Felietony

Mogę płacić za treści w sieci, ale muszę mieć do tego powód!

Konrad Błaszak

Bloger na pełen etat, a oprócz tego instruktor har...

47

W sieci jest coraz więcej płatnych usług, które w zamian za naszą gotówkę oferują coś czego nie można znaleźć za darmo. Sam już teraz chętnie z kilku korzystam i nie waham się zapłacić kilku złotych, ponieważ coraz częściej ma to sens. Jednak nadal jest to w naszym kraju rynek bardzo ograniczony, a...

W sieci jest coraz więcej płatnych usług, które w zamian za naszą gotówkę oferują coś czego nie można znaleźć za darmo. Sam już teraz chętnie z kilku korzystam i nie waham się zapłacić kilku złotych, ponieważ coraz częściej ma to sens. Jednak nadal jest to w naszym kraju rynek bardzo ograniczony, a szkoda ponieważ potencjał jest ogromny.

Pisałem Wam jakiś czas temu o piractwie i tym, że jest to aktualnie nieodłączny element naszej internetowej egzystencji. Nie chcę tutaj znowu się powtarzać, ale o jednym muszę wspomnieć. Moim zdaniem jedynym skutecznym sposobem na walkę z nielegalnymi treściami jest zapewnienie oryginalnych materiałów w dobrej jakości i przystępnej cenie. Ja chętnie za takie coś zapłacę, jednak muszę czuć, że nie wyrzucam moich pieniędzy w błoto.

Nie dostaję płyty z muzyką = nie dostaję nic = nie płacę?

Zacząć muszę jednak od naszej mentalności, ponieważ ona jest chyba najważniejsza w podejściu do płatnych internetowych treści. Pokolenie, które wychowało się w latach 90-tych (no i starsi) jest przyzwyczajone do tego, że za wydane pieniądze dostają jakiś towar. Coś namacalnego, co potem mogą postawić sobie na półce. W tych mrocznych technologicznie czasach, gdy modemy złowrogo piszczały przy próbie połączenia nie było płatnego towaru, którego nie można było dotknąć. Królowie osiedla, którzy mieli nagrywarkę oraz dostęp do wielu gier nie dawali nikomu za darmo nowych tytułów. Można je było zakupić, jednak w zamian zawsze była płyta CD, a czasem nawet (u tych lepszych) można było dostać wydrukowaną w pośpiechu i składaną w Paincie okładkę z nazwą gry. Towar namacalny i jak najbardziej realny, więc ludzi płacili, a kolejki do osiedlowych piratów nie miały końca.

Teraz to się zmieniło, ponieważ usługi czy towary są dostępne tylko wirtualnie. Mam wrażenie, że wiele osób z mojego pokolenia lub starszych nie do końca przyzwyczaiło się do tej zmiany. Sam jeszcze kilka lat temu taki byłem. Nie chciałem płacić za treści w sieci, więc szukałem darmowych odpowiedników. Muzyki słuchałem w radiach internetowych, na YouTube czy potem dzięki bezpłatnej wersji Spotify. Jednak jeśli chodzi o rzeczy namacalne, to nie miałem problemu z wydawaniem swoich pieniędzy. Musiał to jednak być prawdziwy krążek mojego ulubionego artysty, który mogłem postawić sobie potem na półce. Do głowy by mi nie przyszło, że mam płacić abonament za muzykę, która zniknie z mojego dysku gdy tylko anuluję subskrypcję. Nie chciałem też filmów w sieci, ponieważ mogłem je obejrzeć tylko w ciągu 48 godzin, a potem znów musiałbym zapłacić. Tutaj jest pewien dziwny paradoks, którego nie jestem w stanie zrozumieć. Ludzie kiedyś chętnie korzystali w wypożyczalni kaset, ale nie chcą płacić za filmy w sieci. Czy tutaj chodzi tylko o cenę (pamięć już nie tak, ale kosztowało to chyba nie więcej niż 3-4 złote za dzień) czy jakaś jest jakaś bariera w płaceniu przez sieć?

Potem, jak już wiecie z moich wpisów przekonałem się do Spotify i regularnie opłacam abonament za słuchanie muzyki. Przez pewien czas płaciłem również Deezerowi, ale gdy okazało się, że aplikacja na Windows 8 nie działa w Chinach (a to jest moim zdaniem jego największa zaleta) to bez żalu anulowałem subskrypcję. Jeśli akurat jest coś ciekawego w ofercie to chętnie też wypożyczam sobie filmy na VOD czy od czasu do czasu zaopatrzę się w jakiegoś e-booka (chociaż tutaj nadal wolę jednak namacalną książkę).

Płacę to wymagam!

Nikt nie lubi płacić jeśli może mieć coś za darmo. Taka nasza natura i tego już nie zmienimy. Jednak wielu z nas chętnie płaci jeśli dostaje w zamian coś wyjątkowego. Czymś wyjątkowym jest na pewno wyższa jakość usług. Jeśli kupuję dostęp do transmisji meczu, a on co chwile się zacina, mimo szybkiego łączą internetowego to coś jest nie w porządku. Nic dziwnego, że ludzie mimo wykupionej usługi szukają nielegalnych zamienników, które o dziwo często oferują dużo lepszą jakość.

Rzuciłem teraz okiem na Iplę i włączyłem sobie jeden film. Rozdzielczość maksymalna na ich stronie? 576p! Ja nie jestem specjalnie wymagającym użytkownikiem, ale nawet moja mała hybryda ma większą rozdzielczość. Dla wielu z Was zapewne rozdzielczość HD (720p) będzie absolutnym minimum. Nie chcę już nawet wspominać, że teraz podłączenie smartfona czy komputera do ogromnego telewizora nie jest problemem, a na dużym ekranie przydałaby się trochę większa rozdzielczość.

Daleki jestem od tupania nogą na wszystko co mi się nie podoba i roszczeniowej postawy, którą tak wielu z nas reprezentuje, ale czasem inaczej się nie da. Jak płacę (nieważne czy kilka złotych jednorazowo czy miesięcznie kilkadziesiąt) to chcę aby moja usługa była sprawna, a problemy były naprawiane. Jeśli chodzi o mecz to nie wymagam, żeby dostać potem dostęp do jego skrótu czy podsumowania wyników. Chciałbym jednak, żeby działał on płynnie (skoro spełniam wymagania i przykładowy film działa idealnie).

Znów muzyka pokazuje drogę!

W każdym felietonie o podobnej tematyce zawsze dorzucam 3 grosze o tym, że serwisy oferujące muzykę na abonament są idealnymi przykładami jak to powinno działać. Jeśli płacę abonament to mam dostęp do kolekcji utworów w wyższej jakości. Za darmo mogę w większości serwisów słuchać muzyki z reklamami, a płacąc nie tylko się ich pozbywam, ale utwory są w wyższej jakości. Dla mnie jest to zbędne, ponieważ nie jestem audiofilem i wszystko powyżej zwykłego utworu w formacie mp3 brzmi dobrze, ale wiele osób właśnie dlatego wybiera abonament.

To jest problem materiałów wideo. Jeśli ktoś jest maniakiem jakości to pójdzie do kina, zaczeka na wydanie DVD/Blue-Ray lub zdecyduje się na nielegalne źródła. Tam można przeważnie znaleźć filmy w jakości jaką sobie tylko wymarzymy, od tych nagrywanych komórką z kina, po te które spokojnie można puścić sobie na dużym ekranie i obejrzeć ze znajomymi.

Chcę płacić za treści w sieci, ale muszę mieć powód!

Wiele razy zdarzało się, że znajomi pytali mnie czy polecam im jakiś film na wieczór. Lubię oglądać filmy, więc przeważnie miałem jakiś pomysł i od razu podrzucałem im linka na VOD. Nie wiem czy ktokolwiek skorzystał z mojej propozycji. Ja pisałem, że za kilka złotych mogą sobie zobaczyć ten film bez żadnych problemów, a oni odmawiali. Mówili mi, że dziękują ale znajdą go sobie w sieci. Nie dość, że za darmo to jeszcze w lepszej jakości i wersji jaką sobie tylko zamarzą. Niektórzy nie przepadają za polskim lektorem, więc wybierają napisy. Nie spotkałem jeszcze na VOD takich opcji wyboru.

Przykro mi to stwierdzić, ale jeśli chodzi o płacenie za dobra w sieci to Polska i przede wszystkim Polacy są jeszcze daleko z tyłu za innymi narodami. Nie chodzi nawet o to, że mamy tutaj tak ciężko, a obejrzenie filmu wychodzi sporo drożej niż za naszą zachodnią granicą. W wielu przypadkach nie mamy nawet możliwości, a jeśli ona już są to korzystanie z nich nie jest logicznym wyjściem pod żadnym względem.

Wielu z nas mogłoby zapłacić za film w sieci czy legalny przekaz meczu na żywo, ale przeważnie takie możliwości znacząco przegrywają z pirackimi źródłami. Ja mam to szczęście, że większość meczy mojej drużyny mogę obejrzeć w telewizji, a filmy oglądam tak rzadko, że wolę wybrać się do kina, ale gdybym dostał ciekawą alternatywę to pewnie chętnie bym z niej skorzystał. Chętnie płaciłbym za treści w sieci, tylko muszą one być tego warte!

Źródło: 1, 2, 3, 4

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu