Android

Na dobre i na złe - o Androidzie Lollipop na Moto G słów kilka

Konrad Kozłowski
Na dobre i na złe - o Androidzie Lollipop na Moto G słów kilka
117

Oczekiwanie dobiegło końca. Dokładnie tydzień temu w piątek Motorola udostępniła aktualizację dla Moto G, która przyniosła (niemal) najnowszą wersję Androida Lollipop. Pierwsze wrażenie? Mnóstwo irytacji, zastąpione w późniejszym czasie przez zadowolenie z nutką rozdrażnienia. I jak na razie będę mu...

Oczekiwanie dobiegło końca. Dokładnie tydzień temu w piątek Motorola udostępniła aktualizację dla Moto G, która przyniosła (niemal) najnowszą wersję Androida Lollipop. Pierwsze wrażenie? Mnóstwo irytacji, zastąpione w późniejszym czasie przez zadowolenie z nutką rozdrażnienia. I jak na razie będę musiał się z tym pogodzić.

Pech chciał, że w momencie pojawienia się informacji o możliwości pobrania uaktualnienia byłem poza domem. Paczka danych, którą należało ściągnąć ważyła ponad 300 MB, lecz mimo to wymusiło to na mnie usunięcie kilku zainstalowanych aplikacji oraz pozbycie się niemal wszystkich multimediów z pamięci telefonu. Niestety, do przeprowadzenia aktualizacji niezbędne było aż 800 MB wolnej pamięci, a wbudowane 8 GB to spore ograniczenie. Następnie natrafiłem na problem z aktualizacją usług Google Play, a później posiadanych w pamięci telefonu aplikacji. Ta ostatnia kwestia jest nadal aktualna, bo przez cały czas otrzymuję komunikat o zbyt małej ilości wolnej pamięci przy próbie pobrania nowej wersji aplikacji z Google Play - najprostszym, choć nie najwygodniejszym rozwiązaniem jest skorzystanie z APK Mirror i ręczne pobieranie oraz aktualizowanie aplikacji.

Jest "słodko"

Pomijając tę kwestię, mógłbym powiedzieć, że jestem zadowolony z nowej wersji Androida. Oczywiście przede wszystkim zwraca się uwagę na odświeżony wygląd, który jest po prostu… cukierkowaty (jak mógłby nie być przy takiej nazwie!). Nie wszystkim odpowiadają wprowadzone przez Google zmiany i wiem, że są przypadki powrotów do poprzedniej, nieco bardziej surowej pod względem wizualnym, wersji systemu. Tak naprawdę, zmiana odczuwalna jest dopiero wtedy, gdy interfejs kolejnych aplikacji firm trzecich, z których korzystamy, jest w pełni kompatybilny z Material Design. Wśród nich jest już Evernote, Wunderlist i wiele innych.

Odniosłem także wrażenie, że smartfon przyspieszył. Na co dzień korzystam z launchera Google Now, który jest dość łakomy przede wszystkim na pamięć RAM urządzenia, ale nawet po kilku dniach bez restartu Moto G, nie notuję znacznego spadku wydajności. Niezwykle niewygodne jednak stało się zamykanie niepotrzebnych już aplikacji lub kart w Chrome - te, jak zapewne wiecie, przedstawiane są teraz w głównym widoku multitaskingu, mieszając się z tradycyjnymi programami.

Android Wear i “lizak”

Niezależność powiadomień na zegarku z Android Wear od tych na telefonie to jedna z wielu zalet, dzięki którym byłem zadowolony z platformy Google. Jeszcze przed dokonaniem aktualizacji mogłem zdecydować o otrzymywaniu notyfikacji tylko na zegarku lub tylko na telefonie - aktualnie jest już to niemożliwe, z powodu nowego mechanizmu zarządzania powiadomieniami. Wyciszenie notyfikacji na jednym z urządzeń powoduje wyłączenie ich także na drugim. Nie do końca rozumiem, dlaczego Googlersi zdecydowali się na taką zmianę, ale jestem dobrej myśli - wielu użytkowników, podobnie jak ja, jest zirytowanych aktualnym stanem rzeczy i zgłoszeń dotyczących tej kwestii trafiło do Google naprawdę sporo. Tytuł jednego z tekstów poświęconych tej zmianie jest nad wyraz wymowny:

Google needlessly fucked up Android Wear notifications in Lollipop

Co dalej?

Najprawdopodobniej czeka mnie tak zwany “wipe cache”, bo może być to ostatnia szansa dla mnie przed całkowitym resetem Moto G do ustawień fabrycznych, w celu odzyskania możliwości aktualizowania aplikacji bezpośrednio w Google Play. W dalszym ciągu oczekiwać będę na poprawę powiadomień na zegarku z Android Wear. Ale w międzyczasie będę podtrzymywał stanowisko z jednego z moich tekstów, w którym to pochwaliłem Google za nadanie kwestii wyglądu systemu wyższego priorytetu. Podoba mi się to, w którym kierunku zmierza Android i w mojej skromnej ocenie, to właśnie ten system wychodzi teraz na pozycję lidera. Wielka szkoda jednak, że na rynku nie znajdę urządzenia z tym systemem, które w pełni odpowiadałoby moim oczekiwaniom (ot, choćby aparat, który w moim iPhonie 5 nadal deklasuje wiele nowszych smartfonów z Androidem z wyższej półki).

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu