Felietony

Nie masz jeszcze swojego hobby? Kup sobie drona i szpieguj sąsiadów!

Robert Kostka
Nie masz jeszcze swojego hobby? Kup sobie drona i szpieguj sąsiadów!
18

Żyjemy w społeczeństwie, w którym praktycznie jest już niemożliwe zachowanie tajemnicy. Eric Schmidt – były prezes Google i Mark Zuckerberg – założyciel największego serwisu społecznościowego mówią to wprost - prywatność w cyfrowym świecie jest fikcją. Wystarczy przejść się wzdłuż zamkniętych osi...

Żyjemy w społeczeństwie, w którym praktycznie jest już niemożliwe zachowanie tajemnicy. Eric Schmidt – były prezes Google i Mark Zuckerberg – założyciel największego serwisu społecznościowego mówią to wprost - prywatność w cyfrowym świecie jest fikcją.

Wystarczy przejść się wzdłuż zamkniętych osiedli. Na odcinku niespełna dwustu metrów można naliczyć czternaście kamer, które monitorują nie tylko wejścia do budynków ale okoliczną przestrzeń.

Kamery instalowane są nie tylko na zamkniętych osiedlach. Znajdziemy je na stacjach benzynowych, parkingach,  w taksówkach, sklepach, bankach, przy bankomatach, autobusach, dworcach kolejowych i lotniczych, biurowcach, szkołach i przedszkolach, klatkach schodowych, czy nawet w niektórych mieszkaniach. Jesteśmy filmowani, jak wychodzimy z domu, jak jedziemy do pracy, jak robimy zakupy, jak załatwiamy sprawy w urzędzie, banku, czy w końcu, jak czule żegnamy się z kochanką.

Systemy kamer można zawsze próbować w jakimś stopniu zneutralizować. Często też zła pogoda, słabe oświetlenie utrudniają dokładną inwigilację. Ale powstaje technologia nadzoru, przed którą nic i nikt już się nie ukryje. Amerykańskie służby specjalne pracują nad miniaturowymi samolotami szpiegowskimi, które są rozmiarów małych ptaków lub owadów. Samoloty te zobaczą wszystko same będąc zupełnie niewidoczne. Zostaną zaprogramowane tak, by latały samodzielnie w ustalonym przez siebie czasie. Możliwości pozyskiwania informacji będą praktycznie nieograniczone.

Szpiegowanie dla hobbystów

Firma DJI Innovations, której centrala mieści się w Hongkongu wprowadziła na rynek DJI Phantom – latający Quadrokopter. To niewielkich rozmiarów dron pozwalający na wykonywanie wysokiej jakości zdjęć i filmów kręconych z powietrza. Jego cena waha się od 675 do 700 dolarów.

Na rynku dostępnych jest coraz więcej bezzałogowych statków powietrznych (UAV) skierowanych do indywidualnych odbiorców. Najbardziej popularnym jest AR. Drone Parrot, który może być pilotowany za pomocą iPhone'a. Można go zakupić w takich sklepach, jak Barnes & Noble, czy Amazon, nawet w cenie około 300 dolarów.

AR. Drone Parrot

Jednak w przeciwieństwie do nich Phantom  posiada znacznie szersze możliwości robienia fotografii lotniczej. Chociaż nie ma wbudowanej kamery pozwala na zainstalowanie kamer GoPro. Kamery tego typu nie tylko są odporne na ekstremalne warunki pogodowe, ale też za pomocą specjalnej aplikacji – dostępnej na smartfonie, czy tablecie – pozwalają w czasie rzeczywistym na pełny podgląd i kontrolę monitorowanego obszaru.

Od wyjęcia z pudełka i przestudiowania instrukcji Phantom można uruchomić w ciągu zaledwie 60 minut. Nauka latania również nie zajmuję długo – bo nie całą godzinę. Dron został wyposażony w urządzenie GPS pozwalające, w razie jakiś problemów,  na szybki powrót do miejsca startu.

Quadrokopter pilotuje się za pomocą kontrolera wyposażonego w dwa osobne joysticki. Dzięki temu można szybko nauczyć się zarówno pilotażu, jak też mieć pełną kontrolę nad trajektorią lotu.  Osiąga prędkość pionową do 6 metrów na sekundę,  jego maksymalna prędkością pozioma to 10 metrów na sekundę, zaś wysokość to nieco ponad 21 metrów. Wadą jest dość głośna praca silnika i krótki czas pracy baterii, które pozwalają na jedynie około 15 minut lotu.

Poniżej kilka przykładów możliwości filmowania z "pokładu" Phantomu

 

Przedstawiciele firmy DJI podkreślają, że Phantom przeznaczony jest przede wszystkim dla hobbystów zafascynowanych fotografią lotniczą. Wielu obserwatorów jednak uważa, że mikro-drony mogą znaleźć zastosowanie także w biznesie, czy w instytucjach użytku publicznego. Agencje nieruchomości mogą wykorzystać je do wyceny nieruchomości,  dealerzy samochodów kontrolować jazdę próbną swoich potencjalnych klientów, rolnicy monitorować teren swoich włości. Nie mówiąc już o wykorzystaniu tych miniaturowych agentów szpiegowskich przez paparazzi, czy organizatorów rozmaitych imprez i koncertów.

Z własnej woli pozbawiamy się prywatności

Dron firmy z Honkongu to tylko jeden z przykładów na to, że coraz bardziej przekładamy poczucie bezpieczeństwa nad naszym prywatnym życiem. I nie chodzi tylko o to, że coraz bardziej kontrolują nas państwo, czy rozmaite służby specjalne, ale o to, że coraz my sami chcemy kontrolować swoich bliskich, znajomych, pracowników, czy partnerów biznesowych.

Rośnie popularność (także w Polsce) rozmaitych urządzeń służących do monitoringu, podsłuchu i kontroli. Każdy może zakupić sobie podsłuch telefonów komórkowych (to podobno najbardziej popularny gadżet szpiegowski na polskim rynku), minikamery, GPS-y kontrolujące położenie ludzi, czy samochodów, "zwykłe” podsłuchy i rozmaite pluskwy mogące być zainstalowane w dowolnym praktycznie miejscu, programy szpiegujące komputer (monitorujące m.in. klawiaturę) i wiele jeszcze innych gadżetów.

Jak pokazują to wyniki badań realizowanych cyklicznie przez organizację Privacy International od kilkudziesięciu już lat w wielu państwach obserwujemy systematyczne pogorszenie ochrony prywatności – obok Chin i Rosji dotyczy to szczególnie takich państw, jak USA, czy Wielka Brytania.

Wyraźnym katalizatorem tego procesu był zamach terrorystyczny na Word Trade Center w 2001 roku. Ale inna – równie istotna - przyczyna to właśnie żywiołowy rozwój rynku nowoczesnych narzędzi nadzoru, który stał się jednym z bardziej rentownych sektorów współczesnego biznesu.

Czasem mam wrażenie, że coraz mniej kontrolujemy technologię, a coraz bardziej technologia zaczyna kontrolować nas. Współczesny świat został już tak nasycony różnymi urządzeniami, że można mówić o coraz bardziej uniezależniającej się od ludzkiego świata cyfrowej rzeczywistości działającej według własnych prawideł i zasad i w coraz większym stopniu definiującej zakres naszej wolności.

Obok tradycyjnych już systemów monitoringu wykorzystujących kamery, pojawiają się systemy podsłuchu, które rejestrują wszystkie dźwięki miejskiej przestrzeni, biometryczne systemy identyfikacji. Obserwować można też wzrost tendencji do archiwizacji danych geograficznych, komunikacji, czy też danych finansowych wszystkich obywateli.

Problem z ochroną prywatności istniał zawsze. Ale nigdy wcześniej nie było tak szerokiego spektrum środków i narzędzi, które pozwalają na kontrolę i monitorowanie naszego prywatnego życia. Czy zatem prywatność będą mogły zachować tylko osoby, które nabędą odpowiednie umiejętności i potrzebną ku temu wiedzę? Czy może potrzeba prywatności jest tak naprawdę jedynie krótkim i przejściowym epizodem w historii ludzkich społeczeństw? Kiedy zmieniają się warunki staje się dysfunkcjonalna i po prostu zbędna.

Fot. [1] [2] [3]

 

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

fotografiaprywatnośćdrony