferuje i które docierają do użytkowników właśnie dzięki sprzedawanym "za grosze" tabletom i czytnikom...

Zdjęcia: The Verge, Engadget.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu