Seriale

Nie lubię komedii, większość mnie nie śmieszy. Ale ta piątka zawsze bawi do łez

Kamil Świtalski
Nie lubię komedii, większość mnie nie śmieszy. Ale ta piątka zawsze bawi do łez
27

Lubicie nietypowe poczucie humoru i komedie, które są tak specyficzne, że większość albo je kocha albo nienawidzi? Witajcie w klubie — oto zestaw moich faworytów w tej kategorii!

Nie odważę się powiedzieć, że nie mam poczucia humoru. Jakieś tam mam — i skoro typowo mainstreamowe rzeczy potrafią mnie rozbawić, to chyba nie jest ze mną jeszcze tak źle. Kiedy jednak widzę w gatunku komedia — obchodzę go szerokim łukiem, bo takich które faktycznie są w stanie mnie rozbawić jest jak na lekarstwo. Mimo że lubię sięgać po sitcomy, raczej nie są to serie, które mnie bawią. To dla mnie taki mały rytuał, który kontynuuję z sympatii do bohaterów. Poniższa piątka to jednak dla mnie tytuły, które zawsze poprawią mi dzień — i choćbym znał je na pamięć, po latach wciąż bawią. Prawdopodobnie też macie takie serie?

Hydrozagadka

Film Andrzeja Kondratiuka z 1970 roku to jedna wielka, podszyta w każdej scenie ironią i niekończącą się groteską, parodia superbohaterskich serii akcji. Detektyw As robi co w jego mocy, by rozwiązać zagadkę znikającej w Warszawie wody — po drodze serwując nam spotkania z coraz bardziej abstrakcyjnymi bohaterami i... jeszcze dziwniejszymi sytuacjami. Fenomenalne role Józefa Nowaka, Zdzisława Maklakiewicza, Romana Kłosowskiego i Ewy Szykulskiej to rzecz, o której zapomnieć się nie da. Wciąż nie mam najmniejszego pojęcia jak udało mu się przecisnąć przez sito ówczesnej cenzury, ale... cieszę się, że jest — Hydrozgadka to komedia naprawdę abstrakcyjna, ale warta każdej poświęconej jej minuty. Zdejm kapelusz! ;-) Film regularnie powraca na antenę niezawodnego TVP Kultura, poza tym można go nabyć m.in. na DVD.

IT Crowd

Serial znany u nas jako Technicy Magicy to krótka brytyjska seria, do której regularnie powracam. Tak naprawdę to jedyna brytyjska produkcja która wywołuje u mnie szczery śmiech (nie, Monty Python i spółka to kompletnie nie moja bajka) — ale jednak kanciapa informatyków ma tę moc. Bardzo lubię to, że twórcy nie bali się przejaskrawić wszystkich tamtejszych sytuacji do granicy absurdu. Bohaterowie zaś są jedyni w swoim rodzaju — i właściwie... są nie do podrobienia, podobnie jak intro, którego nigdy nie mam dość!

Zobacz też nasz ranking najlepszych komedii na Netflix!

Kasia i Tomek

To chyba najmniej oczywista pozycja na tej liście, ale serial Kasia i Tomek to — w mojej opinii — majstersztyk. Chemię między Joanną Brodzik i Pawłem Wilczakiem czuć tam w każdej scenie. Bohaterowie z krwi i kości, trochę zabawni, trochę poważni, trochę rozkojarzeni, trochę nie wiedzący co się dzieje. Do tego mistrzowskie postacie drugoplanowe — mama Kasi (Elżbieta Gaertner), narzeczona ojca Tomka (Małgorzata Socha) i ich przyjaciele — Ania i Jacek (Edyta Łukaszewska, Dariusz Toczek) i poczucie humoru, które po latach wciąż nie straciło dla mnie nic ze świeżości. Te same gagi bawią po raz kolejny. Fantastyczna adaptacja kanadyjskiej serii, która w oczach wielu biegle mówiących po francusku — przewyższyła nawet swój pierwowzór.

Portlandia

Seria którą się kocha, albo nienawidzi. Nie spotkałem jeszcze nikogo, kto pozostałby wobec niej obojętny. Podobno Portland to nie miasto, to stan umysłu — i mimo niezwykle krótkiej wizyty w tym oregońskim miasteczku trudno mi się z tym nie zgodzić. Portlandia to format, w którym Fred Armisen oraz Carrie Brownstein wcielają się w różnych bohaterów — ich wspólnym mianownikiem jest jednak bycie... dziwnymi, abstrakcyjnymi, albo — jak byśmy to dzisiaj powiedzieli — hipsterami. To nietypowa komedia i nietypowy humor spod pióra wspaniałych komików — jeżeli lubicie dziwne poczucie humoru, pełne ironii i oglądania współczesnego świata w krzywym zwierciadle, będziecie wniebowzięci.

Weeds

Weeds, czyli po prostu Trawka — tak serial znany jest na polskim rynku. Czarna komedia o wdowie zamieszkującej przedmieścia Los Angeles. Po śmierci męża Nancy musi sobie jakoś radzić z wychowaniem i zarobieniem na utrzymanie swojej rodziny — z dnia na dzień zostaje więc dilerką tytułowej trawki. To tak na dzień dobry, bo późniejsze wydarzenia są tak abstrakcyjne, że — nie chcąc psuć nikomu zabawy — nie będę wdawał się w szczegóły. Tamtejszy humor jest czarny jak smoła, brutalny, miejscami dość dziwny — ale mnie śmieszy, po prostu ;-).

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu