Microsoft

Mizeria. Tak opisałbym sprzedaż Lumii

Maciej Sikorski
Mizeria. Tak opisałbym sprzedaż Lumii
72

Kilka godzin temu przyglądałem się wynikom Microsoftu w czwartym kwartale 2014 roku. Nie jest źle, korporacji zarabiających w jednym kwartale ponad 5 mld dolarów nie jest aż tak wiele, ale też trudno nazwać Microsoft firmą bez problemów. Jednym z nich jest kiepska sprzedaż smartfonów. Lumie od kilku...

Kilka godzin temu przyglądałem się wynikom Microsoftu w czwartym kwartale 2014 roku. Nie jest źle, korporacji zarabiających w jednym kwartale ponad 5 mld dolarów nie jest aż tak wiele, ale też trudno nazwać Microsoft firmą bez problemów. Jednym z nich jest kiepska sprzedaż smartfonów. Lumie od kilku lat walczą o miejsce na rynku i nadal nie mogą wydostać się z branżowego marginesu.

Wspominałem już w poprzednim tekście, że przejecie oddziału Devices&Services od Nokii wpłynęło na wzrosty przychodów Microsoftu. I to wpłynęło zauważalnie, bo za sprawą oddziału komórkowego dopisano do tabelki 2,3 mld dolarów. Jakie uzyskano z tego zyski? Cóż, tu zaczynają się schody. Microsoft cały czas dopłaca do tego biznesu i trudno stwierdzić, kiedy zacznie zarabiać. O odzyskaniu pieniędzy zapłaconych za część Nokii na razie nie ma nawet co myśleć. Ale w Redmond pewnie nie liczą na szybki zwrot inwestycji - wystarczy, jeśli biznes mobilny będzie rósł. Najlepiej dynamicznie. Bardzo dynamicznie.

W poprzednim kwartale dostarczono na rynek 10,5 mln Lumii. W porównaniu z czwartym kwartałem 2013 roku, gdy osiągnięto wynik 8,2 mln urządzeń, zanotowano 28-procentowy wzrost. Sięgnąłem jeszcze głębiej w przeszłość i okazało się, że ostatni kwartał 2012 roku to 4,4 mln sprzedanych Lumii. Widać wyraźnie, że sprzedaż rośnie, moglibyśmy nawet stwierdzić, że dynamicznie - tu prawie 100%, tam blisko 30%. Problem polega na tym, że ten ostatni wynik jest zbliżony do średniej dla całego rynku. A to oznacza, że Microsoft nie zmniejsza różnicy dzielącej go od innych producentów. W ten sposób nie da się wyjść z marginesu i pokazać, że WP to coś więcej, niż ciekawostka.

Microsoft ma o tyle utrudnione zadanie, że działa praktycznie sam na rynku WP. Produkcji sprzętu z tym systemem podjęło się niewielu producentów, niektórzy w ogóle się do tego nie przyłożyli, inni są pionkami w tej grze. Korporacja z Redmond nie ma ani marki i klientów Apple, ani szerokiego grona sojuszników Google. Miała jednego oddanego partnera, ale kupiła od niego biznes mobilny. Efekt jest taki, że w trzy miesiące Microsoft sprzedaje tyle smartfonów, ile Apple w ciągu weekendu. Wyniki sprzedaży Lumii bledną nawet przy rezultatach notowanych przez młode chińskie firmy.

Warto mieć na uwadze, że 10,5 mln sprzedanych Lumii przypadło na okres przedświąteczny, czas, gdy producenci elektroniki notują zazwyczaj dobre wyniki. I niby mamy tu rekord, ale dość skromny. W tym tempie korporacja nie dogoni konkurencji. Jednocześnie nadal będzie dokładał do biznesu - firma poinformowała, że wzrosty zapewniła sprzedaż tańszych słuchawek, a na tych marża zazwyczaj jest niewielka. Można oczywisćie napisać, że firma będzie mogła później zarabiać na oprogramowaniu, usługach, ale do tego potrzebna jest odpowiednia skala. A tej, jak już wspomniałem, brak.

Nadchodzi kolejna wersja systemu operacyjnego Microsoftu, zapowiadane jest nowe otwarcie, które stanie się zauważalne także w biznesie mobilnym. Brzmi interesująco, ale słyszeliśmy już podobne deklaracje w przeszłości. Pewne jest jednak, że MS nie odpuści teraz mobile, bo nie ma noża na gardle - pieniądze płyną szerokim strumieniem z innych części rynku i można sobie pozwolić na dalszą wspinaczkę. Ciekawe, jaki będzie jej efekt?

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu