Felietony

Nigdy nie byliśmy tak mądrzy i... głupi zarazem. Dla mnie to dramat

Jakub Szczęsny
Nigdy nie byliśmy tak mądrzy i... głupi zarazem. Dla mnie to dramat
15

XXI wiek. Era internetu, zawsze podłączonych urządzeń, sztucznej inteligencji i technologii ultramobilnych. Mamy tak wiele bram dostępowych do centrum wszelkich informacji, że gdzie się nie obejrzysz, tam możesz sobie wszystko "wyguglać", przeczytać, niemalże dotknąć. Mogłoby się wydawać, że w takich warunkach prawie wszyscy na Ziemi powinni kierować się rozsądkiem i logiką. Ale... świat jest przewrotny. Tak przewrotny, że gotuje się we mnie krew.

Do napisania tego tekstu zainspirował mnie przypadek serwisu Crazy Nauka, który przede wszystkim w przystępny dla zwykłego konsumenta treści sposób przedstawia ciekawostki naukowe. I chwała im za to. Przy okazji, medium stara się również krzewić dobre praktyki w kwestii prezentowania przede wszystkim faktów - rozprawiając się z pseudonaukowymi wykwitami. O co poszło tym razem?

Spójrzcie tylko. Niejaki Artur Nazarkiewicz, który z całą pewnością nie ma żadnych kompetencji naukowych opublikował film, w którym "zbadał" (he he he) osad, który osiadł na jego parapecie. Za przyrząd badawczy powziął sobie magnes neodymowy, który miał dostarczyć dowodów na to, że w pyle znajdują się metale ciężkie - a te miały się wziąć nie z drzew, nie znad Sahary, a z chemtrailsów. Co bardzo ciekawe, magnes przyciągnął zebrany pył, a Pan Artur odtrąbił sukces. Reptilianie nas podtruwają i kontrolują społeczeństwo.

Już samo to, że takie wykwity w sieci się pojawiają wcale mnie nie rusza. Zaniepokoiło mnie jednak co innego: film opublikowany przez tego człowieka ma w momencie pisania tego tekstu uwaga... 3,4 tys. udostępnień oraz 248 tys. wyświetleń na Facebooku. O takich zasięgach mogą czasami pomarzyć nawet wielcy wydawcy.

Serwis Crazy Nauka rozprawił się z mitem metali ciężkich. Ale oni pewnie działają dla Rothschildów, sponsoruje ich Soros, a tak w ogóle to cała redakcja składa się z Reptilian

Piotr Stanisławski natomiast zebrał pył, zbadał go pod mikroskopem i wyszło na to, że ten osad to wcale nie dzieło trucicieli lecz samej przyrody. Szkiełko i oko wskazały, iż mamy do czynienia z niezwykle pospolitym pyłkiem sosny. Dlaczego jednak u Pana Artura test z magnesem wyszedł pozytywnie? Czyżby Reptilianie obrali sobie go za cel tylko dlatego, że jest "świadomy"?

Nie, Artur Stanisławski zdołał wyjaśnić i to - cytuję:

Czechowice-Dziedzice stanowią ośrodek przemysłowy z kopalnią węgla kamiennego, walcownią metali, fabryką zapałek, fabryką sprzętu elektrotechnicznego oraz rafinerią.

~Artur Stanisławski, Crazy Nauka (bazując na artykule w Wikipedii)

A to tam właśnie mieszka Pan Artur - przyciągnięcie pyłku go magnesu nie jest więc niczym dziwnym.

Co mnie wkurzyło najbardziej? To, że artykuł Crazy Nauka nie poniósł się tak dobrze jak idiotyczny wykwit człowieka, który w XXI wieku wierzy w pseudonaukowe gusła

Czyli jest naukowym ignorantem. Czyli przyczynia się do powielania kompletnych bzdur, hodowania "wszystkowiedzących superświadomych" i oszołomów. Nie wiem czy świadomie czy też nie, ale skrzętnie wykorzystuje fakt, iż ludzie - mimo, że żyją w realiach powszechnego dostępu do informacji, nie potrafią ich weryfikować. Mają zerowe pojęcie na temat tego jak łatwo można kłamać w tak potężnym mass-medium jak internet. Nie wiem z czego wynika ich ignorancja - z głupoty? Z lenistwa? Z poprzednich doświadczeń? Ze zgorzknienia?

Przeglądając profil Pana Artura można odnieść wrażenie, że śpi z metalowym garnkiem nałożonym na głowę jak czarnobylski stalker - po to, aby jego mózgu nie naruszył spiskowy "mózgozwęglacz" - HAARP. Mało tego, jestem absolutnie pewien, że nawet gdyby pokazać mu jednoznaczne dowody na to, że się myli - powiedziałby, że to wszystko jest spisek i kazałby nauce się wypchać. Nauka sobie bez niego poradzi. Tyle, że ten człowiek dalej będzie hodował swoich "wyznawców" i mącił im w głowach. Skoro jest popyt, to będzie i podaż - proste.

Gdyby takich ludzi było zaledwie kilku, to pewnie bym nie robił z tego powodu szumu, bo i po co? Na nieznaczące oznaki dewiacji najlepiej jest w ogóle nie reagować - zainteresowanie to woda na młyn dla wyznawców pseudonauk. Gorzej jednak, że Pan Artur ma spore grono, które ślepo mu wierzy. To jest dla mnie zatrważające - jak to jest możliwe, że w czasach, gdy wiedzę mamy na wyciągnięcie ręki jest tyle osób, które intelektualnie błądzą?

Tyle mówicie o upadku mediów. Ale czy czasami to nie jest tak, że media zwyczajnie dostosowują się do konsumentów?

Odniosę się do początków internetu. Kiedyś, gdy jeszcze przyłącz był sporym wydatkiem, a abonament (lub rachunek za telefon) mocno nadszarpywał budżet było nieco inaczej. Sieć była czymś elitarnym, dbano o pewne zasady, trzymano się netykiety, tępiono takie przypadki. Jak jest teraz? Kompletna masówka, a wraz z nią uśredniono IQ światowego internetu do dołu. Internet zamiast stać się katalizatorem powszechnego rozwoju, okazał się między innymi narzędziem do krzewienia szkodliwych ideologii. Czy o to chodziło ludziom, którzy tworzyli to medium? Chyba nie.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu