Microsoft

Microsoft mówi o rewolucji i znowu pakuje się w kłopoty

Maciej Sikorski
Microsoft mówi o rewolucji i znowu pakuje się w kłopoty
36

Microsoft zawsze zajmuje sporo miejsca w branżowych doniesieniach – to na tyle duży gracz, że zawsze dzieje się w nim lub wokół niego coś ciekawego. Ostatnio nie dzieje się zbyt dobrze (tematem przewodnim jest chyba wpadka o nazwie Surface) i wszyscy chyba powoli się do tego przyzwyczajają. Trudno s...

Microsoft zawsze zajmuje sporo miejsca w branżowych doniesieniach – to na tyle duży gracz, że zawsze dzieje się w nim lub wokół niego coś ciekawego. Ostatnio nie dzieje się zbyt dobrze (tematem przewodnim jest chyba wpadka o nazwie Surface) i wszyscy chyba powoli się do tego przyzwyczajają. Trudno stwierdzić, czym jeszcze (zarówno pozytywnym, jak i negatywnym) zaskoczy nas gracz z Redmond. Wiadomo natomiast, czym nas nie zaskoczy.

Jeden z top menedżerów Microsoftu - Stefan Weitz – poinformował, iż jego pracodawca nie zamierza tworzyć alternatywy dla Siri oraz Google Now. Przynajmniej nie zrobi tego w najbliższym czasie. Powód? Amerykańska korporacja docenia możliwości, jakie stwarzają dzisiaj wspomniane aplikacje, ale jednocześnie uznaje je za zbyt mało znaczące. W kolejnych latach zapewne będą one rozwijane, lecz na zasadzie ewolucji, a Microsoft myśli o rewolucji.

Gigant z Redmond podobno nie przedstawi swojego odpowiednika Siri dopóki nie stworzy przełomowego produktu dającego ich firmie sporą przewagę nad konkurencją. Systemy Microsoftu mogą się zatem doczekać naprawdę ciekawej platformy, która odmieni sposób poruszania się po świecie nowych technologii. Słowem kluczem jest tu jednak "mogą". Pracownik Microsoftu nie precyzuje bowiem, kiedy świat pozna ich innowacyjne rozwiązanie. Skoro brak konkretów, to nie sposób uciec od myśli, że producent oprogramowania nie ma przysłowiowego asa w rękawie. Niewykluczone, że nawet prace nad alternatywą dla aplikacji Apple i Google szły im słabo i chcieli uniknąć blamażu – w takim wypadku najlepiej powiedzieć, że nie jest się czymś zainteresowanym, bo to słabe i wymaga rewolucji.

Microsoft odpuści zmagania w zakresie asystentów głosowych i tym samym ułatwi zadanie konkurencji. Można oczywiście założyć, że rozwiązania typu Siri to ślepa uliczka, w którą nie ma sensu się pakować – wówczas firma nie straci zbyt wiele. Należy jednak rozważyć także wariant pesymistyczny dla MS: asystenci mobilni są rozwijani na drodze wzgardzonej ewolucji i po kilku latach osiągają spore znaczenie w tym sektorze. Co wówczas pocznie amerykańska firma? Zacznie szybko nadrabiać i będzie się chciała dostosować do rynku, na którym o miejsce i sensowną pozycję będzie znacznie trudniej. W ruch będą musiały pójść rezerwy zgromadzone na kontach, ponieważ tylko wielkie nakłady finansowe dadzą jakąkolwiek szansę na ratowanie sytuacji (przynajmniej tak to wygląda, gdy prześledzi się poczynania MS w różnych segmentach rynku).

Microsoft ma oczywiście pełne prawo, by nie reagować na działania konkurencji i nie tworzyć produktów będących "odpowiedzią" na poczynania firmy X czy Y. Jednocześnie musi mieć jednak świadomość, iż od pewnego czasu reguły gry wyglądają zupełnie inaczej niż jeszcze 10 lat temu i to rozwiązania narzucane przez innych graczy stają się ogólnie stosowanymi. Fakt, iż MS zaneguje innowacyjność Siri (inna sprawa czy ma rację) nie sprawi, że ludzie odwrócą się od tego rozwiązania i poczekają na pomysł Microsoftu. Taka strategia raczej nie przysłuży się amerykańskiemu producentowi oprogramowania i mam przeczucie, że za kilka lat znów będą musieli szybko nadrabiać stratę do konkurencji…

Źródło grafiki: swipetelecom.com

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

Microsoftsirigoogle now