Microsoft

Microsoft psuje aplikację Live Lock Screen, a społeczność nieco ratuje sytuację

Jakub Szczęsny
Microsoft psuje aplikację Live Lock Screen, a społeczność nieco ratuje sytuację
43

Ekipa z Redmond jest szeroko znana z różnorakich wpadek – począwszy na BSOD podczas prezentacji Windows 98, a skończywszy na pożarach wywołanych przez Xbox One i niedawno wydanej aplikacji dla Windows Phone. Live Lock Screen Beta miał wnieść nieco świeżości do oklepanych już ekranów blokady w mobiln...

Ekipa z Redmond jest szeroko znana z różnorakich wpadek – począwszy na BSOD podczas prezentacji Windows 98, a skończywszy na pożarach wywołanych przez Xbox One i niedawno wydanej aplikacji dla Windows Phone. Live Lock Screen Beta miał wnieść nieco świeżości do oklepanych już ekranów blokady w mobilnym systemie Microsoftu – na chęciach się skończyło. Okazuje się, że aplikacja nie tylko odświeża urządzenia, ale może je także zepsuć.

O co chodzi?

Live Lock Screen to długo oczekiwana aplikacja zmieniająca wygląd ekranu blokady w systemie mobilnym Microsoftu, zaprezentowana zresztą podczas ostatniej konferencji Build przy okazji oficjalnej zapowiedzi Windows Phone 8.1. Podczas prezentacji wyglądała i działała naprawdę dobrze – użytkownicy i entuzjaści zasypywali profile związane z Microsoftem w mediach społecznościowych o datę premiery aplikacji. Ta miała miejsce w ubiegłą sobotę – około pierwszej w nocy czasu polskiego Joe Belfiore zakomunikował o tym na swoim profilu w serwisie Twitter.

Zobacz też: Blokada ekranu - dlaczego warto mieć ją włączoną?

Na swoim telefonie aplikację zainstalowałem godzinę później. I przyznam szczerze, że wcale mi się nie spodobała. Nie chodziło tutaj o kwestie estetyczne – zamysł designerów był dla mnie atrakcyjny od samego początku. Nie podobało mi się natomiast to, że owa aplikacja burzyła nieco to, czym od zawsze imponował mi system mobilny Microsoftu – płynność działania.

Live Lock Screen sprawiał bowiem, że wychodzenie z ekranu blokady przebiegało dosyć anemicznie. Nie dość, że animacje „pociągania do góry” kurtyny, jaką jest owa blokada działały z pewnymi zgrzytami, to jeszcze musiałem odczekać swoje po wykonaniu tej akcji. Inaczej miała się sprawa, jeżeli używałem kodu zabezpieczającego telefon po zablokowaniu ekranu, jednak słaba wydajność aplikacji i tak mnie mocno denerwowała. Czas zabawy aplikacją trwał nie więcej, niż 30 minut.

Okazuje się jednak, że oprócz problemów natury „wydajnościowej”, aplikacja potrafi także nieźle namieszać w systemie. Osoby, które próbowały ją odinstalować tłumnie skarżyły się na forach, portalach społecznościowych oraz serwisach technologicznych, że nawet po jej odinstalowaniu pojawia się ekran „Wznawianie”, kiedy zechcemy opuścić ekran blokady. Wyglądało to tak, jakby w telefonie zostały jeszcze jakieś pozostałości po niewątpliwie zepsutej aplikacji i telefon nie działał jak należy. Sam tego doświadczyłem po wyrzuceniu Live Lock Screen z kolekcji zainstalowanych w telefonie programów. Receptą na tę uciążliwość jest włączenie „Kącika Dziecięcego”, wejście doń, zablokowanie ekranu, a następnie wyłączenie go w ustawieniach telefonu.

Niektórzy użytkownicy donosili jednak, że to nie koniec problemów z tą aplikacją. W niektórych przypadkach psuła ona także funkcję wybudzania ekranu po dwukrotnym „tapnięciu”. Sam używam tej funkcji sporadycznie, bo wiem, że lubi ona działać „uznaniowo” – raz działa bez zarzutu, a raz trzeba powtórzyć gest kilkukrotnie. Na tę dolegliwość nie pomaga ponoć miękki restart telefonu, a jedyną możliwością naprawienia tego, co popsuła aplikacja jest… zresetowanie telefonu – wraz z jego zawartością i danymi, czyli… powrót do ustawień fabrycznych.

Jak dla mnie to skandal i nie usprawiedliwia tej aplikacji nawet to, że wyraźnie zaznaczono w jej nazwie, iż znajduje się ona w fazie BETA. Dla porównania – Facebook Beta, z którego korzystam codziennie i bardzo intensywnie, nigdy nie popsuł mi telefonu. A „śmieszna” aplikacja, która jest „tylko ładna” przyprawiła mnie o palpitacje serca, gdy za każdym razem po odblokowywaniu ekranu najpierw witał mnie ekran „Wznawianie”. W dodatku, niektórzy użytkownicy zgłaszają, że doprowadzenie telefonu do stanu pełnej używalności wymagało przeprowadzenia twardego resetu.

Społeczność jednak dopisuje

Sam jestem pod wrażeniem tego, jak wiele zależy od głosów skupionej wokół tego systemu społeczności. Należy także zaznaczyć, że wiele pomysłów entuzjastów Windows Phone znalazło się prędzej, czy później w kolejnych aktualizacjach. Nie zawiedli oni także i w przypadku aplikacji Live Lock Screen – tworząc dla niej naprawdę piękne tapety, które świetnie współgrają z zamysłem designerów Microsoftu.

Osobiście najbardziej do gustu przypadła wariacja na temat cyrkularnego zegara z aplikacji Live Lock Screen, gdzie tapeta zawiera w sobie tarczę z sekundnikiem. Więcej propozycji znajdziecie pod tym adresem.

Microsoftowi należy się solidna bura za skopanie tak prostej sprawy. Nic przecież nie usprawiedliwia giganta w tym, że do Sklepu Windows Phone wypuścił totalnie popsutą aplikację, która w dodatku potrafi zepsuć dzień koniecznością wykonania twardego resetu. Osobiście więc odradzam jakiejkolwiek zabawy z Live Lock Screen – przynajmniej do jej aktualizacji.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

hot